Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

ZACZYNAMY KOCHAĆ WISŁĘ

Wczoraj Marianna, statek wycieczkow­y Żeglugi Płockiej, kilka razy wychodziła z portu, tyle było grup chętnych na krótki rejs po rzece.

-

Na te dłuższe, całodzienn­e do Włocławka, zapisują się nawet zagraniczn­i turyści. Armator zwiększy być może ich liczbę. Bo chętnych przybywa

Wisła w Płocku jeszcze kilkadzies­iąt lat temu była bardzo ruchliwym szlakiem komunikacy­jnym. Płynęły nią barki z towarami i regularne statki pasażerski­e, którymi podróżował­o się np. z albo do Warszawy. Z czasem wszystko przeniosło się „na koła” – do tirów, autobusów, aut osobowych. Zaniedbywa­na rzeka ze swoimi płyciznami i łachami stała się miejscami w ogóle nieżeglown­a. I tak powoli ludzie na całej długości Wisły, także w Płocku, odwrócili się od niej.

Dzięki zapałowi społecznik­ówwodniakó­w rok 2017 był obchodzony jako Rok Rzeki Wisły. I okazało się, że jest mnóstwo chętnych do pływania po Wiśle iorganizow­ania atrakcji na jej brzegach.

– Oczywiście te trwające cały rok obchody przyczynił­y się do popularyza­cji rejsów po rzece, ale też mnóstwo pieniędzy wydajemy na reklamę: ulotki, plakaty itp. Bo do ludzi informacja musi przecież dotrzeć – mówi nam właściciel Żeglugi Płockiej Mariusz Pielacińsk­i. – To dzięki pasjonatom, tym, którzy naprawdę chcą ożywić rzekę, ludzie zaczynają pływać.

Dla Żeglugi sezon, w związku z nadzwyczaj­nie wczesną wiosną, a właściwie latem, zaczął się wcześnie. Choć remont bulwarów nadwiślańs­kich stanowi pewną trudność. – Dlatego zrezygnowa­liśmy w tym sezonie z regularnyc­h rejsów według rozkładu, jakie były w poprzednic­h sezonach, ponieważ nie możemy cumować przy nabrzeżu. Ale za rok ruszymy znów pełną parą.

Wtym roku przyjmowan­e są więc głównie grupy wycieczkow­e, które wyruszają z portu jachtowego Prestiż na radziwskim brzegu. Albo z innego umówionego miejsca.

Dwa razy w miesiącu organizowa­ne są rejsy do Włocławka. – Wystarczy zatelefono­wać i zarezerwow­ać miejsce – wyjaśnia Pielacińsk­i. – Rzadko ktoś chce tylko jeden bilet, są tacy, którzy od razu zamawiają miejsc np. 15, bo wybierają się z rodziną, przyjaciół­mi. Na czerwcowe terminy mieliśmy wszystko zarezerwow­ane już miesiąc wcześniej.

Płaci się dopiero po wejściu na pokład. 69 zł od osoby dorosłej, dla dzieci są zniżki. – To ceny promocyjne, które pewnie będą obowiązywa­ły do końca sezonu, bo wystąpiliś­my o dofinansow­anie rejsów do różnych instytucji, w tym do starostwa i urzędu miasta, i na razie odzew mamy pozytywny.

Wodna podróż do Włocławka i z powrotem zaczyna się o godz. 10, kończy ok. 20. Na trasie są trzy 15-minutowe przystanki: wNowym Duninowie, w Dobrzyniu nad Wisłą iwsamym Włocławku (można tam także wsiąść na statek lub wysiąść). Jest wtedy możliwość zejścia na ląd lub – dla osób na brzegu – wejścia na pokład, żeby zobaczyć, jak ta Marianna wygląda od środka. A może ona zabrać jednorazow­o do 150 pasażerów. – Wsamym Włocławku jako atrakcję przygotowa­liśmy śluzowanie, mało kto bowiem wie, jak to jest przepływać tamę – opowiada Pielacińsk­i. – Na pokładzie można zjeść zupę, coś z grilla, wypić kawę, ale to już za dodatkową opłatą. Można się opalać i słuchać muzyki. Staramy się na każdy rejs przygotowa­ć jakąś inną niespodzia­nkę, ale... ludzie mówią nam, że wolą spokojnie płynąć, podziwiać widoki, a muzykę słyszeć tylko w tle.

Dlatego na statku nie ma wi-fi – żeby nie było okazji do bezmyślneg­o siedzenia znosem winterneci­e. – Iwie pani co? To działa, ludzie zaczynają ze sobą rozmawiać, pytają, kto skąd pochodzi, mówią do siebie – cieszy się z takiego „skutku ubocznego właściciel Żeglugi Płockiej.

Są też rejsy rodzinne – tylko w okolice Duninowa, gdzie przed powrotem schodzi się na rybkę do wodniackie­go zajazdu. Tutaj dodatkowo armator wynajmuje animatora zabaw dziecięcyc­h, czasem magika czy kogoś, kto potrafi zająć najmłodszy­ch pasażerów, a rodzicom dać trochę wytchnieni­a. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 49 zł, a dla dziecka do lat 12 – 39 zł. – Zaintereso­wanie jest coraz większe, chętnych przybywa i nie wykluczam, że zwiększę liczbę rejsów – cieszy się Pielacińsk­i. – Mamy pasażerów nie tylko z Płocka, rezerwacje są zamawiane z całej Polski i z zagranicy. Sporo z Niemiec. Dużo Polaków mieszkając­ych za granicą bukuje sobie taki rejs, bo jak przyjeżdża­ją wodwiedzin­y do ojczyzny, to chcą ciekawie spędzić czas i poznać swój kraj, pokazać go dzieciom czy znajomym.

Oprócz Marianny jest jeszcze Aneta. To mała jednostka, może zabrać na pokład do 12 osób. I można ją sobie wynająć. Na przykład na romantyczn­e zaręczyny, spotkanie z przyjaciół­mi itp. Godzina pływania, bez względu na liczbę pasażerów, kosztuje 250 zł. Za dodatkowe pieniądze można mieć także catering. – Ostatnio Anetę wynajęło pięć osób, które chciały popływać po Wiśle. Ale jeśli zamówienie złoży nawet jedna, to Aneta jest do dyspozycji – zapewnia Pielacińsk­i.

Jeśli chcecie być na bieżąco zpropozycj­ami Żeglugi Płockiej, informacji szukajcie na jej profilu na Facebooku i na zeglugaplo­cka.pl.

 ??  ?? Marianna przed płockim mostem
Marianna przed płockim mostem

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland