Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

GDZIE JEST TA USTAWA?

- TOMASZ URZYKOWSKI

PiS to kolejna ekipa rządząca, która obiecała ustawę reprywatyz­acyjną, ale schowała ją do zamrażarki. – Gdzie ta ustawa? – pytali uczestnicy manifestac­ji zorganizow­anej przez Komitet Obrony Praw Lokatorów.

Pikieta pod hasłem „Chcemy ustawy reprywatyz­acyjnej” rozpoczęła się w niedzielne popołudnie przy Pałacu Kultury od strony Emilii Plater. Ściągnęli na nią aktywiści Komitetu Obrony Praw Lokatorów, ale też Partii Razem, Pracownicz­ej Demokracji, Inicjatywy Pracownicz­ej, Wolnego Miasta Warszawa, a nawet Polskiego Stronnictw­a Ludowego (obecny był kandydat PSL na prezydenta Warszawy Jakub Stefaniak). Zgromadzil­i się na słynnej „działce Duńczyka” o przedwojen­nym adresie Chmielna 70. To tu miała swój początek afera reprywatyz­acyjna. Wybuchła po ujawnieniu w 2016 r. w„Gazecie Wyborczej” przez Iwonę Szpalę i Małgorzatę Zubik kulisów przekazani­a tej cennej nieruchomo­ści kupcom roszczeń. Po artykułach dziennikar­ek Ministerst­wo Finansów uznało, że grunt należy się skarbowi państwa.

Demonstruj­ący skupili się jednak na sytuacji lokatorów kamienic oddawanych w prywatne ręce.

– Ustawa reprywatyz­acyjna mogłaby zmienić ich los. Obiecywana jest od 2001 r. Non stop jesteśmy zwodzeni, słyszymy, że nie stać państwa na tę ustawę. Płacimy za to nie tylko pieniędzmi, ale utraconymi mieszkania­mi, eksmisjami lokatorów czy skazywanie­m ich na pokrywanie wywindowan­ych czynszów. To wszystko dzieje się w majestacie prawa, które nie czyni zadość sprawiedli­wości – mówił Jakub Żaczek zKOPL. – Reprywatyz­acja nie ma nic wspólnego zwyrównywa­niem krzywd, a bardzo dużo z tworzeniem nowych. Wciąż trwają dramaty lokatorów pozostawio­nych własnemu losowi przez państwo, miasto, polityków, właściciel­i nieruchomo­ści, spekulantó­w. Nie widać instytucjo­nalnych zmian, które by zatrzymały reprywatyz­ację. Nie ma ustawy.

– Z kamienic, które miały wrócić do miasta, tak naprawdę wróciła tylko Marszałkow­ska 43. Lokatorzy co prawda mogą teraz płacić niski czynsz, ale nie wiadomo, co będzie potem – alarmowała Laura Akai, działaczka anarchisty­czna. – My czekamy ciągle na sprawiedli­wość, na tę ustawę, gdzie będzie napisane: żadnych zwrotów w naturze, żadnych zwrotów budynków z lokatorami.

– Hanna Gronkiewic­z-Waltz w kwietniu 2016 r. mówiła, że to „normalna reprywatyz­acja”. To nie jest żadna normalna reprywatyz­acja, to kradzież publiczneg­o majątku, to kradzież wysiłku pokoleń warszawiak­ów, którzy odbudowywa­li stolicę z ruin. Nie ma zgody na oddawanie budynków w naturze, nie ma zgody na traktowani­e lokatorów jak wkładki mięsnej – mówił z kolei Jan Śpiewak, lider Wolnego Miasta Warszawa. Ostrych słów nie szczędził także obozowi władzy: – Patryk Jaki przedstawi­ł rok temu założenia ustawy reprywatyz­acyjnej. I co się z tym dzieje? Nic się nie dzieje. Dopóki ustawy nie ma, mafia reprywatyz­acyjna będzie działać dalej. I to jest prawdziwy test na intencje obecnego rządu. Brak tej ustawy pokazuje, co tak naprawdę ten rząd uważa o aferze reprywatyz­acyjnej. Nie zgadzamy się na działania pozorowane, na teatr polityczny. Chcemy konkretów, systemowyc­h rozwiązań, a nie państwa z kartonu i krzywdzeni­a dalej ludzi.

Uczestnicy demonstrac­ji przeszli następnie szlakiem kamienic przejętych przez kupców roszczeń. Na trasie marszu były m.in. domy przy Emilii Plater 14, Noakowskie­go 16 i Poznańskie­j 14. Przed kamienicą przy Noakowskie­go rozmawiali­śmy z Elżbietą Witczyńską--Lewandowsk­a, którą do opuszczeni­a mieszkania na pierwszym piętrze, zajmowaneg­o przez jej rodzinę od 1945 r., zmusił nowy właściciel budynku – spółka Fenix.

– Od razu podwyższył czynsz. Potem wszedł z uciążliwym remontem. Pod groźbą eksmisji żądał udostępnia­nia mieszkań. Poza tym były ciągłe hałasy, kurz, pękające ściany. Nasze mieszkanie dwukrotnie zalewały fekalia. W łazience i toalecie spadł sufit. Zniszczony został porcelanow­y rezerwuar. Wojewódzki Inspektora­t Nadzoru Budowlaneg­o stwierdził katastrofę budowlaną. Nasza walka trwała sześć lat. Wyprowadzi­liśmy się w2012 r. – opowiadała Elżbieta Witczyńska-Lewandowsk­a.

– Nasz dom nie został do tej pory zreprywaty­zowany, bo stawiamy opór. W dokumentac­h znaleźliśm­y nieścisłoś­ci i to my, lokatorzy, zablokowal­iśmy zwrot budynku – mówiła Małgorzata Żórawska, mieszkanka kamienicy przy Zgoda 4.

 ??  ?? Niedzielna manifestac­ja środowisk lokatorski­ch i ich sojusznikó­w rozpoczęła się przy słynnej działce o przedwojen­nym adresie Chmielna 70, od której zaczęła się afera reprywatyz­acyjna
Niedzielna manifestac­ja środowisk lokatorski­ch i ich sojusznikó­w rozpoczęła się przy słynnej działce o przedwojen­nym adresie Chmielna 70, od której zaczęła się afera reprywatyz­acyjna

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland