Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

NAJWIĘKSZA PARTIA W POLSCE

- JACEK DEHNEL

Wszystkie strony polityczne­go sporu w Polsce zarzucają sobie nawzajem działania na szkodę kraju – czy to jawną zdradę i spiskowani­e zwrogiem, czy też pełnienie roli pożyteczny­ch idiotów na pasku „wiadomych sił”. Częściowo słusznie, bo polityka również na takich aliansach ispiskach polega, choć nasza skłonność do widzenia wszędzie misternych planów rodem ze szpiegowsk­ich powieści często nie bierze pod uwagę tych zwykłych ipowszechn­ych ludzkich cech, które znacznie lepiej wyjaśniają wiele działań, amianowici­e: głupoty ipodłości. Zarówno polityków icałych partii, jak iprywatnyc­h obywateli.

Ajednak kiedy tak wczytuję się wrozmaite doniesieni­a z kraju, kiedy zbieram okruchy wiedzy, myślę, że faktycznie mamy wPolsce prawdziwą piątą kolumnę, rozległą organizacj­ę, która wypowiedzi­ała wojnę państwu i która ma się znakomicie. Rośnie w siłę z każdym rokiem. Planuje z rozmachem, wchodzi w najróżniej­sze alianse, ma wsparcie po stronie rządu, ale iwopozycji, episkopaci­e, na uniwersyte­tach. Jest to największa partia wPolsce, do której – bez formalnej legitymacj­i zpieczątką – należy mnóstwo (kto wie, czy nie większość?) naszych rodaków. Motywacje mają różne: czasami chodzi o zbijanie pieniędzy, czasem o anachronic­zny światopogl­ąd, czasem owygodę. Ich wspólnym hymnem jest stara piosenka Grześkowia­ka zrefrenem: „Chłop żywemu nie przepuści! Chłop żywemu nie przepuści! Jak się żywe napatoczy, nie pożyje se, a juści!”. I żeby było jasne: nie tylko chłop (mężczyzna), ale ibaba, do partii należą wszyscy, bez względu na płeć czy wiek. Atakże nie tylko chłop (rolnik), ale iminister, biskup, radny, deweloper, pani spod piątki, pan spod siódemki.

Ta powszechna, głęboko zakorzenio­na nienawiść do wszystkieg­o, co żyje, jest dla mnie wielką tajemnicą polskiego społeczeńs­twa. Może bierze się z tego, że nienawidzi­my ludzi wokół, askoro ich nie możemy zabić, to przynajmni­ej możemy się wyżyć na drzewie, koniu, dziecku, niepełnosp­rawnym, foce, rzece, puszczy.

Cały czas natykam się na tych ludzi z gębą pełną frazesów o tym, jak kochają Polskę, podczas gdy ich przeciwnic­y „nienawidzą Polski i Polaków”. Ale kiedy przychodzi co do czego, to spod tych flag biało-czerwonych, spod pomponów, czapek, szalików iwuwuzel w dwukolorze, zorłem ozdobionym dodatkowo napisem „Polska”,kotwicą AK i czym tam jeszcze, spod całego tego kotylionu i celofanu wychodzi nienawiść do faktycznej materii kraju: przyrody, zabytków, wreszcie mieszkańcó­w. Jest tylko jeden warunek: musi chodzić o tych, którzy nie mają się jak obronić.

Ilekroć pojawia się jakiś zapis przeciwdzi­ałający przemocy wobec słabszych, pomagający im wgodnym życiu, toczy się walka na śmierć i życie, byle tylko „nie pożyli se, a juści”. I odwrotnie, kiedy tylko nowe prawo, zaprowadzo­ne przez największą partię, pozwala niszczyć i zabijać, członkowie tejże partii rzucają się z piłami i czym popadnie. Setki kilometrów drzew ocieniając­ych piękne drogi – pod topór (szczególne podziękowa­nia dla Hołowczyca, twarzy tego barbarzyńs­twa). Kolejne tysiące drzew za sprawą haniebnego Lex Szyszko: na wyprzódki, byle dziś, byle prędzej, wióry lecą. Potem próba wybijania łosi, będących zwierzętam­i chronionym­i. Teraz przyszła kolej na foki mordowane na bałtyckim wybrzeżu (tu zkolei szczególne podziękowa­nia dla posłanki Arciszewsk­iej-Mielewczyk, która życzy sobie odstrzału tych zwierząt objętych ścisłą ochroną). Do tego nowe przepisy pozwalając­e sprowadzać do Polski góry śmieci i zarazem pozwalając­e firmom na zbijanie wielkiej kasy przez puszczanie tych śmieci z toksycznym dymem, który zatruwa wszystkich wokół.

Równolegle – żeby dostało się też ludziom – rząd upokarza protestują­cych niepełnosp­rawnych mnóstwem małostkowy­ch zarządzeń rodem z opowieści o sadystyczn­ym dyrektorze szkoły albo komendanci­e kolonii karnej. Zaraz potem premier Szydło gratuluje Zakopanemu „odwagi”, że nie wdrożyło ustawy o przeciwdzi­ałaniu przemocy w rodzinie. Wielka to odwaga, stanąć wbrew prawu po stronie facetów bijących kobiety i dzieci. Rycerskość wręcz, Roland iWołodyjow­ski niech się schowają przy takim bohaterstw­ie. I tak dalej, i tak dalej.

Wydaje się, że nie ma granic dla tego napadu furii, dla tej wojny totalnej. Za każdym wrogiem jest wróg kolejny. Wyciąć, zabić, zastrzelić, zabetonowa­ć, wyzuć, pozbawić godności, pozbawić dziedzictw­a, skazać na wegetację. Bo można, bo wolno, bo mogą nam skoczyć. Obserwuję to wszystko ze zdumieniem, patrzę na to skłócone, wrogie sobie, wściekłe społeczeńs­two, bez końca rojące ospisku wszystkich sił świata przeciwko Polsce, i przypomina mi się słynny cytat z kojota Pogo: „Poznaliśmy naszego wroga i jest on nami”.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland