Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
OKĘCIE ROŚNIE PRZED ZAMKNIĘCIEM
Ten scenariusz w pełni popiera prezes Portów Lotniczych Mariusz Szpikowski, który wczoraj przedstawił wstępny harmonogram inwestycji na Okęciu. Nie podał żadnych kwot, dwa lata temu mówił o 226 mln zł. Stwierdził, że po trwających blisko rok negocjacjach „na 95 proc. udało się ustalić wstępne porozumienie” z Ministerstwem Obrony Narodowej. Jest niezbędne, by powiększyć terminal wczęści dla pasażerów lecących do państw spoza strefy paszportowej (non-Schengen) – to m.in. kraje arabskie, USA, Wielka Brytania. Na Okęciu potrzeba też m.in. dodatkowych stanowisk postojowych dla największych samolotów inowych dróg zjazdowych po wylądowaniu.
Według prezesa Szpikowskiego te zmiany pozwolą zwiększyć przepustowość lotniska z 38–42 do ponad 50 startów i lądowań na godzinę, czyli z 600 do 800 dziennie. Przekonywał jednak, że mimo rozbudowy w 2028 r. nie będzie ono w stanie obsłużyć 15 mln spodziewanych dodatkowo pasażerów rocznie (tylu przewija się przez Okęcie dzisiaj). Dlatego według niego potrzebny jest Centralny Port Komunikacyjny w Baranowie, którego sukces wymaga jednak zamknięcia Lotniska Chopina. – Jeśliby przenieść tam tylko przewoźników tradycyjnych i tranzytowych, a na Okęciu zostałyby tanie linie i czartery, doszlibyśmy do paranoi na skalę światową – oznajmił.
Mimo to siedzący obok wiceminister infrastruktury Mikołaj Wild, pełnomocnik rządu ds. CPK, zapowiedział dodatkową analizę, „czy możliwe jest pogodzenie wody z ogniem”. Patryk Jaki, kandydat PiS na prezydenta Warszawy, przekonuje bowiem ostatnio, że w rządzie przybywa zwolenników pozostawienia Lotniska Chopina. – Przesuwamy się do granic ekonomicznej sensowności. Zakładamy wariant całkowitego przeniesienia ruchu pasażerskiego do CPK, ale sprawdzimy, czy utrzymanie Lotniska Chopina jest w interesie warszawiaków i naszego narodowego przewoźnika – stwierdził Wild.
Do tych planów odnieśli się zaproszeni na Okęcie samorządowcy. – Żeby nie wydawać pieniędzy na kolejną analizę, za darmo odpowiem wimieniu warszawiaków, że Lotnisko Chopina jest potrzebne – oświadczył burmistrz Ursynowa Robert Kempa (PO). Dodał, że czas dojazdu na Okęcie z jego dzielnicy jest nieporównywalny z oddaloną o ponad 45 km gminą Baranów.
Prezes Szpikowski przekonywał, że drogi wokół Lotniska Chopina są „zapchane”, ale burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski (PO) przypomniał, że istnieje też Szybka Kolej Miejska. Szpikowski określił ją jako „najgłupszą inwestycję”, bo tory kończą się ślepo. Obaj z wiceministrem Wildem krytykowali też lotnisko wModlinie. Uznali je za „beczkę prochu” i mówili, że „nie ma racji bytu wroli Centralnego Portu Komunikacyjnego”. Strzałkowski, który jest też mazowieckim radnym, protestował, bo wModlinie pod rozbudowę pasów startowych i terminala nie trzeba wywłaszczać tysięcy rolników jak wBaranowie – ziemia należy do skarbu państwa. Inwestycja kosztowałaby zaś kilkaset milionów złotych, a nie 35 mld zł, jak planuje rząd.
Burmistrz Bemowa Michał Grodzki (PiS) narzekał, że samoloty podchodzą do lądowania nad jego dzielnicą co dwie minuty. Hałas doskwiera też wiceburmistrzowi Ursusa Wiesławowi Krzemieniowi. Prezes Szpikowski zapowiedział, że po rozbudowie Okęcia powiększy się strefa ograniczonego użytkowania wokół lotniska. Dziś mieszka w niej ponad 300 tys. osób. Podał też pierwsze wyniki wprowadzonego w marcu zakazu startów i lądowań w godz. 23.30–5.30. W porównaniu z 2017 r. liczba spóźnionych operacji lotniczych spadła z 422 do 284. Oznacza to przeciętnie sześć przypadków zakłócenia jednej ciszy nocnej. W tych statystykach zdecydowanie przoduje LOT (138 razy), który w dodatku miał głównie opóźnione wyloty. Kolejne miejsce zajmuje WizzAir (89). Mariusz Szpikowski przyznał, że przepisy nie pozwalają wyegzekwować zakazu nocnych startów i lądowań na Okęciu. Lotnisko nie może nakładać kar finansowych na przewoźników. Dlatego jak określił, cisza nocna jest tutaj fikcją.
Lotnisko Chopina w latach 2019-21 ma powiększyć terminal pasażerski, choć rząd PiS prze do jego zamknięcia w 2027 r.