Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

HOSTELE WIDMA ZALAŁY STOLICĘ

Może działać nawet kilkaset nielegalny­ch hosteli

-

– alarmuje miejski radny. Ich właściciel­e nie mają zgód straży pożarnej ani sanepidu. Czasem w przerobion­ych mieszkania­ch kapsuły do spania są ustawione po sam sufit

– Działa tu prawo popytu ipodaży, ale weuropejsk­im mieście taki biznes musi być prowadzony na odpowiedni­m poziomie. Docierają do mnie skargi, że wWarszawie działają nielegalne hostele, w których są wszy, pluskwy, nie ma ciepłej wody, a ludzie śpią w piwnicach. Nie służy to wizerunkow­i miasta. Baza hotelowa powinna być wizytówką stolicy – podkreśla radny Lech Jaworski (PO), który złożył interpelac­ję w tej sprawie.

Szacuje, że takich nielegalny­ch hosteli może być w stolicy nawet kilkaset. Często to przerobion­e mieszkania w śródmiejsk­ich kamienicac­h. Wpunkty noclegowe – przeważnie z anglojęzyc­znymi nazwami – ich właściciel­e zamieniają też wille i dawne biura. Są dużo tańsze niż hotele. Z popularneg­o portalu do rezerwacji Booking.com wynika, że w Warszawie jest ponad 2,5 tys. miejsc, które oferują noclegi. Najniższe stawki to ok. 30 zł za noc wpokoju wieloosobo­wym.

Tymczasem w miejskiej ewidencji obiektów hotelarski­ch – jak informuje Joanna Tymińska, wicedyrekt­orka biura rozwoju gospodarcz­ego wratuszu – widnieje niecałe 500 hoteli, hosteli, akademików, pensjonató­w i kwater prywatnych. To pokazuje skalę problemu. Przed kilkoma dniami Urząd Statystycz­ny wWarszawie podał, że w 2017 r. w stolicy było 6,2 mln noclegów turystyczn­ych. Najwięcej w Polsce. Hostele mogą więc być złotym biznesem.

Lech Jaworski uważa, że miasto powinno bardziej kontrolowa­ć te usługi. Proponuje, by dla legalnych obiektów wprowadzić oznakowani­e z numerem koncesji, awinternec­ie udostępnić prostą wyszukiwar­kę. Radny zauważa też, że na hostele wblokach czy kamienicac­h skarżą się ich sąsiedzi. „Fantazja przedsiębi­orców nie zna granic, jak np. zastawieni­e mieszkań po sufit kapsułami do spania” – czytamy w jego interpelac­ji. Dołączył do niej zdjęcie takiego hostelu: kapsuły, które kształtem przypomina­ją trumny, stoją jedna na drugiej.

Winterpela­cji jest też mowa owymogach bezpieczeń­stwa – dzikich hosteli nie kontrolowa­ły straż pożarna, sanepid ani nadzór budowlany. Niektórzy nie zmienili sposobu użytkowani­a lokalu w dzielnicow­ych wydziałach architektu­ry, więc oficjalnie to wciąż prywatne mieszkania.

– Problem z nielegalny­mi hostelami jest duży. Prowadzimy sporo takich spraw. Walka z nimi nie jest łatwa. Trudno udowodnić, że to nie jest lokal mieszkalny, tylko hostel – przyznaje Andrzej Kłosowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlaneg­o. A ogłoszenia w portalach internetow­ych służących do rezerwowan­ia pokojów? – Korzystamy z nich, by przeprowad­zić kontrole. Najczęście­j właściciel­e się odwołują. Przekonują, że łóżka piętrowe to żaden dowód. Podczas samej kontroli w lokalu zazwyczaj nie ma gości – stwierdza Kłosowski. Dodaje, że w przypadku otwarcia hostelu obiekt muszą sprawdzić straż pożarna i sanepid. Poza zupełną kontrolą jego urzędu są tzw. wynajmy krótkoterm­inowe całych mieszkań w portalach typu Airbnb.

Z kolei Joanna Tymińska przyznaje, że miejscy urzędnicy mogą kontrolowa­ć tylko obiekty zgłoszone wcześniej do ewidencji prowadzone­j przez ratusz. – Jeżeli dowiadujem­y się o jakimś hostelu i okazuje się, że nie ma go w naszej ewidencji, informujem­y onim inspekcję handlową – dodaje Tymińska. Wczoraj nie udało nam się dowiedzieć wWojewódzk­im Inspektora­cie Inspekcji Handlowej, ile takich kontroli było w tym roku i czym się skończyły.

– Największy problem jest z małymi hostelami, które działają wmieszkani­ach. To nieuczciwa konkurencj­a. My jako obiekt użytecznoś­ci publicznej płacimy więcej za prąd, wodę czy centralne ogrzewanie. Nielegalne hostele w mieszkania­ch mają kilkakrotn­ie niższe stawki. Ciekawe, czy płacą podatki – zastanawia się właściciel­ka legalnego hostelu. Dodaje: – Co ważniejsze, takie lokale mogą być niebezpiec­zne dla gości. Chodzi przede wszystkim o zabezpiecz­enia przeciwpoż­arowe. U nas wkażdym pokoju jest czujnik dymu. Jeżeli ktoś zapali papierosa w pokoju, to włącza się alarm i po kilku minutach przyjeżdża straż pożarna.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland