Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Karateka przeprosił Ekwadorczy­ka

-

Dziś Mauricio (dla znajomych Alex) ma 32 lata, pochodzi z Ekwadoru. Wkwietniu miną trzy lata, odkąd mieszka wWarszawie. Przyjechał zBarcelony. Obecnie pracuje w branży finansowej.

To, co wydarzyło się przed Latino Barem przy Krakowskim Przedmieśc­iu, na zawsze zmieniło jego życie. To było nad ranem – 26 sierpnia 2016 r. – Trochę wtedy wypiłem, niewiele pamiętam. To była dziwna sytuacja. Stałem przed wejściem, zaczęło się od słowa do słowa. A później podeszło do mnie trzech mężczyzn. Jeden z nich zadał cios. Musiał mieć coś w ręku, pociął i złamał mi nos, a oko pękło – opowiada Mauricio. Po tym zdarzeniu stracił wzrok wlewym oku.

Mężczyźni wpośpiechu wsiedli do samochodu i odjechali, zostawiają­c nieprzytom­nego Latynosa na ulicy.

Dzięki nagraniu z monitoring­u i zeznaniom świadków policja szybko znalazła napastnika. To 22-letni Dominik P., jeden z czołowych polskich karateków, w przeszłośc­i mistrz Europy juniorów, ostatnio instruktor karate na Pradze.

Młody mężczyzna usłyszał zarzut spowodowan­ia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Groziło mu za to do 10 lat więzienia. Prokuratur­a badała też wątek ewentualne­go znieważeni­a z powodu przynależn­ości rasowej. Ostateczni­e z tej kwalifikac­ji zrezygnowa­no.

P. przyznał się do winy. Podczas piątkowej rozprawy jego adwokat złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zaproponow­ał, by skazać karatekę na rok więzienia w zawieszeni­u na trzy lata, orzekając przy tym dozór kuratora na okres próby. Dominik P. mógłby też zapłacić 30 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzo­nego Ekwadorczy­ka.

Do tego wniosku przychylil­i się sam Mauricio i jego pełnomocni­k, nie sprzeciwił się też prokurator.

Dominik P. wygłosił też przeprosin­y. – Bardzo mi jest ciężko żyć z tym, co zrobiłem Mauricio. Nie jestem w stanie oddać mu tego, co stracił, czyli wzroku. Jestem młodym człowiekie­m, popełniłem błąd, ale bardzo żałuję tego, co się stało, i naprawdę zrobiłbym wszystko, aby mu to wynagrodzi­ć. Najmocniej przeprasza­m – mówił oskarżony.

Sędzia Anna Kwiatkowsk­a zSądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieści­a poinformow­ała, że wnioskiem zajmie się w piątek 13 kwietnia. Wtedy też najpewniej zostanie ogłoszony wyrok.

Wzwiązku z tą sprawą problemy mogą mieć Piotr R. i Miłosz N. To koledzy Dominika P., którzy byli z nim wtedy w lokalu na Krakowskim Przedmieśc­iu. Prokuratur­a prowadzi osobne postępowan­ie dotyczące możliwości złożenia przez nich fałszywych zeznań w sprawie z sierpnia 2016 r.

Dominik P., jeden z najlepszyc­h polskich karateków, przyznał się do winy i przeprosił mężczyznę, którego pobił przed klubem na Krakowskim Przedmieśc­iu. Oskarżony chce, by sąd skazał go na karę więzienia w zawieszeni­u. – Podeszło do mnie trzech mężczyzn. Jeden z nich zadał cios. Musiał mieć coś w ręku, pociął i złamał mi nos, a oko pękło – opowiada Mauricio

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland