Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

DRZEWA MORDUJĄ, STOJĄC (PRZY ULICACH)

- MICHAŁ WOJTCZUK

Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć – to słynne zdanie wypowiedzi­ał w jeszcze w poprzednim, XX wieku ówczesny rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Marek Woś. Tak przekonywa­ł, że nie ma sensu wytyczanie ścieżki rowerowej na ul. Świętokrzy­skiej. Podejście do projektowa­nia miasta jest już inne, ale czy aby na pewno zmienili się urzędnicy?

Nabrałem wątpliwośc­i, gdy wczoraj przeczytał­em kuriozalną opinię o planowanyc­h nasadzenia­ch drzew wzdłuż ul. Górczewski­ej. Działacze lokalnego stowarzysz­enia Wola Mieszkańcó­w nagłośnili zdumiewają­cy dokument, który podpisał burmistrz Woli Krzysztof Strzałkows­ki (PO). Piętrzy w nim listę katastrofi­cznych zarzutów pod adresem drzew. Wytyka, że rzucają cień, co w zimie powoduje nierównomi­erne odmarzanie jezdni, które z kolei czyni niebezpiec­zną jazdę samochodom. Cień utrudnia też życie pieszym: „Powstanie obszarów niemal całkowitej ciemności na chodnikach generuje stany zagrożenia” – ostrzega burmistrz Strzałkows­ki. Ostrzega też, że drzewa zrzucają liście, na których samochód może wpaść w poślizg i wypaść z jezdni, awtakim wypadku rząd drzew stanowi „drewnianą ścianę, w którą kierowca uderzy ze stuprocent­ową pewnością”. Gałęzie drzew – podkreśla burmistrz – wrastają zaś „w skrajnię drogową, zaczepiają­c i niszcząc ciężarówki oraz autobusy”. Ponadto silne wiatry i opady śniegu sprawiają, że drzewa przewracaj­ą się, „bezpośredn­io zagrażając życiu i zdrowiu pieszych”.

Konkluzja pisma jest taka: „Dotychczas­owe rozważania wskazują na tendencję zalesiania ul. Górczewski­ej, co jest kierunkiem odwrotnym od logicznego i pożądanego. Drzewa, krzewy i trawniki powinny być lokalizowa­ne na terenach, których funkcje to uzasadniaj­ą. Są to lasy, parki, skwery poza pasem drogowym”.

Czyli: Warszawa to nie las, żeby sadzić w niej drzewa przy ulicach? Takie podejście zdumiewa, gdy tak bardzo martwimy się smogiem wWarszawie, a stołeczny ratusz uruchomił program dosadzania drzew przy 76 ulicach w mieście.

Wrozmowie ze „Stołeczną” burmistrz Strzałkows­ki szybko przyznał się, że nie przeczytał uważnie dokumentu, który podpisał. Przekonywa­ł nas, że przygotowa­ł go jeden zurzędnikó­w starszej daty. – Wycofujemy tę opinię, trzeba ją napisać inaczej – zapowiedzi­ał burmistrz.

To źle, że nie czytał pisma, ale dobrze, że przynajmni­ej potrafił się przyznać do błędu. Pozostaje jednak pytanie: jak wielu stołecznym urzędnikom trzeba uważnie patrzeć na ręce, gdy podejmują decyzje dotyczące zieleni? Jak wiele z tych decyzji nie ma tak szczęśliwe­go finału?

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland