Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Janusz Meissner
Ostatni dzień lutego. 40. rocznica śmierci żołnierza – lotnika – pisarza. 19-letni uczestnik wojny polsko-bolszewickiej 1920 r., dowódca oddziału dywersyjnego grupy „Wawelberg” podczas III powstania śląskiego. Potem instruktor szkoły pilotów w Dęblinie, żołnierz kampanii wrześniowej 1939 r., pilot i korespondent wojenny podczas bitwy o Anglię. Za swoje czyny i postawy uzyskał oficerskie szlify i został uhonorowany Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Niepodległości z Mieczami.
Zdoświadczeń żołnierza – lotnika wyrosły Jego książki. Wydał ich 48. Najbardziej znane: „Szkoła orląt”, „Żądło Genowefy”, „L – jak Lucy”. Własne życie upamiętnił w „Jak dziś pamiętam”, „Wietrze w podeszwach”, „Piórze ze skrzydeł”. Różnorodne strony podniebnego życia autora zawładnęły wyobraźnią czytelników na dziesięciolecia.
Przejrzałem prowadzoną z Januszem Meissnerem korespondencję, wysłuchałem nagrań prowadzonych rozmów, przewertowałem napisane scenariusze filmów „Widoczność zero” o udziale polskich lotników w II wojnie światowej (propozycji opartej na książkach „Żądło Genowefy” i „L – jak Lucy”) i relacji ekranowej „Żwirko iWigura”, której Meissner miał być narratorem.
Rozmowy, a bardziej monologi pisarza, nagrane w jego domu przy ul. Olimpijskiej w Krakowie. Gawędziarska swada, fakty, nazwiska, daty. Wydarzenia dramatyczne, wzruszające, śmieszne. Paleta barw: odwagi, odpowiedzialności, honoru i fantazji. Także brawury, głupoty i śmieszności.
Pytałem bibliotekarzy, czy książki Meissnera są dzisiaj czytane. Odpowiedzi były różne, ale wszyscy rozmówcy uważali, że powinniśmy je znać, bo opowiadają o czynach niezwykłych, o odpowiedzialności i marzeniach. Bo napisane są jędrną polszczyzną. Bo z wrażliwością ihumorem odnoszą się do meandrów życia – „Raz na wozie, raz pod wozem”. Warte są pamięci osobowość i twórczość Janusza Meissnera.