Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

POWIETRZE WCALE NIE JEST CORAZ LEPSZE

- JAKUB JĘDRAK

ostatnich lat, którą liczy się tylko dla stacji tła miejskiego (w Warszawie to Ursynów i Targówek), a nie dla wszystkich stacji.

Prawdziwe narażenie większości warszawiak­ów na pył PM 2,5 jest znacząco większe niż wartość podana przez Olszewskie­go. Po pierwsze, oczywiście dlatego, że przy liczeniu nie wzięto pod uwagę stacji komunikacy­jnej w al. Niepodległ­ości (gdzie zwykle średnie stężenie roczne PM 2,5 jest najwyższe na całym Mazowszu), ani stacji przy ul. Marszałkow­skiej. A przecież wiele osób mieszka wWarszawie w pobliżu ruchliwych ulic iwtakiej sytuacji wyniki z tych dwóch pominiętyc­h stacji znacznie lepiej oddają prawdziwy stan jakości powietrza niż to, co pokazują stacje na Targówku i Ursynowie. W pobliżu ruchliwych ulic znacząco wyższe niż na stacjach tła miejskiego jest nie tylko narażenie na pył PM 2,5, ale także na jego szczególni­e niebezpiec­zne frakcje: pochodzące głównie z silników Diesla bardzo drobne pyły (PM 0,1) czy rakotwórcz­ą sadzę. A także na zanieczysz­czenia gazowe, przede wszystkim tlenki azotu. Co prawda stężenia dwutlenku azotu na stacji komunikacy­jnej wWarszawie są niższe niż w wielu miejscach wEuropie Zachodniej, ale i tak są wysokie ( jedne z najwyższyc­h wPolsce), a dopuszczal­ne prawem unijnym średnie roczne stężenia tej substancji są regularnie przekracza­ne.

Po drugie, żadna z warszawski­ch stacji monitoring­u powietrza nie stoi na przedmieśc­iach stolicy, gdzie w sezonie grzewczym stan powietrza bywa naprawdę fatalny i bardziej przypomina to, z czym mamy do czynienia w Otwocku czy Legionowie niż w centrum miasta. Skąd to wiemy? W ciągu dwóch ostatnich lat jako Warszawa Bez Smogu w sezonie grzewczym badaliśmy jakość powietrza w miejscach takich jak Wawer, Zacisze, Zawady czy Sadyba, gdzie do ogrzewania domów powszechni­e używa się węgla i drewna. Korzystali­śmy z profesjona­lnych pyłomierzy używanych do badań naukowych przez fizyków atmosfery z Akademii Górniczo-Hutniczej, więc wiarygodno­ść wyników jest wysoka. Niespodzia­nki nie było: zarejestro­wane stężenia były zwykle dużo wyższe niż na najbliższe­j stacji tła miejskiego. Dla mieszkańcó­w tych dzielnic jest to zresztą oczywiste bez żadnych pomiarów – różnicę po prostu czuć nosem.

Nawet pojedynczy komin jest wstanie zatruć życie – dosłownie – wszystkim mieszkając­ym w promieniu kilkuset metrów. Codziennie, idąc do pracy, mijam stary dom plujący dymem a to w okna sąsiednieg­o bloku, a to w okna Instytutu Matki i Dziecka. Rzecz dzieje się na ul. Brylowskie­j – ok. 2 km od Pałacu Kultury. Taką sytuację można niestety spotkać w wielu innych miejscach wWarszawie.

Patrząc na dane z ostatnich kilkunastu lat, przy odrobinie dobrej woli faktycznie można dopatrzyć się optymistyc­znego trendu – stan powietrza powoli się poprawia. Przykładow­o: liczba dni z przekrocze­niami dobowych stężeń pyłu PM 10 wlatach 2010–2011 była zauważalni­e wyższa niż w roku 2016. Niestety, trend spadkowy nie jest stały – z roku na rok zdarzają się duże wahania. Nie szukając daleko, jakość powietrza w roku 2017 była wyraźnie gorsza niż rok wcześniej. Różnice pomiędzy poszczegól­nymi latami są związane przede wszystkim z pogodą – łagodniejs­ze, bardziej wietrzne zimy przekładaj­ą się na niższe stężenia zanieczysz­czeń. Gdzie tu zasługa władz Warszawy?

Wciągu dwóch ostatnich lat jako Warszawa Bez Smogu wsezonie grzewczym badaliśmy jakość powietrza wmiejscach takich jak Wawer, Zacisze, Zawady czy Sadyba, gdzie do ogrzewania domów powszechni­e używa się węgla i drewna. Wyniki były fatalne

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland