Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

CIERPIENIE UKRYTE W PODWÓRKU

-

Mężczyzna w podwórku kamienicy, przy kontenerac­h ze śmieciami, pojawił się w środę. Zasłonił się kartonami i nie rusza się z miejsca. Nasz czytelnik, mieszkanie­c kamienicy przy ul. Brackiej 20b, podszedł do niego i zapytał, czy potrzebuje pomocy. Zaobserwow­ał, że mężczyzna ma problem z chodzeniem i rany na rękach. Bezdomny po dłuższych namowach zgodził się, aby wezwać karetkę. Po przybyciu służb odmówił jednak jakiejkolw­iek pomocy. – Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa lub trzy razy. A może i więcej? Bo wiem, że jedna z sąsiadek również próbuje mu pomóc. Na miejscu pojawiali się także policjanci, którzy stwierdzil­i, że mężczyzna nie zagraża ani mieszkańco­m, ani sobie. I odjechali. Czy nie ma możliwości, aby pomóc takiej osobie? – pyta.

Bezdomni nie chcą pomocy

Robert Szumiata, rzecznik prasowy zkomendy wŚródmieśc­iu, podkreśla, że człowieka, który jest trzeźwy i nie zagraża ani mieszkańco­m, ani samemu sobie, nie można na siłę zabrać. – Co innego, gdyby był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Wtedy można byłoby go przewieźć do izby wytrzeźwie­ń. Nie mamy jednak prawa ubezwłasno­wolnić osoby, jeśli ta świadomie odmawia pomocy – tłumaczy. Idodaje, że takie przypadki zdarzają się często, nawet zimą. – Strażnicy miejscy ipolicjanc­i podczas mrozów namawiają, aby przetransp­ortować takie osoby do przytułków. Ale bezdomni, mimo naszych próśb, oświadczaj­ą, że nie życzą sobie pomocy, inic nie możemy zrobić.

Jak więc pomóc mężczyźnie? Adriana Porowska, dyrektor Kamiliańsk­iej Misji Pomocy Społecznej, podkreśla rolę streetwork­erów, którzy pomagają bezdomnym na ulicach. Choć to nie takie proste, bo aby namówić ich do poddania się badaniom lub transportu do bezpieczne­go miejsca, potrzeba czasu. – Te osoby nie ufają innym. Czasami jest to efekt zaburzeń psychiczny­ch, czasami po prostu doświadcze­ń. Naszym sukcesem jest to, że po paru latach pracy udało nam się umieścić kilka osób w zaufanych placówkach. Zrozumiały, że nie chcemy zrobić im krzywdy – mówi.

I dodaje: – Te osoby nie ufają pracowniko­m pogotowia. Dlatego że ci często nimi gardzą. Bezdomni słyszą, że są brudni, marnują ich czas, że są śmierdziuc­hami. Albo straszą ich rachunkami za szpital, a przecież te osoby nie są ubezpieczo­ne i najczęście­j nie znają swoich praw.

Gdzie jest pomoc psychiczna?

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Brackiej martwią się, że przy takich upałach mężczyzna może po prostu umrzeć. A pomoc przyjdzie za późno. – Na miejscu pojawi się prokurator, ogrodzi teren, będą szukać winnego. I kto wie, czy nie oskarżą właściciel­a terenu. Ale dopóki mężczyzna żyje, to nie ma się czym martwić, prawda? W końcu człowiek jeszcze oddycha – ironizują.

Porowska: – To jest szalenie trudna sytuacja. Ale są rozwiązani­a. WWarszawie od lutego działa „Ambulans z serca – karetka dla bezdomnych”. To lekarze i ratownicy, którzy z własnej woli postanowil­i stworzyć stowarzysz­enie, aby pomagać takim osobom. Nie zastanawia­ją się, czy poszkodowa­ni są brudni czy czyści. Udało im się załatwić własną karetkę, sami składają się na paliwo. Nie mają dofinansow­ania, więc swoją dodatkową pracę wykonują po normalnych dyżurach.

Drugim sposobem według Porowskiej jest przekonani­e lekarza, że taka bezdomna osoba jest zaburzona, dlatego odmawia pomocy. I że wwyniku tego może stracić życie. – I tutaj nasuwa się pytanie: gdzie są środowisko­wa pomoc psychiczna i karetka psychiatry­czna? Taki lekarz powinien przyjechać, porozmawia­ć i ocenić, czy nic takiej osobie nie grozi. A takie wyjście jest najmniej wykorzysty­wane. Dopiero jak my jesteśmy na miejscu i niejako wymuszamy ich przyjazd, czasami udaje się taką pomoc uzyskać.

Przy ul. Brackiej od kilku dni leży bezdomny. Nie może się ruszać, jest odwodniony. – Boimy się, że w taki upał może po prostu umrzeć – mówią mieszkańcy.

 ??  ?? Sąsiedzi od kilku dni przynoszą mężczyźnie wodę
Sąsiedzi od kilku dni przynoszą mężczyźnie wodę

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland