Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Profesor Jakub Gutenbaum
Jakuba poznałem w 1963 roku, gdy rozpocząłem pracę w ówczesnym Instytucie Automatyki PAN. Trafiłem do kierowanej przez niego pracowni i bardzo szybko zdałem sobie sprawę, z jak wielkiego kalibru człowiekiem przyszło mi pracować. Cechowała Go zupełnie wyjątkowa otwartość i życzliwość. Zdelikatnością i niezwykłym taktem potrafił rozwiązywać najtrudniejsze problemy personalne. Odznaczał się też wybitnym poczuciem humoru, zjednującym mu powszechną sympatię. A przy tym wszystkim pozostawał człowiekiem niezłomnym, jeśli chodzi o pryncypia.
Dla nas, współpracowników, te wszystkie cechy Jakuba były tym bardziej godne podziwu, że zdawaliśmy sobie sprawę, iż jako chłopiec przeszedł przez niewyobrażalną gehennę warszawskiego getta i hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Mimo łączącej nas wieloletniej przyjaźni nigdy nie wspominał o tamtych strasznych doświadczeniach, a ja oczywiście nie zadawałem pytań. Otworzył się dopiero wlatach 80. Pamiętam naszą pierwszą rozmowę, w której powiedział, że potrzebował na to 40 lat.
Zacząłem wówczas poznawać Jego dzieje. Urodził się wWarszawie 17 sierpnia 1929 r. wrodzinie nauczycielskiej. Po zajęciu Polski przez dwóch okupantów Jego ojciec, który jako działacz związkowy mógł się obawiać prześladowań ze strony hitlerowców, przeszedł na tereny zajęte przez Związek Radziecki. Nie chciał zrzec się obywatelstwa polskiego, więc został zesłany na Syberię, gdzie zmarł z głodu iwycieńczenia. Matka wraz z Jakubem i jego młodszym bratem znalazła się wwarszawskim getcie. Jakub pomagał jak mógł matce w utrzymaniu przy życiu rodziny, pracując jako goniec, a później sprzedając papierosy. Od lipca 1942 r., gdy zaczęły się masowe deportacje do obozów zagłady, rodzina ukrywała się w zakonspirowanym pomieszczeniu. Powstanie w getcie przeżyli w zamaskowanej piwnicy, mimo iż dom palił się im nad głowami. Po upadku powstania kryjówka została odnaleziona przez esesmanów iwszystkich jej lokatorów wywieziono do obozu koncentracyjnego w Majdanku. Na rampie młodszy brat Jakuba został „wyselekcjonowany” do gazu, amatka zdecydowała się go nie opuszczać. Jakuba uznano za nadającego się do niewolniczej pracy idwa lata spędził w różnych obozach koncentracyjnych: Majdanku, Skarżysku-Kamiennej, Buchenwaldzie, Schlieben iwreszcie w Teresinie, gdzie z innymi więźniami został wyzwolony przez Armię Czerwoną w maju 1945 r. Jak sam mówił, w ciągu tych dwóch lat kilkukrotnie tylko szczęśliwy traf ocalił Go od śmierci.
Już po obaleniu komunizmu w Polsce został założycielem i wieloletnim przewodniczącym zarządu Stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu”, skupiającego osoby pochodzenia żydowskiego, które jako dzieci przeżyły zagładę. Wielokrotnie opowiadał o wzruszających spotkaniach członków rodzin lub przyjaciół, którzy rozstali się podczas wojny w dramatycznych okolicznościach, a potem, często rozrzuceni po świecie, nie wiedzieli wzajemnie o sobie, że przeżyli. Odnajdowali się ponownie właśnie dzięki działalności stowarzyszenia. On sam w ten sposób spotkał współwięźniarkę ze Skarżyska, zamieszkałą po wojnie wKanadzie, która ratowała Go wobozie podczas ciężkiej choroby.
Swoje wojenne losy opisał wzbiorowej książce „Dzieci Holocaustu mówią” (Warszawa 1993), awrozszerzonej wersji w tekście zamieszczonym wczasopiśmie „Midrasz” (nr 5, 2016), gdzie wspomina również lata przedwojenne.
Po wojnie Jakub trafił do żydowskiego domu dziecka w Helenówku pod Łodzią, gdzie ukończył szkołę średnią. Wlatach 1949-55 odbył studia wMoskiewskim Instytucie Energetycznym, uzyskując dyplom magistra inżyniera. Po powrocie do Polski rozpoczął pracę w ówczesnym Instytucie Automatyki PAN, który po kilku reorganizacjach nosi obecnie nazwę Instytutu Badań Systemowych; pozostał mu wiernym aż do przejścia na emeryturę. W 1963 r. obronił pracę doktorską, aw1968 r. – habilitacyjną, obie na Politechnice Warszawskiej. W1977 r. otrzymał tytuł profesora nauk technicznych.
Poczynając od 1963 r., doktor Gutenbaum kierował pracownią i projektami badawczymi dotyczącymi modelowania i sterowania systemami. Opublikował ponad 90 prac naukowych, w tym cztery monografie. Troskliwie zajmował się młodymi pracownikami. Był promotorem 10 prac doktorskich, a o autorytecie, jaki miał w środowisku naukowym, świadczy duża liczba recenzji prac doktorskich i habilitacyjnych oraz wniosków profesorskich, które Mu powierzano.
Kontakty naukowe profesora Gutenbauma sięgały poza granice kraju. W szczególności Jego związki z włoskimi ośrodkami badawczymi były tak bliskie, że w swoim środowisku był żartobliwie nazywany włoskim
wPolsce. Warto tu zacytować zdanie z listu znanego uczonego, profesora Franco Giannessiego zUniwersytetu w Pizie, który – odpowiadając na zaproszenie do udziału w publikacji zbiorowej poświęconej profesorowi Gutenbaumowi na Jego 70-lecie – napisał: „Nawet przy swoich wielkich zaległościach w zobowiązaniach publikacyjnych przyjmuję zaproszenie i zrobię wszystko, by je zrealizować. W istocie, ze względu na uznanie i przyjaźń, jaką żywię do profesora Gutenbauma, wykonanie tego zadania będzie dla mnie zaszczytem i radością”.
Jednak największą wartością wżyciu Jakuba była zawsze Jego rodzina: żona Irena, syn Adam, synowa Halszka iwnuk Maciek. Byli stałym punktem Jego troski, miłości idumy. Zkolei wostatnich smutnych latach życia to najbliżsi byli Jego oparciem w zmaganiach z nieubłaganą chorobą.
Wpamięci tych, którzy Go znali, w pamięci przyjaciół pozostanie na zawsze wzorem godnym naśladowania. Wkontekście Jego doświadczeń życiowych mnie osobiście szczególnie głęboko zapadło w serce zdanie, które wypowiedział podczas uroczystości związanej ze swoim 70-leciem: „Miałem w życiu szczęście obracać się wśród dobrych i życzliwych osób”.