Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
NAJWAŻNIEJSZA DECYZJA MIODUSKIEGO
Nie chciałbym być w skórze Dariusza Mioduskiego. Ledwie opadło mistrzowskie konfetti, a tu trzeba ściągnąć z szyi medal, a statuetkę za mistrzostwo Polski odstawić na półkę do klubowego muzeum.
– Zmistrzostwa cieszyłem się może pięć sekund. I już musiałem patrzeć w przyszłość – przyznał.
Właściciel Legii ma tydzień, by ogłosić nazwisko nowego trenera. Kandydatów jest trzech, tyle że Mioduski ujawnił na razie tylko nazwisko Deana Klafuricia.
Poniekąd to kandydat naturalny. Objął drużynę w połowie kwietnia i podjął się misji ratowania sezonu. Poszło mu nadspodziewanie dobrze – wygrał siedem z ośmiu meczów iw35 dni stał się posiadaczem mistrzostwa i Pucharu Polski.
Zmiana wyszła na dobre, ale wcale nie znaczy, że Klafurić w nagrodę zostanie wWarszawie na dłużej. Paradoksalnie sukces Klafuricia przysporzył Mioduskiemu kłopotu. Nagrodą – ibyć może jedyną – jest dla Chorwata dopisanie go do listy kandydatów.
Choć po udanej rundzie mistrzowskiej do Klafuricia przekonali się piłkarze, byłbym zdziwiony, gdyby Chorwat został w Legii. To raczej kurtuazja, ewentualnie zabieg wprzypadku, gdy Legii odmówiliby inni.
Jeden wyśniony kandydat już za pracę w Legii podziękował. To Adrian Gula. Słowak, który jest jednym z najlepszych trenerów młodego pokolenia. 42-latek z sukcesami prowadzi Żylinę, a wzoruje się m.in. na Juergenie Kloppie czy Josepie Guardioli.
Pasował: młody, ale z doświadczeniem, z naszego kręgu kulturowego, a to ma dla Mioduskiego niemalże kluczowe znaczenie. Niestety dla Legii, miał propozycję ze słowackiej młodzieżówki. I przyjął ją z radością.
Karuzela nazwisk ruszyła na dobre: Adam Nawałka, Stanisław Czerczesow. Choć było również mocno egzotycznie, bo na liście pojawił się ponoć legendarny piłkarz, ale słabszy trener George Hagi. Ale skoro Dynamo Brześć może zatrudnić Diego Maradonę...
Całkiem na poważnie w klubie pojawił się nowy mocny kandydat. Serwis Legia.Net informuje, że chodzi o Jerzego Brzęczka z Wisły Płock. Były reprezentant Polski zajął w tym roku niespodziewane piąte miejsce w lidze.
42-latek był już ponoć wWarszawie, by się rozeznać. Tyle że w Płocku nawet nie wyobrażają sobie jego odejścia. Umowa obowiązuje jeszcze dwa lata. Co wtedy, gdy pojawi się propozycja nie do odrzucenia?
To by się zgadzało. Mioduskiemu zależy, aby zLegią pracował Polak. – Nie zatrudnimy choćby najlepszego zagranicznego trenera, jeżeli praca wWarszawie ma być jego pierwszym wyjazdem z domu – zaklinał się.
Zdaniem serwisu Legia.Net rozmowy mogą nabrać rozpędu na początku tygodnia. Mimo że jest to kluczowa decyzja, Mioduski musi się pospieszyć. Bo Legii po wpadce z Romeo Jozakiem nie stać na zatrudnienie kolejnego przypadkowego trenera.
Brzęczek z pewnością nim nie będzie.