Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PYTON POZOWAŁ WROZBIERANEJ SESJI NAD WISŁĄ?
Warszawski fotograf robi erotyczne sesje zdjęciowe kobiet zpytonami na plaży nad Wisłą. Czy to nie jego węża szukają od kilku dni piaseczyńska policja i fundacja Animal Rescue?
– Ten człowiek wyprowadza węże na plaże nad Wisłę. Czy trzeba to zgłosić na policję? – napisała do nas czytelniczka Renata i podesłała link do zdjęć.
Wportfolio fotografa na portalach społecznościowych faktycznie dominują węże, na przykład oplatające nagie kobiety. Pozują na piasku albo na spękanej suchej ziemi. Takiej samej jak na łachach nad Wisłą. Są też zdjęcia samochodu terenowego, wktórym przewożone są gady, ione same luzem na polnej drodze, wwodzie przy wiślanej łasze. Ze zdjęć wynika, że fotograf ma dwa duże węże i jednego mniejszego. Ten największy jest ogromnych rozmiarów – dwa razy dłuższy niż terenówka.
Zadzwoniliśmy do fotografa P. – Owszem, zdarza mi się wyprowadzać węża na spacer nad Wisłę wWilanowie. Ale mi nie uciekł. Jest wdomu. To nie mojego szukają – zapewnia mężczyzna.
Ta sytuacja i tak wiele wyjaśnia. To zapewne fotografa z pomocnikami zauważył paralotniarz, który miał z góry widzieć trzech mężczyzn wyładowujących pytona z samochodu nad rzeką. Od razu ogłoszono, że zapewne wypuszczali go na wolność, ale raczej tylko go transportowali na sesję zdjęciową. – Czasami parkuję w pobliżu lotniska paralotniarzy, to mnie mogli widzieć – przyznaje P.
Amoże rozwikłanie zagadki pytona, którego od soboty szuka kilkadziesiąt osób, jest jeszcze prostsze. To wąż fotografa mógł zostawić wylinkę i ślady na piasku, na które trafiają poszukiwacze. Tyle że gad nie uciekł, ale po skończonym pozowaniu wrócił z właścicielem do domu.
P. zaprzecza i prosi o niepodawanie jego nazwiska w tym kontekście. – Ja jeździłem na plażę wWilanowie, a oni szukają go w Gassach. Wąż porusza się wolniej niż człowiek, może przebyć kilkaset metrów, ale nie taką odległość – mówi.
ZWilanowa do Gassów w linii prostej jest około 10 kilometrów. Ostatnie zdjęcia z wężem na plaży na profilu fotografa zamieszczono 21 czerwca. On sam po rozmowie z nami skasował fotografie zFacebooka.
Jak ustaliliśmy, wczoraj zgłosił się na policję. Powiedział tam to samo co nam. Owszem, robił nad Wisłą sesje zdjęciowe, ale wąż mu nie uciekł.
Hodowle wszystkich gatunków obcych trzeba zgłaszać w rejestrze w urzędzie miasta lub w starostwie. Policja w Piasecznie sprawdziła na razie wszystkich ośmioro hodowców na swoim terenie. – Wynik jest negatywny. To nie ich wąż – mówi kom. Jarosław Sawicki z miejscowej policji. Komendant w Piasecznie poprosił wszystkie jednostki w Polsce, żeby sprawdziły hodowców zarejestrowanych na ich terenie.
Poszukiwania pytona w terenie trwają. Zaczęło się od tego, że fundacja Animal Rescue Polska dostała zgłoszenie owylince znalezionej nad rzeką w miejscowości Gassy. Okazało się, że to skóra zrzucona przez węża, zapewne pytona tygrysiego, o długości prawie 6m i obwodzie 50cm. Eksperci, którzy biorą udział wposzukiwaniach, znaleźli też ślady węża na piasku i trawie.
Policja prosi ounikanie spacerów wtej okolicy. Olga Pofelska z herpetarium stołecznego zoo zapewnia jednak, że wąż nie zaatakuje człowieka. – To zdecydowanie jest akcja ratowania węża, a nie mieszkańców przed wężem – uspokajała.