Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
REWOLUCJA NA MIODOWEJ
I stało się! Popularny kompleks pawilonów przy ul. Miodowej, zwany „dołkiem”, zaczął się zmieniać. Na razie jest gorzej, niż było, bo wyburzane są schody i podesty. Ale chociaż trzeba będzie na pewien czas przenieść działalność, żaden z najemców umowy dotąd nie wypowiedział
Przypomnijmy krótko: „dołek” powstał w połowie lat 70., a swoją obiegową nazwę zawdzięcza nietypowej architekturze. Pawilony są rozmieszczone na trzech poziomach, z których jeden znajduje się poniżej poziomu ulicy. Kompleks miał swoje lata świetności, kiedy to zarówno atrakcyjną formą, jak i ofertą handlowo-usługową przyciągał licznych płockich klientów. Ale podzielił los osiedla i zdegradował się w znacznym stopniu tak jak ono. Nikt przez dziesięciolecia „dołka” nie remontował, więc coraz bardziej liszajowate mury i paskudne kraty w oknach, które zaczęły się pojawiać jako ochrona przed złodziejaszkami, zmieniły go wstraszydło.
Właściciel obiektu, Miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, w kwietniu ubiegłego roku oficjalnie ogłosił modernizację i pożegnanie z „dołkiem”. Pokazał projekty i wizualizacje firmy Abrys, z których wyłoniła się całkiem nowa jakość. Jak tłumaczył prezes spółki Arkadiusz Kochanowicz, kompleks ma wyglądem nawiązywać do galerii handlowych, co zresztą podkreśli jego nowa nazwa – Galeria Miodowa.
Jednak przez wiele miesięcy nic się nie działo. W grudniu prezes MZGM zapowiadał, że przetarg zostanie ogłoszony w styczniu, a mnóstwo czasu zajęły uzgodnienia techniczne z dostawcami wielu mediów. Okazało się, że w podziemnej infrastrukturze panował przeraźliwy bałagan.
Przetarg został w końcu rozstrzygnięty i prace już ruszyły. – To na razie pierwszy etap – zastrzega Kochanowicz. – Rozbierane są podesty i schody, wyburzane dawne ciągi komunikacyjne. Wszystko to zostanie przebudowane, będzie też zainstalowana winda, awczęści podziemnej powstanie publiczna toaleta.
Restauracja na piętrze jest obecnie pusta (po modernizacji przybędzie jej taras za ażurową ścianą). Na razie jeszcze można bocznymi schodami wejść do innych działających na tym poziomie pawilonów. Ale najemcy będą musieli je na pewien czas opuścić, a kiedy roboty wkroczą wkolejną fazę, czeka to także tych z innych poziomów „dołka”. Chodzi o zapewnienie podczas budowy bezpieczeństwa i pracownikom, i klientom.
– Jedni już sobie znaleźli gdzieś lokale zastępcze, innym próbujemy pomóc, wskazując tymczasową lokalizację w naszych zasobach, np. przy ul. Kochanowskiego – dodaje prezes MZGM. – Nikt jednak dotąd nam umowy nie wypowiedział. Przeciwnie, przedsiębiorcy deklarują, że chcą tu wrócić i nadal prowadzić działalność. Mało tego, zgłaszają się osoby, które gdyby tylko jakiś lokal jednak się zwolnił, chciałyby go wynająć. Na samą restaurację mamy już kilku chętnych.
Ponieważ lokale nie będą wyłączone wszystkie naraz, część z nich będzie działać mimo prac, choć w mniej komfortowych warunkach. Prezes Kochanowicz nie wyklucza możliwości renegocjowania na ten czas stawek i ich obniżenia. Awodnowionej Galerii Miodowa stawki najmu znów będą indywidualnie negocjowane. Jeśli któryś z najemców się wycofa, zostanie ogłoszony przetarg.
Umowa zwykonawcą daje mu czas na zakończenie robót do końca listopada, ale w MZGM przewidują, że ten termin może ulec skróceniu.