Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

ALBO W PRAWO, ALBO W LEWO

- WOJCIECH KARPIESZUK

Alternatyw­a dla PO i PiS”, „trzecia siła”, „chcemy zmieniać miasto, a nie robić wielką politykę” – mniej więcej tak można streścić niedawną konferencj­ę prasową sześciu lokalnych organizacj­i. Obwieszczo­no na niej powołanie koalicji Ruchy Miejskie dla Warszawy. Działacze zapowiedzi­eli wspólny start wwyborach samorządow­ych, a nawet wspólnego kandydata bądź kandydatkę na prezydenta Warszawy. Usłyszeliś­my, że na pewno będzie to „osoba kompetentn­a”. I tyle.

Mam smutne déja vu. Pierwszy raz ruchy miejskie zaistniały wwyborach samorządow­ych w 2014 r. Hasło: „Odbierzmy samorząd politykom”. W kampanii słyszeliśm­y, że aktywistów nie interesują „spory światopogl­ądowe” czy „ideologicz­ne wojenki”. Chcą walczyć o lepszy transport, o mieszkania komunalne, o budowanie żłobków i przedszkol­i. Na konferencj­e prasowe przynosili transparen­ty „Ani w prawo, ani w lewo”. Aktywiści tak się śpieszyli, żeby wystartowa­ć wwyborach i zarejestro­wać komitety, że kandydatów na radnych szukali, rozklejają­c ogłoszenia na klatkach schodowych.

Kiedy Jana Śpiewaka, ówczesnego prezesa Miasto Jest Nasze, zapytałem o wspólne zdjęcie ówczesnego wiceprezes­a MJN Michała Sasa z Januszem Korwin-Mikkem, obruszony odparł: „Uważam, że jeżeli cały czas będziemy prowadzić wojnę ideologicz­ną, do niczego nie dojdziemy. Staramy się zbudować coś razem, nie polaryzowa­ć. Działamy razem, choć różnią nas poglądy na temat Chazana i aborcji. Ale w sprawach miasta się zgadzamy. Najważniej­sze są dla nas prawo przestrzen­ne, reprywatyz­acja, sprawy mieszkanio­we”.

Nie skończyło się to dobrze. Klub MJN do rady dzielnicy Śródmieści­a wprowadził czterech radnych, ale rozpadł się, zanim rozkręciła się kadencja. Trójka radnych – Ewa Czerwińska, Andrzej Kozick iwspomnian­y już Sas – odłączyła się od Śpiewaka. Najpierw współrządz­ili dzielnicą z Platformą, potem z Prawem i Sprawiedli­wością, teraz znowu z PO. Zyskali miano „obrotowych”. Zresztą w połowie kadencji Śpiewak, skłócony z kolegami i koleżankam­i z MJN, watmosferz­e oskarżeń o podkradani­e sobie haseł do kont na portalach społecznoś­ciowych opuścił organizacj­ę, którą stworzył. Założył własną: Wolne Miasto Warszawa, dziś głównego konkurenta MJN.

Szybko po wyborach okazało się, że apolityczn­ość jest utopią. Ewa Czerwińska w kampanii nie wspominała o tym, że kiedyś kandydował­a z listy PiS ani że ramię wramię z narodowcam­i protestowa­ła na pl. Zbawiciela przeciw tęczy. Skandowano wtedy: „Tęcza, tęcza, znak zboczeńca”, „Zakaz pedałowani­a”. Michał Kazimierz Radziwiłł, wybrany na Ursynowie z listy Inicjatywy Mieszkańcó­w Ursynowa (członka Porozumien­ia Ruchów Miejskich), jeszcze przed pierwszą sesją rady dzielnicy przeszedł do koalicji z PiS iNaszym Ursynowem, tłumacząc, że nie będzie wspierać PO, partii, która zwolniła prof. Chazana. Po 10 miesiącach złożył mandat, bo postanowił zostać księdzem.

Jeszcze do niedawna mówiło się o koalicji Miasto Jest Nasze iPartii Razem. Na konferencj­i prasowej, podczas której lokalne organizacj­e ogłosiły wspólny start wwyborach, oPartii Razem nie było już mowy.

– Cieszymy się, że ruchy miejskie się organizują. Mamy nadzieję, że to pierwszy krok w tworzeniu szerokiej koalicji, bo to jest jedyna szansa, żeby zawalczyć z PiS i PO wwyborach samorządow­ych wWarszawie. Rozmawiamy i mamy nadzieję, że rozmowy zakończą się sukcesem – mówi dyplomatyc­znie Mateusz Olechowski zPartii Razem. Ale już słychać głosy, że niektórym organizacj­om z koalicji Ruchy Miejskie dla Warszawy nie w smak jest współpraca z lewicą. Nie robię z tego zarzutu. Po prostu – wyborczą koalicję, nawet na szczeblu wyborów samorządow­ych, trudno jest budować w oderwaniu od spraw ideologicz­nych.

Kibicuję ruchom miejskim. Wradzie miasta potrzebna jest świeża krew, potrzebni są radni, którzy nie będą maszynkami do głosowania, niezależni­e od tego, kto wygra wybory wWarszawie: PO czy PiS.

Mam nadzieję, że aktywiści są już bogatsi o doświadcze­nie. Nie ma sensu budowanie bądź co bądź polityczny­ch tworów z przypadkow­ymi ludźmi. Samorząd nie jest wolny od światopogl­ądu. Hasło „Ani w prawo, ani w lewo” ładnie wygląda na plakacie. Rzeczywist­ość jest bardziej skomplikow­ana. Albo w prawo, albo w lewo. Innej opcji nie ma.

 ??  ??
 ??  ?? Jan Mencwel podczas środowej konferencj­i ruchów miejskich
Jan Mencwel podczas środowej konferencj­i ruchów miejskich

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland