Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
MUNDUROWI PRAWA NIE ZŁAMALI
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zabezpieczania manifestacji KOD w Radomiu 24 czerwca ub. roku. Prokurator uznał, że nie doszło do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków, o których mówi Kodeks karny, a w obu formacjach przeprowadzono postępowanie dyscyplinarne, które zakończyło się ukaraniem policjantów i strażników
Doniesienie do prokuratury złożył Mateusz Kijowski, szef mazowieckich struktur Komitetu Obrony Demokracji. Był on gościem radomskich działaczy, którzy 24 czerwca, wprzeddzień rocznicy Czerwca ’76, zorganizowali manifestację pod urzędem miejskim od strony deptaka. Zgromadzenie zakłóciła grupa młodzieży, wwiększości wkoszulkach z logo Młodzieży Wszechpolskiej. Doszło do szarpaniny i ataku na jednego z działaczy KOD.
Prokuratura wszczęła dwa postępowania. Jak informuje prokurator Beata Galas zProkuratury Okręgowej wRadomiu, pierwsze, dotyczące samego zajścia, wciąż trwa, i jest przedłużone do 21 kwietnia. Prowadzi je Prokuratura Rejonowa RadomWschód. Dotychczas przedstawiono zarzuty trzem osobom oczyn zart. 158 Kodeksu karnego (udział w bójce lub pobiciu). Prokuratura Rejonowa wKozienicach badała natomiast kwestię samego zabezpieczenia manifestacji.
– Ocenie podlegały zachowania funkcjonariuszy, sposób zabezpieczenia, przygotowania do manifestacji 24 czerwca. Prokurator stwierdził, że nie ma tu znamion przestępstwa, natomiast potwierdził częściowo zarzuty, które zostały sformułowane w zawiadomieniu inicjującym to postępowanie, że manifestacja nie była właściwie zabezpieczona i przygotowana – podkreśla prokurator Galas. – Stwierdzono, że był niewłaściwy nadzór, brak właściwej organizacji w ramach obu formacji, czyli policji i straży miejskiej, mimo że wcześniej było złożone zawiadomienie, że będzie ta manifestacja przeprowadzona, był więc czas, aby się odpowiednio przygotować. Zostało to wyjaśnione w ramach postępowań dyscyplinarnych i służbowych, które przeprowadziły policja i straż miejska iodpowiedzialni funkcjonariusze zostali ukarani dyscyplinarnie. Na tym poprzestajemy, bo umyślnego przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków wrozumieniu Kodeksu karnego prokurator nie stwierdził – relacjonuje Beata Galas.
Przypomnijmy, po wydarzeniach odwołany został m.in. komendant miejski policji, a komendant straży miejskiej dał wypowiedzenie jednemu ze strażników, natomiast drugiemu wręczył naganę. Po kilku tygodniach prezydent Radosław Witkowski zwolnił z kolei komendanta, anowy szef SM przywrócił do pracy zwolnionego strażnika.
Odecyzji prokuratury powiadomiony zostanie Kijowski.
Waldemar Bukalski, który był organizatorem czerwcowej manifestacji, zauważa, że sprawa wniewielkim stopniu dotyczy uczestników wydarzenia.
– To sprawa wewnętrzna policji, spodziewaliśmy się takiego zakończenia, choć w naszej ocenie nieobecność policji to zaniedbanie – uważa. – Bardziej niepokoi nas przeciąganie sprawy dotyczącej samego ataku na naszą manifestację. Ludzie nadal są wzywani, przesłuchiwani od początku, czasem kolejny raz. Wgrudniu „Wyborcza” pisała, że sprawa ma być zakończona, ale nie jest, mimo że od wydarzeń minęło już dziewięć miesięcy. W innych sprawach, np. kontrmiesięcznicy, prokuratura potrafi naszych ludzi postawić przed sądem wciągu kilku tygodni. Tu jest inaczej, choć dostarczyliśmy wideo i zdjęcia z ataku. Nie rozumiem, dlaczego tak długo to trwa.
Prokurator stwierdził, że nie ma tu znamion przestępstwa, natomiast potwierdził częściowo zarzuty, które zostały sformułowane wzawiadomieniu inicjującym to postępowanie, że manifestacja nie była właściwie zabezpieczona i przygotowana – mówi prokurator Galas