Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ODZNACZENI MIMO WOLI
Mamy – my jako społeczeństwo, ale też my jako ludzkość – szczególną słabość do dostawania czegoś za nic. To tłumaczy, czemu całymi latami płacimy niewielkie (ale w sumie całkiem spore) kwoty za ułudę wygrania fortuny w totka czy na loterii. Albo czemu z radością wydajemy 10 zł na dwie brzydkie plastikowe kaczuszki „wcenie jednej”, choć przecież jednej nie kupilibyśmy nawet za 3 zł, bo jest brzydka i niepotrzebna.
Jeśli chcą państwo poprawić sobie humor takim gratisem, a mieszkacie akurat wWarszawie, to idealnym rozwiązaniem jest Pielgrzymia Odznaka Krajoznawcza „Śladami Jana Pawła II”. Oczywiście gdyby ktoś chciał zdobyć ją w sposób regulaminowy, a potem cieszyć się stosowną blaszką, musi gromadzić bilety, pieczątki i prowadzić „książeczkę kronikę, wykonaną samodzielnie przez zdobywającego odznakę w dowolnej formie”. A że „umożliwia się to każdemu zainteresowanemu, niezależnie od przynależności organizacyjnej, poglądów politycznych, religijnych”, można sobie wyobrazić taką książeczkę z bogatą oprawą satanistyczną czy bolszewicką. Porzućmy jednak czcze rozważania! Bo można też zrezygnować z blaszki i zdobyć ją in pectore, co, jak postaram się przedstawić, nie wymaga żadnego zgoła wysiłku poza normalną krzątaniną po mieście.
Żeby zdobyć odznakę klasy popularnej, trzeba bowiem zaliczyć 30 miejsc związanych z JP2. Liczą się ulice, skwery, place, pomniki, cmentarze, miejsca odwiedzone, obrazy poświęcone, kościoły, cuda natury, dęby papieskie, gmachy imienia (szkoły, muzea, szpitale). Dużo? Nie wkraju opętanym kultem jednostki. Tej jednostki. Stawiam zresztą dolary przeciwko orzechom, że już mają państwo odznakę w kieszeni.
Ode mnie wystarczy np. przejść się na dobre tajskie jedzenie na pl. Bankowy. Mijamy kościół św. Krzyża (1), kościół Wizytek (2) z pomnikiem prymasa (3) iPałac Prezydencki (4), wchodzimy na pl. Piłsudskiego, gdzie msza, ta msza (5), oraz dwa mszy, tej mszy, upamiętnienia: płyta ikrzyż (6 i7), atakże widoczny zza drzew kościół ewangelicko-augsburski (8), bliżej zaś Grób Nieznanego Żołnierza (9) iTeatr Wielki (10), zaś w punkcie dojścia, na Bankowym, jeszcze zapomniana iomszała Galeria Porczyńskich im. JP2 zposągiem JP2 (11 i 12). Jeśli chce się kupić coś na kolację iwróci się przez Halę Mirowską przy alei JP2 (13), zahaczając o Społeczne Liceum im. JP2 (14), plac Grzybowski z kościołem Wszystkich Świętych (15) i stojącym na schodach kościoła brzydkim karzełkiem w infule, który też jest JP2 (16), to już mamy ponad połowę odznaki popularnej, czyli ćwiartuchnę brązowej.
Iwcale nie trzeba takich złotych sztosów jak w Lublinie, gdzie na KUL im. JP2 jest budynek Collegium Joannis Pauli II, a tam Ośrodek Badań nad Myślą JP2 – Instytut JP2. Ani tłuc się aż do Grodziska Mazowieckiego, bo tam szpital im. JP2, ba, nawet nie trzeba robić objazdu po warszawskich szkołach JP2 (pięć podstawowych, dwie spożywczo-gastronomiczne, prywatne liceum i przedszkole Lolek). Wystarczy ten jeden lunch i zakupy w Śródmieściu. A spacer na starówkę – że tak zrymuję – załatwia drugą połówkę.
Ale mam też zadanie dla ambitnych: papieskie dęby. Otóż JP2 w czasie którejś z pielgrzymek leśników poświęcił 630 żołędzi z prapolskiego, arcysłowiańskiego dębu Chrobry (który rośnie pod Szprotawą, a do 1945 r. nazywał się „Grosse Eiche” ibył dębem pragermańskim, ale nie drążmy tematu). A z tych żołędzi wykiełkowało 514 sadzonek, które rozdysponowano między nadleśnictwa, szkoły i seminaria. Do Warszawy, jak głosi strona POK, trafiło siedem – przed Świątynię Opatrzności, katedrę praską i nuncjaturę, przed Biuro Nasiennictwa Leśnego, przed SGGW, do Powsina i do parku wUrsusie. Idziemy np. oglądać magnolie – i już punkcik. Albo odwiedzić znajomych w „lemingradzie” – i kolejny. Dęby papieskie będą się zresztą mnożyć, bo zapotrzebowanie kultu jednostki jest ogromne – do tego stopnia, że nieuczciwe firmy, jak to zdarzyło się wLanckoronie, sadziły jako papieskie sadzonki niepapieskie zgoła, które w dodatku okazały się dębami kanadyjskimi. Można powiedzieć, że stanęliśmy jako kraj, ba, jako ludzkość, w obliczu nędzy: zabrakło poświęconych żołędzi. Sprytni leśnicy ze szkółki leśnej – tu Państwa nie nabieram – postanowili więc w Nędzy rozmnożyć je – i tu znów Państwa nie nabieram – in vitro. Niewykluczone zatem, że już za parę miesięcy kolejny dąb papieski będzie rósł koło Państwa fryzjera, parkingu czy miejsca pracy, nabijając Wam kolejne punkty. Będziecie mogli usiąść w jego cieniu im. JP2 na ławeczce im. JP2, z torby im. JP2 wyciągnąć laptop im. JP2 iwsłuchać się w krzyk mrożonych żołędzi albo po prostu policzyć, czy uskładaliście już na odznakę srebrną. Czy może nawet złotą.