Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
CIĘŻARÓWKI PĘDZĄ, ZNAK ZNIKA
Ciężarówki jeżdżą nam pod oknami, nie zważają na ograniczenia prędkości i progi. W domach pękają ściany, lustra – skarżą się mieszkańcy ul. Gilarskiej na Targówku. Znaki zakazu wjazdu dla ciężarówek co jakiś czas tajemniczo znikają
– Razem z sąsiadami wielokrotnie interweniowaliśmy w urzędzie dzielnicy, na policji. Bez skutku – relacjonuje pan Grzegorz, mieszkaniec Targówka. – Rozumiem, że buduje się metro, ale boimy się o nasze bezpieczeństwo.
Przy ul. Gilarskiej stoją piętrowe szeregowce, wiele z lat 70. Od ulicy oddziela je wąski chodnik. – Hałas jest taki, jakby po głowie przejeżdżał walec – skarży się pani Maria. – Któregoś dnia, gdy już nie mogłam wytrzymać, zadzwoniłam na policję. Przyjechali, postali, zatrzymali jeden samochód i odjechali. Wszyscy tylko obiecują, że coś z tymi ciężarówkami zrobią, i na tym się kończy.
Mieszkańcy martwią się o swoje domy. Mówią, że pękają ściany, lustra, a stara instalacja gazowa może się rozszczelnić. – To instalacja skręcona na tzw. kształtki. Jest ich w domu kilkadziesiąt, więc kiedy obok przejeżdża betoniarka, cała konstrukcja drży – dodaje pan Grzegorz.
Ciężarówki jeżdżą Gilarską, bo prowadzi ona na budowę stacji metra Trocka oraz nowego osiedla, które powstaje na popegeerowskich polach. Znaki (niestety co jakiś czas znikają) zakazują tu ruchu ciężarówek powyżej 3,5 tony oraz nakazują ograniczenie prędkości do 30 km na godz., ale kierowcy tego nie przestrzegają.
Jędrzej Kunowski, radny Targówka z PO: – Na mój wniosek na Gilarskiej zostały położone progi. Część mieszkańców podniosła wtedy raban, bo powodowały kolejny hałas. Były z plastiku, zmieniono je na betonowe. Mieszkańcy wnioskują też o fotoradary, ale to się nie udaje.
Rafał Lasota, rzecznik dzielnicy, podkreśla, że zakaz ruchu samochodów powyżej 3,5 tony nie dotyczy tu jedynie śmieciarek iautobusów. – Sprawę zgłaszamy na policję – zapowiada.
Aco z tajemniczo znikającym znakiem? Lasota: – Możliwe, że ktoś go kradnie. Mamy tysiące kradzieży rocznie, znikają znaki drogowe, ławki, kubły na śmieci.
Pan Grzegorz: – I tak nikt nigdy tych znaków nie respektował.
Otym, że problem nie jest nowy, świadczy interpelacja, którą w marcu 2017 r. złożył Witold Harasim, niezrzeszony radny Targówka. Poprosił o „intensywną kontrolę ruchu drogowego stwarzającego zagrożenie dla konstrukcji budynków przy ul. Gilarskiej”. Wodpowiedzi otrzymał pismo od Leszka Telaka, naczelnika wydziału prewencji z komisariatu policji na Targówku, że kontrola „nie ujawniła faktu związanego z funkcjonowaniem regulacji prawnych mających za zadanie ograniczenie korzystania z tej drogi przez pojazdy o dopuszczanej masie całkowitej powyżej 3,5 tony”.
Czyli policjanci znaku zakazu na Gilarskiej nie znaleźli. W tym samym czasie Zarząd Dróg Miejskich poinformował: „Znakiem B-5 (zakaz wjazdu samochodów ciężarowych) oznakowany jest ciąg ul. Gilarskiej”.
Pani Maria: – Istne szaleństwo. Raz znak jest, za chwilę go nie ma. Niech go oficjalnie zdejmą, bo po co się oszukiwać? A jak ma stać, niech zacznie obowiązywać.
– Kiedy przejeżdża betoniarka, cała konstrukcja domu drży. Boimy się, że rozszczelni się nam instalacja gazowa – mówi pan Grzegorz, mieszkaniec domu przy ul. Gilarskiej