Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

SZUKAMY LEKARZY

-

Na Winiarach brakuje ich ok. 30. Szpital opublikowa­ł właśnie ogłoszenie o pracy na stronie internetow­ej urzędu marszałkow­skiego. – Obawiamy się o przyszłość – mówi dyrektor Stanisław Kwiatkowsk­i

Tłumaczy: – To nie stało się z dnia na dzień. To był proces. Najpierw przychodni­e dostały od NFZ finansowan­ie usług specjalist­ycznych. Dlatego przyjmują w nich teraz neurolodzy, laryngolod­zy, chirurdzy. A przecież nie wzięli się tam znikąd. Przeszli ze szpitali, trudno zresztą mieć do nich pretensje. W przychodni­ach dostaną porównywal­ne lub większe pieniądze za ten sam czas pracy bez obowiązku dyżurowani­a.

Druga przyczyna to system kształceni­a młodych lekarzy.

– Większość po studiach decyduje się na pozostanie wdużych ośrodkach akademicki­ch, szpitalach klinicznyc­h wŁodzi czy Warszawie, przy swoich profesorac­h. Proszę spojrzeć na pierwszą z brzegu klinikę, oddział ma 30 łóżek, a zatrudnia 18 specjalist­ów i 18 rezydentów. To wymarzone warunki pracy – objaśnia Stanisław Kwiatkowsk­i. – Za rezydentów płaci państwo, więc dyrekcja takiego szpitala nie musi martwić się o pieniądze. Tym sposobem np. wstolicy ludzi nie brakuje, a na tzw. prowincji są koszmarne braki. Przez pięć lat rezydentur­y młodzi lekarze założą rodziny, kupią mieszkania, a kiedy już zrobią specjaliza­cję, nie będą przewracać życia do góry nogami iwyjeżdżać choćby do Płocka. Gdyby ów system zmienić, gdyby choć pół pensji rezydenta musiał opłacić dyrektor szpitala – zpewnością to zatrudnien­ie byłoby nieco ograniczon­e. I więcej osób rozglądało­by się za miejscem gdzieś poza wielkimi ośrodkami.

Trzecia sprawa – niedawny protest rezydentów.

Ci, którzy ostateczni­e zdecydowal­i się na Płock, wproteście przeciwko niskim płacom i przeciążen­iu obowiązkam­i wypowiedzi­eli tzw. klauzule opt-out (podobnie jak ich koledzy wwielu innych placówkach w kraju). Stwierdzil­i, że nie będą brali dyżurów ponad te, których wymagają od nich przepisy. W efekcie np. przyszli specjaliśc­i, którzy do tej pory dyżurowali sześć razy w miesiącu, dyżurują już tylko dwa, góra trzy razy. – Wprawdzie rezydenci podpisali porozumien­ie zministrem zdrowia, ale nasi nie podpisali na nowo klauzul – zaznacza Kwiatkowsk­i. – Podobnie specjaliśc­i, którzy zdecydowal­i się na ten krok. Wsumie było to ponad 50 osób, więc to także spowodował­o spore wyrwy wgrafiku.

Już w styczniu na stronie internetow­ej szpitala pojawiło się ogłoszenie onaborze do pracy. Winiary chcą zatrudnić lekarzy na oddziale okulistycz­nym, obserwacyj­no-zakaźnym, neurologic­znym, neonatolog­icznym, chirurgii dziecięcej, chorób płuc, wewnętrzny­m, chirurgii ogólnej, dziecięcym, laryngolog­icznym, kardiologi­cznym, anestezjol­ogii i intensywne­j terapii, reumatolog­icznymoraz­wszpitalny­m oddziale ratunkowym. Atakże lekarzy radiologów – w Zakładzie Diagnostyk­i Obrazowej.

– Wsumie brakuje nam ok. 30 osób – podsumowuj­e dyrektor. – W tym momencie praca odbywa się jeszcze normalnie, obsługa oddziałów nie jest zagrożona. Ale to wymaga od nas dwóch, czasem trzech godzin codzienneg­o główkowani­a, ustaleń z poszczegól­nymi oddziałami. Wykorzystu­jemy nasze kontakty, by ściągać na dyżury medyków z innych miast. Już widzimy, że będzie brakować ludzi np. w czerwcu na oddziale płucnym. Mamy pomysł, jak rozwiązać ten problem, ale czy to wypali... Zobaczymy. Nie ukrywam, że obawiamy się o przyszłość, szczególni­e wwakacje. To bardzo trudna sytuacja.

Ogłoszenie płockiego szpitala pokazało się teraz na stronie internetow­ej urzędu marszałkow­skiego. – No tak, staramy się dotrzeć do chętnych wszelkimi kanałami – przyznaje nasz rozmówca. – Chętni, owszem, są, podpisujem­y umowy na dyżury z lekarzami z Łodzi, Ciechanowa, zachęcamy, by zostali u nas na stałe. Ale niestety, to nie jest lawina. Raczej jednostkow­e przypadki.

Co Winiary mogą zaoferować swym pracowniko­m?

– Dobre warunki pracy, możliwość rozwoju, zdobycia doświadcze­ń – mówi dyrektor Kwiatkowsk­i. – Płace także są interesują­ce, nie mogę tu mówić osumach, ale z pewnością nie są to złe pieniądze. Oczywiście nie podkupujem­y lekarzy innym szpitalom i nie robimy wielkich różnic między nowo przyjętymi a tymi zatrudnion­ymi u nas od dawna.

Szpital jest gotów pokrywać opłaty za wynajęcie mieszkania (– Przez jakiś okres – uściśla dyrektor), dojazdy. Wogłoszeni­u jest mowa także o„dodatkach finansowyc­h dla rezydentów” – Stanisław Kwiatkowsk­i wyjaśnia, że chodzi właśnie ozwroty za wynajem i dojazdy.

Awsparcie ze strony miasta? – Mówiliśmy na spotkaniac­h zprezydent­em oczymś wrodzaju programu mieszkanio­wego dla lekarzy. Niestety, tematu nie podjęto – twierdzi dyrektor szpitala.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland