Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
LOTNISKO WRÓCI W 2019 ROKU?
Państwowe Porty Lotnicze są gotowe zainwestować w rozbudowę terminalu i pasa startowego na lotnisku w Radomiu blisko 900 mln zł. Docelowo chcą tu odprawiać 9 mln pasażerów rocznie
Takie plany snuł wczoraj podczas konferencji na warszawskim Lotnisku Chopina jego szef Mariusz Szpikowski, który jednocześnie kieruje państwowym przedsiębiorstwem Porty Lotnicze. Ireneusz Kołodziej z firmy doradczej Arup zaprezentował raport, z którego wynika, że Okęcie „ma niewielki zapas przepustowości” i w ciągu dwóch–trzech lat należy stąd przenieść część podróżnych. Dyrektor Szpikowski wskazuje na tanie loty i czartery z wczasowiczami.
Dlatego Porty Lotnicze zleciły analizę, w którym miejscu na Mazowszu mogłoby powstać lotnisko zapasowe. Początkowo dla Okęcia, a docelowo dla centralnego portu komunikacyjnego między Warszawą a Łodzią, którego otwarcie rząd PiS zapowiada w 2027 r. (Lotnisko Chopina ma być wtedy zamknięte). Arup porównywał, czy lepiej rozbudować czynne od 2012 r. lotnisko w Modlinie, czy też radomskie, gdzie od jesieni nie wystartował ani jeden samolot.
– Rekomendujemy, żeby PPL wykonał inwestycję w Radomiu – ogłosił Ireneusz Kołodziej, a dyrektor Szpikowski stwierdził, że ostateczną decyzję podejmie Ministerstwo Infrastruktury. Nie wiadomo jednak, kiedy to się stanie. Trzeba też porozumieć się z wojskiem, które współużytkuje lotnisko w Radomiu. Do tego dochodzi jego przejęcie na własność przez Porty Lotnicze od władz miasta. – Nie ukrywam, że PPL zamierza wykorzystać obecną sytuację lotniska w Radomiu – mówił Mariusz Szpikowski, przewidując, że ten wydatek nie będzie duży. Pytany, skąd weźmie pieniądze, przywołał zeszłoroczne zyski swojego przedsiębiorstwa przekraczające 200 mln zł netto.
Jak długo potrwają przygotowania do inwestycji w Radomiu? To też nie jest pewne. Dyrektor Szpikowski uznał, że samoloty mogłyby wznowić starty od końca października 2019 r. – Wcześniej nie, bo port wRadomiu trzeba przebudować właściwie od zera. Teraz to jest prototyp lotniska i to może być odpowiedź na pytanie, dlaczego żaden przewoźnik nie chce stąd latać – ocenił.
Ireneusz Kołodziej uzupełnił, że do jesieni tego roku należałoby dopiąć wszystkie formalności i przystąpić do przebudowy pasa startowego. Wiosną 2019 r. musiałaby się zaś zacząć reszta prac.
Według analizy firmy Arup pierwsza faza rozbudowy lotniska w Radomiu kosztowałaby 425 mln zł. W ciągu 20 miesięcy można by tu przenieść loty czarterowe i niskokosztowe z Okęcia. W tym etapie przepustowość radomskiego terminalu miałaby wzrosnąć z 1 do 3 mln pasażerów rocznie, droga startowa wydłuży się z 2 do 2,5 km w kierunku północno-wschodnim, a samoloty będą mogły startować i lądować 12 razy na godzinę. Powiększona płyta postojowa pomieści 11 maszyn jednocześnie. Zainwestowanie kolejnych 467 mln zł pozwoliłoby wydłużyć pas startowy o następne 300 m i przystosować terminal do obsługi 7–9 mln podróżnych rocznie.
Wtych kosztach nie uwzględniono jednak koniecznych wydatków na infrastrukturę towarzyszącą: zbiorniki paliwa, urządzenia nawigacyjne czy dojazdy do lotniska. Ekspert firmy Arup stwierdził, że z centrum Warszawy potrwa to do 90 min. Przyznał jednak, że pociągi docierałyby do dworca w centrum Radomia, a tu trzeba by zorganizować przesiadki do autobusów lub szynobusów na bocznicę wojskową, która prowadzi do lotniska.
Padło pytanie, jak przekonać pasażerów, biura podróży i linie czarterowe, które wcale nie chcą się wynosić z Okęcia. Dyrektor Szpikowski stwierdził: – Nie będę nikogo siłą usuwać z Lotniska Chopina, ale jego parametry i zmiany w prawie sprawią, że naturalnym wyborem stanie się dla nich port komplementarny.
„Gazeta” spytała o uciążliwość powiększonego lotniska, które leży blisko centrum Radomia, a strefa startów i lądowań znajduje się nad wielkimi osiedlami. Mariusz Szpikowski skwitował, że samoloty stają się coraz cichsze, a Ireneusz Kołodziej mówił o konieczności ustanowienia strefy ograniczonego użytkowania. Nie wiadomo, jakie byłyby koszty odszkodowań dla mieszkańców z tego tytułu.