Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Przymusowa praca w warszawski­ch restauracj­ach

-

Borys S. miał 30 lat, gdy przyjechał do Polski. To były wakacje 2015 roku. Mężczyzna skończył na Ukrainie studia informatyc­zne, zajmował się też finansami. Nad Wisłę przyjechał, by wkońcu zacząć „zarabiać poważne pieniądze”. W lokalach gastronomi­cznych wWarszawie miał pracować fizycznie.

Mechanik mózgiem przestępcz­ej operacji?

Ale mechanik samochodow­y z Mazowsza Mirosław K. szybko zauważył, że Borys ma głowę na karku. Po kilku miesiącach złożył więc młodemu Ukraińcowi propozycję z gatunku „nie do odrzucenia”. Borys miał nadzorować pracownikó­w zUkrainy i poszukiwać tam kolejnych rąk do pracy. Zgodził się.

To właśnie Mirosław K. miał być mózgiem całej operacji – uważa warszawska prokuratur­a, która kilka dni temu skierowała do Sądu Okręgowego wWarszawie akt oskarżenia w sprawie handlu ludźmi. To poważne przestępst­wo, za które Kodeks karny przewiduje karę pozbawieni­a wolności na czas nie krótszy niż trzy lata.

– Górna granica kary, jaka może zostać wymierzona oskarżonym, to wprzypadku zbrodni handlu ludźmi 15 lat więzienia – precyzuje prokuratur­a.

Przestępcz­y proceder miał trwać od lipca 2015 r. do momentu zatrzymani­a K. w październi­ku 2016 r. Wtym czasie Polak do spółki z Ukraińcem mieli zwerbować do pracy wwarszawsk­ich restauracj­ach kilkanaści­oro mężczyzn ikobiet z Ukrainy i Białorusi.

Nie płacili, obrażali, szantażowa­li

Najpierw wyszukiwal­i w krajach dawnego bloku wschodnieg­o osoby, które były w krytycznej sytuacji materialne­j. Oferowali pracę, organizowa­li przejazd do Polski. Wszystkich przywozili do hoteli robotniczy­ch wstolicy, kwaterowal­i ich też w swoich prywatnych mieszkania­ch. – W ten sposób mieli kontrolę nad ich życiem – zaznaczają prokurator­zy.

– Te osoby były wykorzysty­wane do wielogodzi­nnej pracy. Nawet do 350 godzin miesięczni­e. Obcokrajow­cy nie otrzymywal­i wynagrodze­nia na czas. Często wypłata była uzależnian­a od dalszego świadczeni­a pracy. Wykorzystu­jąc przymusowe położenie tych osób, stosowali wobec nich przemoc psychiczną. Nakładali kary finansowe. Kazali podpisywać weksle. Grozili pracowniko­m, że będą podpisywać umowy pożyczek, wykorzystu­jąc ich dane osobowe – wylicza prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratur­y Okręgowej wWarszawie.

45-letni Mirosław K. nie przyznaje się do winy, odmawia składania wyjaśnień. Na proces czeka w areszcie.

Jego prawa ręka – Borys S. – przed prokurator­em zachowywał się całkiem inaczej. Dużo opowiadał o całym procederze. Przyznał się do winy.

Prokuratur­a Okręgowa wWarszawie wysłała do sądu akt oskarżenia w sprawie handlu ludźmi. Polakowi Mirosławow­i K. i Ukraińcowi Borysowi S. grozi nawet do 15 lat więzienia.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland