Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
CZARNY HUMOR PRZY KONWIKTORSKIEJ
Co roku można odnieść wrażenie, że wprima aprilis najlepiej bawią się kluby sportowe. Nagłe zmiany barw, wskrzeszanie dawno zakończonych karier, zmienianie wyników meczów. Ale tym razem najciekawszy żart zaprezentowała trzecioligowa Polonia. Żart całkiem na serio.
Klub na Facebooku opublikował zdjęcia nowych, alternatywnych koszulek dla piłkarzy. Stylem nawiązują do modeli z lat 90., ale przede wszystkim: z początku zeszłego wieku. „Pomysł zrodził się nagle, jako ewidentnie primaaprilisowy temat” – tłumaczy dziś klub. A musi się tłumaczyć, bo fani Polonii – najwyraźniej bez poczucia humoru – pomysł, by graczom przywrócić historyczne stroje i sprzedawać je wśród kibiców, wzięli na serio. „Biorę!”, „Za ile?”, „Zamawiam dwie!” – strona sklepu kibica przeżyła 1 kwietnia prawdziwy szturm.
Astroje, choć naszkicowane dla żartu, naprawdę wyglądają efektownie, z właściwym dla trykotów Polonii z lat 20. wiązaniem, które gracze nosili pod szyją. Poloniści prezentują się w nich nawet na wcześniejszych fotografiach, z 1916 r. Projekt stroju zaczął rozchodzić się w sieci. APolonia musiała wziąć własny żart całkowicie na serio. Zaczęła sondować wśród fanów, jak duże będzie zainteresowanie. Okazało się, że ogromne.
Kibice Polonii, chwilowo nie mogąc celebrować wielkich sukcesów swojego zespołu, sięgają wgłąb historii i szczycą się martyrologią klubu. A sprawa ze strojami, choć wydaje się błaha, ma wklubie bogatą kartę.
Wmarcu 1923 r. Warszawski Okręg Związku Piłki Nożnej (WOZPN) wydał w kwestii strojów oświadczenie, by do 1 kwietnia wszystkie kluby startujące wrozgrywkach o mistrzostwo wysłały „opis ubiorków” – czytamy wksiążce „Futbol dawnej Warszawy” Roberta Gawkowskiego. „Ubiorki” stołecznych klubów były bowiem wwiększości niezwykle podobne – podłużne pasy i proste kolory. Skompletować stroje było wtamtych czasach niezwykle trudno. Polonii udało się to już w 1913 r.
Z początku Polonia chciała nosić koszulki biało-czerwone, patriotyczne. Klubowi to odradzono z racji zagrożenia więzieniem. Za barwy narodowe karała bowiem carska policja. Zakupiono więc koszulki wpasy, ale biało-czarne.
„Koszulki były jednak lichego gatunku i szybko się niszczyły. Miały też wadę, każde dotknięcie zabłoconą piłką pozostawiało ślady” – pisał „Sportowiec”. Wkońcu sprawę wziął wswoje ręce pan Górnicki, sympatyk Polonii i dyrektor przedsiębiorstwa Żegluga na Wiśle. Pojechał do Łodzi i kupił koszulki czarne z białymi kołnierzykami i mankietami. Spodenki wdalszym ciągu poloniści szyli sami, „z czego kto miał”.
Tak narodził się przydomek „Czarne Koszule”, który piłkarze Polonii noszą do dziś. Klub zapowiada, że weźmie się do szycia strojów zprimaaprilisowego żartu i rozpocznie ich sprzedaż.
Byle nie tak drogo, jak koszulek reprezentacji Polski, które kosztują niemal 600 zł. Fan Polonii zasługuje na to, by w latach sportowej apatii nieco go dopieścić.