Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PATRYK JAKI DOJRZAŁ DO ROWERU
Już nie „lewacka ideologia”, ale „ alternatywna komunikacja”, a nawet „fundament naszego miasta, czyli polityka zdrowego trybu życia” – Patryk Jaki, kandydat PiS na prezydenta Warszawy, widocznie coraz lepiej poznaje stolicę, skoro wczoraj znienacka ogłosił, że jednak stawia na rowery. Mało tego, wskoczył nawet na dwa kółka i tak dotarł na spotkanie z dziennikarzami przy otwartej w zeszłym roku kładce rowerowej pod mostem Łazienkowskim.
Miasto Jest Nasze od razu wytknęło mu, że chyba nie wie, jak obniżyć siodełko, bo nogami ledwo sięgał pedałów. Apeluję o więcej wyrozumiałości dla początkującego cyklisty – cieszmy się z każdego nawróconego! Pod warunkiem że nie jest to wyłącznie jazda na użytek kampanii wyborczej.
– Czekam na jakiś oryginalny pomysł swojego konkurenta, bo na razie mówi tylko o planach, które są już wWarszawie realizowane. Czekamy, czy Prawo i Sprawiedliwość wymyśli coś, co ma choć odrobinę wiarygodności. Rozumiem, że teraz politycy PiS kochają środowisko naturalne, wszyscy chcą się przesiąść na rowery, szanują demokrację i mniejszości – dworował Rafał Trzaskowski, kandydat PO iNowoczesnej.
Rzeczywiście trudno zapomnieć o słynnym wywiadzie byłego szefa dyplomacji w rządzie PiS Witolda Waszczykowskiego, który mówił o „marksistowskim wzorcu świata złożonego z rowerzystów i wegetarian”. Potem była jeszcze rejterada posła Jakiego na antenie Radia dla Ciebie: „To miasto jest pełne ideologii skoncentrowanej na tym, by tępić ludzi, którzy jeżdżą samochodem. To już przekroczyło pewne granice. Regularnie stwarza się nowe miejsca, gdzie kosztem drogi robi się ścieżki rowerowe lub miejsca do chodzenia. To miasto zaczyna być po prostu pełne ideologii nakierowanej na to, że wszyscy mają jeździć na rowerze albo korzystać z chodnika. I dlatego miasto jest zakorkowane. Ja uważam, że można się skoncentrować na codziennych problemach zwykłych mieszkańców, którzy chcą tu normalnie żyć i nie potrzebują żadnej lewicowej ideologii wmyśleniu o infrastrukturze” – dowodził jeszcze kilka miesięcy temu.
Ateraz zapowiada, że jako prezydent Warszawy wprowadzi „ideę szlaków rowerowych do całego planowania przestrzennego wWarszawie”. – Nie dróg, nie ścieżek, ale szlaków, które będą prowadziły z miejsca do miejsca – ogłosił wczoraj. Pytany okonkretne trasy nie potrafił jednak wskazać żadnej, awystarczyło wspomnieć choćby o brakującym przejeździe z kładki pod mostem Łazienkowskim, gdzie stał, przez Port Czerniakowski iWisłostradę.
Najwidoczniej Patryk Jaki sądził, że błyśnie pomysłami śluz i lewoskrętów rowerowych czy „dedykowanymi światłami”. Takie rozwiązania już wWarszawie istnieją, poza tym są typowe dla pasów rowerowych na jezdniach. Kandydat stwierdził zaś, że zależy mu „na odseparowaniu dróg dla kierowców i rowerzystów”, żeby „obie grupy żyły w jedności”. Tyle że na ulicach w ścisłym centrum nie ma na to miejsca i trzeba decydować, jak podzielić tę przestrzeń. Nie stoi za tym żadna ideologia. To zwykła matematyka i kwestia priorytetów, które władze miasta przyjęły już dawno, aPatryk Jaki dopiero wykalkulował, co mu się bardziej opłaca mówić przed wyborami.