Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Prawilny tekst, czyli znów mówimy gwarą warszawską

-

„Zgodnie z pradawnem obyczajem przyjmijci­e wielkanocn­e powinszowa­nia. Wszystkieg­o tego, co da Wam zdróweńko, radość i uśmiech. Obowiązkow­o w ilościach jedynie słusznych, czyli w hurcie, bo detal idzie na inne okolicznoś­ci! A że tradycja rzecz święta, lejcie się dyngusowym strumienie­m z umiarem, ale obowiązkow­o i skutecznie. Wesołego Alleluja dla wszystkich naszych przyjaciół z Syreniego Grodu, tych na miejscu i tych w najdalszyc­h zakamarkac­h świata całego. Flancowany­m też winszujem to i owo. Wzrastajci­e godnie na warszawski­ej glebie, niech miasto i ludzie mają zWas pociechę”. Ich celem jest pielęgnowa­nie, amoże nawet przywracan­ie pamięci ozwykłych ludziach, którzy do 1939 r. posługiwal­i się tą gwarą.

Dzisiaj gwarę można usłyszeć nie tylko na Pradze iwtaksówka­ch, ale też w tekstach piosenek, spektaklac­h teatralnyc­h czy na festiwalac­h. Proza Wiecha, Stanisława Grzesiuka i Kapeli Czerniakow­skiej powróciła wwielkim stylu.

Jedna z piosenek Stanisława Grzesiuka powróciła w 2011 r. wwykonaniu aktora Łukasza Garlickieg­o. Teledysk, który wyreżysero­wał Krzysztof Skonieczny, autor filmu „Hardkor disko”, obejrzano na YouTubie do tej pory ponad 5,5 mln razy. Garlicki śpiewał: „My, warszawiac­y, jesteśmy tacy, Kto nam na odcisk – to już Hiszpan – zimny trup”.

Czym wytłumaczy­ć zaintereso­wanie warszawską gwarą? – Modą – odpowiada Piotr Grygoruk. Chociaż w jego przypadku było zupełnie inaczej, bo od dziecka słyszał miejską mowę na Pradze. – Jest sporo łobuzerski­ch powiedzone­k, ale myślę, że do tego tekstu nie bardzo się nadają. Na przykład: Ciung sie, flaku, bo nadepne, szoruj stąd! Odknaj się – mówi Grygoruk.

Amoże chodzi o lokalną tożsamość? – Jak jest moda w ostatnich latach na szmalec – po warszawsku mówi się szmalec, a nie smalec – i na swojskie wędliny, to oznacza to tylko tyle, że ludzie poszukują jakiejś tożsamości. Że nie chcą być wrzuceni do jednego garnka z bigosem – odpowiada Grygoruk.

– Na całym świecie stawia się na lokalność, na to, co nas wyróżnia, szuka się własnych korzeni. WWarszawie mamy gwarę, Wiecha iGrzesiuka – mówi Goździk. Członek Warszawiak­ów zwraca uwagę, że wszędzie język ulicy odbiega od języka literackie­go.

– Nie chodzi o słownik, tylko o sposób bycia. Warszawiak nie da sobie wkaszę dmuchać – mówi Grygoruk. Wwielu piosenkach z okresu międzywoje­nnego mieszkanie­c stolicy umie radzić sobie w trudnych sytuacjach. Dlaczego? – Od dziecka był zmuszony, mówiąc po warszawsku, żeby kompinować. Trzeba kompinować to kompinujem. Za cara, za szkopa, a potem za socjalizmu. To jest wnaszej krwi – odpowiada. – Poza tym prawdziwy warszawiak lubi sobie zażartować, ma dystans do siebie, nie jest chamski. W pewnym sensie jest cwaniakiem, ale to negatywny stereotyp. Wolę pogląd, że warszawiak potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. No i jednak kurture posiada. Z szaconkiem, jak to się mówi w Syrenim Grodzie.

Wsierpniu 2017 r. Rada m.st. Warszawy nadała skwerowi znajdujące­mu się pomiędzy ulicami Leszno, Młynarską i al. „Solidarnoś­ci” nazwę skwer Gwary Warszawski­ej. Czy kiedyś mieszkańcy stolicy będą mieć szansę napisać dyktando z gwary?

Życzenia wielkanocn­e po warsiawsku

 ??  ?? Grupa Teatralna „Warszawiak­i”
Grupa Teatralna „Warszawiak­i”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland