Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
MECZ LEGII O BOISKA
Umowa owydzierżawieniu Legii terenu na boiska treningowe koło stadionu przy Łazienkowskiej musi być krystalicznie jasna i zabezpieczać interesy obu stron, to oczywiste. Ale już pora podjąć jakieś decyzje. Rozmowy trwają blisko trzy lata, są piłkarze, którzy wyrośli z wieku juniorskiego, a boisk jak nie było, tak nie ma.
– W urzędzie nie ma wątpliwości co do sensu przedsięwzięcia. Ale to umowa dotycząca majątku samorządu. Wszystko musi być dokładnie wyjaśnione, a każdy zapis umowy musi być siedem razy sprawdzony. Przecież pan wie, jaki jest klimat polityczny. To oczywiste, że rozmaite trzyliterowe instytucje wezmą tę umowę pod lupę – mówi nam ważny urzędnik stołecznego ratusza.
Boiska mają powstać od strony ul. Czerniakowskiej, tam, gdzie mieściły się odkryte baseny z charakterystyczną skocznią. Niecki zostały zlikwidowane podczas budowy stadionu. Skoczni przez jakiś czas bronił stołeczny konserwator zabytków. Już po otwarciu wyremontowanego obiektu stała samotnie wśród zniwelowanych terenów, niczym eksponat sztuki nowoczesnej. W końcu konserwator dał się przekonać, że konstrukcja jest w fatalnym stanie. Skocznia zniknęła w2013 r. Dziś między stadionem a Łazienkowską rozciągają się dzikie nieużytki.
Tematem budowy w tym miejscu zespołu boisk treningowych ratusz zajmuje się od 2015 r. Na wiosnę 2016 r. zaczął działać zespół negocjacyjny. W styczniu 2017 r. osiągnięto porozumienie, które stołeczni radni przypieczętowali uchwałą wyrażającą zgodę na wydzierżawienie terenu Legii. Jednak budowa boisk wymaga zburzenia istniejącej strzelnicy należącej do sekcji strzeleckiej klubu CWKS Legia. Nowa strzelnica miała być zbudowana w innym miejscu, wzdłuż Wisłostrady. Choć piłkarze i strzelcy reprezentują te same barwy, każdy pilnuje własnego interesu. Okazało się, że konieczna jest korekta uchwały, tak by umożliwić udostępnianie strzelnicy także osobom nienależącym do klubu. Taka poprawka została przyjęta przez radnych w grudniu 2017 r.
Jest marzec 2018 r., podpisanie umowy ciągle się odwleka.
AwLegii tracą cierpliwość. – Pozwólcie nam zainwestować nasze pieniądze na waszym terenie, aby dzieciaki miały gdzie grać – wścieka się Dariusz Mioduski, prezes i właściciel Legii. Bocznych boisk nie zajmie bowiem „duża” Legia, ale jej szkółki iwarszawskie dzieci. Mają być otwarte dla każdego.
Dziś Legia ma przy Łazienkowskiej dwa boiska. Na jednym trenuje drużyna Romeo Jozaka. Na drugim gnieździ się aż osiem drużyn młodzieżowych. Do tego zespół rezerw, przedszkola Legia Soccer Schools oraz komercyjne ligi biznesu.
Dla porównania: Lech Poznań przy stadionie ma trzy boiska treningowe, w tym dwa trawiaste i jedno z podgrzewaną murawą. Młodzież nie wchodzi pierwszej drużynie w drogę, bo ćwiczy w nowoczesnym centrum w pobliskich Wronkach.
Anegocjacje co do dzierżawy dotyczą drobiazgów, a toczą się jak rozmowy pokojowe między Koreą Południową aPółnocną. Do rangi nierozwiązywalnego problemu urasta m.in. to, kto ma zapłacić za zburzenie starej strzelnicy – a jest to koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, czyli jednej setnej nakładów, jakie Legia poniesie na urządzenie boisk wraz z towarzyszącą im infrastrukturą. Klub dwa razy ogląda każdą złotówkę.
Może z oszczędności, a może dlatego, że stołecznym urzędnikom nie ufa. Cieniem na relacjach między Legią a miastem kładzie się sprawa podatku za stadion. Jak pisaliśmy w„Stołecznej” w sobotę, śródmiejscy urzędnicy obliczyli, że Legia powinna płacić 4,5 mln zł podatku od nieruchomości rocznie i zajęła z odsetkami 5 mln zł na koncie klubu. Zbulwersowało to działaczy piłkarskich, którzy dysponują ekspertyzami – w tym zamówionymi przez miejskich urzędników z Bemowa – że powinni płacić tylko 1,4 mln zł. Poskarżyli się na urzędników do prokuratury.
I tak już gęsta atmosfera jeszcze bardziej zgęstniała. Urzędnik, który ma złożyć podpis pod umową z Legią, ma w tyle głowy, że jego koledzy ze Śródmieścia muszą się teraz tłumaczyć przed prokuratorem. Wtej sytuacji trudno się dziwić, że z finalizowaniem umowy się nie śpieszy.
Szkoda. Boiska treningowe będą co prawda wykorzystywane komercyjne przez Legię, ale trenować mają tam zdolne dzieciaki. Od chwili, gdy miasto i klub rozpoczęły pierwsze rozmowy, część młodych piłkarzy zdążyła już wyrosnąć z wieku juniorskiego.
Anegocjacje stoją w martwym punkcie. Poniedziałkowe spotkanie władz klubu z biurem sportu zostało odwołane przez urzędników. Uznali, że temat został wyczerpany. A decyzji wciąż nie ma.