Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
LEGIA RZĄDZI LIGĄ. I KIBOL TEŻ
Legioniści do 73. minuty prowadzili w Poznaniu 2:0 i byli już niemal pewni tego, że obronią mistrzostwo Polski. Na taką zniewagę – by wróg świętował sukces w Poznaniu – nie pozwolili jednak chuligani Lecha. Wtargnęli na boisko, rzucali racami, chcieli bić piłkarzy.
Gorąco zaczęło się robić w 69. minucie, gdy drugiego gola dla Legii – który de facto odebrał Lechowi nadzieję na wygraną – strzelił Michał Kucharczyk. Wtedy fani Lecha zdjęli z trybuny wszystkie f lagi, a wywiesili tylko jedną – „mamy, k… dosyć”. Śpiewali też do piłkarzy: „zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska!”.
Ale dramatyczne sceny rozegrały się po chwili. W sektorze najbardziej radykalnych fanów Lecha pojawili się kibice przebrani w białe skafandry. Włożyli je, aby nie zostać rozpoznanymi przez monitoring. Po chwili zaczęli wrzucać na murawę petardy, świece dymne. Mecz w 73. minucie został przerwany.
To nie koniec. Rozwścieczeni kibice z Poznania rzucili się na ogrodzenie, wyłamali je i wtargnęli na boisko. Piłkarze obu drużyn w popłochu uciekli do szatni. Zamaskowani chuligani podbiegli do nich – jeden z nich zapraszał jednego z graczy do bicia się.
Ale zaraz chuligani uciekli z boiska. Na murawę wbiegło około 200 potężnie uzbrojonych funkcjonariuszy.
To nie uspokoiło lechitów, którzy rzucali w policjantów palącymi się racami. Część z nich zapaliła się na trawie, stewardzi nie nadążali z wrzucaniem ich do wiader z piaskiem.
Chwilę po godz. 20 spiker ogłosił, że decyzją wojewody poznańskiego mecz został przerwany. Fani Lecha wybuchli ze szczęścia. Swój cel osiągnęli – nie pozwolili, by Legia, ich odwieczny wróg, świętowała tytuł na boisku w Poznaniu.
Gorąco było już przed meczem. „Seryjnie pogrzebane marzenia” – taki transparent rozwiesili fani Lecha godzinę przed spotkaniem. Tegoroczne wyniki – porażki i remisy, przez które mecz z Legią był tylko o honor – zamieścili zaś na płytach nagrobkowych. Po chwili rozwiesili transparent „grobowa atmosfera” i odpalili pod nim dymiące race.
Wtrakcie meczu rzucali w kierunku bramkarza Arkadiusza Malarza szklane butelki po wódce.
Wszystko wskazuje na to, że mecz zakończy się walkowerem dla Legii. Do 73. minuty Legia prowadziła bowiem 2:0 po golach Domagoja Antolicia i Michała Kucharczyka. Gdyby mecz skończył się wnormalnym trybie, cieszyłaby się z mistrzostwa Polski.
Chwilę po meczu nie było wiadomo, jaka będzie decyzja co do losów mistrzostwa. O 20.15 właściciel Legii Dariusz Mioduski napisał na Twitterze: „mamy mistrza Polski!”. Chwilę później z szatni na murawę wybiegli piłkarze Legii i podbiegli do sektora fanów Legii. Wspólnie cieszyli się z tytułu.
ALecha czekają potężne kary. Piłkarze Legii już wcześniej wiedzieli, że nie będą świętować ewentualnego tytułu wPoznaniu. Ekstraklasa, bojąc się o burdy na stadionie, przeniosła ceremonię do Warszawy. Piłkarze o 22.30 wsiedli w samolot powrotny do stolicy. Amistrzowska feta ma się odbyć w poniedziałek wieczorem na pl. Zamkowym.
Więcej o tytule dla Legii w głównym wydaniu „Wyborczej”
37. kolejka ekstraklasy, Lech – Legia 0:2 (0:1)
Bramki: Antolić (9.), Kucharczyk (69.)
Mecz przerwany w 73. minucie.