Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Barbara Wałkówna
Urodziła się 5 stycznia 1933 roku na Śląsku, w Świętochłowicach. Ukończyła krakowską PWST w roku 1954. Była znaną i cenioną aktorką, uczennicą Jerzego Ronarda Bujańskiego. Po dyplomie zaangażowała się do Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach i Radomiu pod dyrekcją Ireny i Tadeusza Byrskich. Unich stawiała pierwsze kroki i kształtowała swoją osobowość w latach 1954-1956.
Zaczynała od Doroty w sztuce Stefana Żeromskiego „Uciekła mi przepióreczka”. Potem była Dianą w „Fantazym” Juliusza Słowackiego i Dziewczyną w sztuce Majakowskiego „Pluskwa”. W roku 1956 wyjechała na Śląsk. Zaangażowała się do Teatru im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Pracowała w nim do 1960 r. Następnym jej teatrem był Nowy w Łodzi. Występowała w nim w latach 1960-88, grając znakomite role, które przyniosły jej rozgłos i sławę. M.in. Żonę w sztuce Bertolta Brechta „Strach i nędza II Rzeszy”, Bertę w „Ondynie” Giraudoux, Justysię w „Mężu i żonie” Aleksandra Fredry, Hestię w„Wyzwoleniu” Stanisława Wyspiańskiego, Marię w „Wieczorze trzech króli” Szekspira iVee Tabott w „Orfeuszu w wężowej skórze” Tennessee Williamsa, Ruth Kelly w „Mój przyjaciel Harvey” Mary Chese, Pannę Młodą w „Weselu” Wyspiańskiego w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego oraz Inez w „Cieniu” Wojciecha Młynarskiego. W latach 1988-1991 była dyrektorem Teatru im. Ludwika Solskiego wTarnowie. W 1991 r. wróciła do łódzkiego Teatru Nowego. Grała tam aż do przejścia na emeryturę. Ostatnią jej rolą w roku 2010 była Dziadówka w sztuce „Dybuk” Anskiego.
Była żoną Józefa Zbiróga. Zasłużonego aktora, reżysera iprofesora łódzkiej szkoły teatralno-filmowej i telewizyjnej. Sama też przez długie lata wykładała na tej uczelni. Grała w filmach, występowała w telewizji. W 1996 r., w związku z 40-leciem jej pracy artystycznej, nakręcono film dokumentalny „Barbara Wałkówna. Portret rodzinny na 40-lecie”. Po śmierci męża ostatnie lata życia spędziła w Domu Artysty Weterana w podwarszawskim Skolimowie. Odeszła 29 stycznia. Zapisała piękną kartę w historii teatru. Żegnaj, Basiu.