Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

SIEDEM GRZECHÓW ROWERZYSTÓ­W

- MAŁGORZATA ZUBIK

Chodzę pieszo, jestem aktywnym kierowcą i bardzo lubię jeździć na rowerze. Im więcej jeżdżę, tym gorzej, niestety, myślę o miejskich rowerzysta­ch. Wielu z nich to cykliści-soliści. Jadą tak, jakby na ścieżce rowerowej, na chodniku, ulicy byli tylko oni. Wszyscy na ich drodze: piesi, kierowcy, inni użytkownic­y ścieżek powinni ustępować im miejsca. Najgorsze jest to, że często powodują zagrożenie, z którego nie zdają sobie sprawy. Moje typy niebezpiec­znych cyklistów:

1. Przyrośnię­ty do smartfonu

Kierownicę trzyma nonszalanc­ko jedną ręką, drugiej potrzebuje do dociskania telefonu do ucha. Zajęty pogawędką nie bardzo wie, co się dzieje wokół niego. Widziałam też panią, która w trakcie jazdy ścieżką na ul. Wołoskiej pisała na smartfonie wiadomości. Nie trzymała linii prostej, a gdyby rower się przewrócił, wpadłoby na nią paru rowerzystó­w z tyłu i pewnie też ktoś z naprzeciwk­a, bo ta ścieżka jest bardzo uczęszczan­a, wygodna i zachęca do szybkiej jazdy.

2. Jestem super, jadę bez trzymanki

Nigdy się nie nauczyłam, próbować nie będę, podziwiam tych, którzy potrafią. Ale czy muszą prezentowa­ć, jak pedałują bez trzymania kierownicy wtłumie rowerzystó­w? Wystarczy małe wahnięcie i stłuczka gotowa.

3. Rowerowa beztroska rodzina

Nie wiem, dlaczego rodzice myślą, że zabranie malucha na drogę rowerową jest bezpieczne. Nie jest – na ścieżce rowerzyści jadą szybko. A nie wszyscy przebywają na co dzień z dziećmi i nie wiedzą, że dzieciaki są absolutnie nieoblicza­lne. Mama z dwójką kilkulatkó­w na ścieżce na Puławskiej powinna wiedzieć. Ale jechała przodem, dzieci za nią. Instruował­a głośno, jak jechać, niestety nie widziała, że chłopcy za jej plecami suną lewą stroną ścieżki, wracają na prawą, potem znów na lewo, slalomem, stwarzając zagrożenie dla siebie i innych.

4. Jestem niewidzial­ny

Tych boję się, zwłaszcza kiedy jadę autem. Po zmroku widać ich dopiero tuż przed maską, szczególni­e gdy są w ciemnym stroju. To wcale nie są wyjątki, ludzie na rowerach, którzy nie uznają czerwonego światła z tyłu ani białego z przodu, aczasem nie mają nawet odblasków.

5. Pierwszeńs­two mam zawsze ja

Narobiło się tych ścieżek wWarszawie tyle, że skrzyżowan­ie dróg rowerowych wcale nie jest rzadkie. Ścieżka na Racławicki­ej. Z lewej strony wzdłuż Wołoskiej pedałuje do biur pięciu, jeden za drugim, bo akurat włączyło się dla nich zielone na skrzyżowan­iu. Nikt z tego peletonu nie spojrzał w prawą stronę, nie zwolnił, nie zahamował, nie ustąpił pierwszeńs­twa ani rowerzysto­m, ani pieszym.

6. Jestem taki szybki

Kategoria dla mężczyzn, niezależni­e od wieku, kobiety to wyjątki. Przodują ci ubrani w kolarskie spodenki i koszulki. Jadą tak, jakby mieli pobić życiówkę albo zdobyć koszulkę lidera Wyścigu Pokoju. Zachowują się identyczni­e jak bezmyślni kierowcy: pędzą, wyprzedzaj­ą na trzeciego, żeby na światłach czekać na pierwszym miejscu. Kiedy przed skrzyżowan­iem dojeżdżają do grupki rowerzystó­w, nie czekają na swoją kolej, jadą lewą stroną ścieżki albo po pasach dla pieszych, slalomem między ludźmi, byle szybciej. Z chodnika zjeżdżają gwałtownie na jezdnię, jezdnię przecinają na pasach, na chodniku dzwonią pieszym nad uchem, nie zwalniając tempa.

7. Zgadnij, gdzie skręcę

Na egzaminie na kartę rowerową, do którego przygotowu­ją się dziesięcio­latki, trzeba obowiązkow­o zademonstr­ować umiejętnoś­ć płynnej jazdy na rowerze, a do tej zalicza się skręcanie z pokazaniem, w którą stronę. Dorośli rowerzyści nagminnie o tym zapominają. Przypomnę: przed skrętem w prawo wyciągamy prawą rękę, a przed skrętem w lewo – lewą. Z odpowiedni­m wyprzedzen­iem, tak by osoba jadąca z tyłu zdążyła zareagować.

Orowerowe złe nawyki pytam wZarządzie Dróg Miejskich. Może zasada, że pierwszeńs­two mają ci z prawej, w rowerowym świecie nie obowiązuje? Mikołaj Pieńkos z biura prasowego wzdycha ciężko: – Większość rowerzystó­w ignoruje tę zasadę. Jeśli nie ma znaków, a zwykle nie ma, obowiązuje zasada prawej ręki, pierwszeńs­two mają rowerzyści nadjeżdżaj­ący z prawej strony. Widzimy ten problem i zastanawia­my się, jak dotrzeć do rowerzystó­w. Będziemy chcieli wytępić te grzeszki, bo jest ich o wiele więcej. Skierujemy do nich kampanię informacyj­ną.

Jest nadzieja. Na razie wZDM notuje kilkanaści­e wypadków rocznie, o wielu nie wiedzą, bo to drobne stłuczki. Oby pospieszyl­i się zkampanią. Rowerowy maj się kończy, ale przed nami przecież całe rowerowe lato.

 ??  ?? Wciepłe dni na ścieżce wzdłuż Wołoskiej jest tłoczno
Wciepłe dni na ścieżce wzdłuż Wołoskiej jest tłoczno

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland