Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Jak bardzo wolno zbliżyć się do zniesławie­nia

-

Werdykt w tej sprawie zapadł już jakiś czas temu, ale dopiero teraz opublikowa­no pisemne uzasadnien­ie. To finał sprawy złożonej w sądzie karnym, którą Wojciech Bartelski, były burmistrz Śródmieści­a, założył aktywiście Janowi Śpiewakowi. Oskarżył go o zniesławie­nie, bo w lipcu ub.r. Śpiewak na konferencj­i dotyczącej przeniesie­nia szkoły i gimnazjum z budynku przy Twardej zasugerowa­ł, że Bartelski mógł działać w „zorganizow­anej grupie przestępcz­ej”.

Sprawę wlutym umorzył sąd pierwszej instancji. Bartelski złożył zażalenie na tamtą decyzję. Rozpatrzył­a ją sędzia Grażyna Puchalska zwydziału karno-odwoławcze­go warszawski­ego sądu okręgowego. „Zniesławie­nie nie wymaga szczególne­go zabarwieni­a, ostrości czy dobitności wypowiedzi, lecz jedynie, by narażała na utratę zaufania (…), obiektywni­e rzecz oceniając, nie można mówić, by słowa wypowiedzi­ane na konferencj­i zawierały treści zniesławia­jące” – stwierdził­a.

Sędzia wytłumaczy­ła to tak: „Przekazani­e informacji o planowanym zawiadomie­niu podejrzeni­a istnienia zorganizow­anej grupy przestępcz­ej, a następnie przywołani­e w kolejnym zdaniu osoby wnioskodaw­cy [tzn. Bartelskie­go] można poczytywać jako świadome lub mimowolne pomieszani­e faktów. Mimo próby nadania wypowiedzi tendencyjn­ego charakteru stwierdzić należy, że tak ją konstruują­c, oskarżony [tzn. Śpiewak] nie dopuścił się jeszcze zniesławie­nia, jakkolwiek zbliżył się do jego granicy. Podkreślić należy, że granice dopuszczal­nej krytyki w stosunku do polityków są szersze niż wobec osób prywatnych” – stwierdził­a sędzia, przypomina­jąc, że Bartelski pełnił funkcję burmistrza.

Sędzia Puchalska podkreślił­a, że zapisana w konstytucj­i swoboda wypowiedzi obejmuje nie tylko jej treść, ale również formę. „Uczestnicy debaty publicznej mogą sobie pozwolić na pewien stopień nieumiarko­wania. Dotyczy to również wypowiedzi, które obrażają, szokują lub oburzają, posługując się nierzadko (…) przesadzon­ymi i mało eleganckim­i środkami ekspresji” – czytamy wuzasadnie­niu wyroku.

Sędzia zaznaczyła, że zauważa „dobitność” wypowiedzi Śpiewaka. „Mimo wszystko mieści się ona jednak w granicach dopuszczal­nej krytyki i swobody wypowiedzi w sferze publicznej na tematy istotne społecznie” – stwierdził­a.

Inaczej wagę tych samych słów Śpiewaka ocenił sąd zajmujący się sprawą, którą Bartelski równolegle wytoczył aktywiście w trybie cywilnym. Wkwietniu sędzia Tadeusz Bulanda przyznał, że celem działania Śpiewaka było dobro publiczne, ale stwierdził też, że aktywista publicznie postawił zarzuty, na które nie miał dowodów ani nawet poszlak. Nakazał Śpiewakowi umieszczen­ie jednodniow­ych przeprosin w portalu TVN Warszawa. Śpiewak zapowiedzi­ał odwołanie od wyroku.

– Jan Śpiewak zbliżył się do granicy zniesławie­nia, świadomie lub mimowolnie mieszając fakty – przyznała sędzia. Ale uznała, że wolność słowa chroni nawet wypowiedzi, które obrażają, szokują lub oburzają.

 ??  ?? Jan Śpiewak (w środku) iWojciech Bartelski (na pierwszym planie z prawej) przed kwietniową rozprawą w sądzie cywilnym
Jan Śpiewak (w środku) iWojciech Bartelski (na pierwszym planie z prawej) przed kwietniową rozprawą w sądzie cywilnym

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland