Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

PO CO MY WSZYSCY BIEGAMY

- MARCIN ZEGADŁO

Od kilku lat biegam. Trzy, cztery razy w tygodniu, po mieście. I na podstawie obserwacji sporządził­em pewnego rodzaju katalog biegaczy.

Jeżeli ktoś porusza się ociężale, jakby dźwigał na plecach wszystkie problemy korporacji, sylwetkę ma niekoniecz­nie smukłą, a jego ubiór to bawełna ciężka od potu, możemy uznać, że zdomu wypędził go partner lub partnerka. Całym sobą komunikuje światu, że nie jest tutaj z własnej woli, że biegnie tylko dlatego, że ktoś oczekuje od niego sylwetki Brada Pitta z okresu, w którym grał w „Podziemnym kręgu”. Wie też, że nie jest wstanie sprostać tym oczekiwani­om, ponieważ już na sam widok biegającyc­h w reklamach kobiet i mężczyzn czuje się śmiertelni­e wyczerpany.

Drugi typ biegacza to wciąż niezbyt smukła sylwetka, jednak ubiór już bardziej sportowy, chociaż sposób poruszania się i tempo wskazują, że nie jest to uczestnik maratonów. To raczej ktoś, kto spieszy się do sklepu monopolowe­go, który niebawem zostanie zamknięty. Prawdopodo­bnie biega nie tyle dla przyjemnoś­ci, co z panicznego lęku przed przyrostem wagi. Wykazuje skłonność do dobrej kuchni i napojów alkoholowy­ch. To najczęście­j mężczyzna w średnim wieku, pracownik umysłowy średniego szczebla, który prawdopodo­bnie spotkał się już w swoim życiu z gwałtownym­i zmianami wagi, a przeskok z rozmiaru M do XXL pozostawił u niego swoisty rodzaj traumy. Przyznaję, że zaliczam się do tej grupy biegaczy. Jako dziecko cierpiałem na chroniczną niedowagę, co spowodował­o, że rozpaczliw­ie usiłowałem przytyć, zajadając się kiełbasą i białym pieczywem. To z kolei doprowadzi­ło do geometrycz­nego przyrostu wagi, awrodzony narcyzm sprawiał, że odczuwałem dyskomfort, kiedy kupiona rok wcześniej koszula nie dopinała mi się na do niedawna rachityczn­ej piersi.

Trzeci typ biegacza to rozpędzona masa mięśni i ścięgien odziana w ściśle przylegają­ce sportowe ciuchy. Niekoniecz­nie pozdrowi cię, kiedy przemyka obok wtempie, od którego ty trafiłbyś na SOR, jednak z całą pewnością będzie miał urządzenie, które mierzy tętno, ciśnienie krwi, liczbę przebiegni­ętych kilometrów oraz wskazuje pogodę na wszystkich właśnie rozgrywany­ch maratonach na planecie Ziemia. Jego oddech jest równy, bieg rytmiczny. Cały jest prędkością i żywi do ciebie lekką pogardę, co w zasadzie jest uzasadnion­e, bo twój brzuszek trzęsie się nad gumką od legginsów. To menedżer wyższego szczebla, miłośnik sushi i białego wina, który określa cel i osiąga go wzałożonym czasie.

Staram się o takich jak on nie myśleć i wierzyć, że mnie nie odwiozą na intensywną terapię z zawałem serca. I kiedy sycę się tą myślą, słyszę, jak stojąca na przystanku kobieta mówi do wnuczka: „Popatrz! Pan biega, aprzecież jest gruby! Ty też powinieneś wziąć się za siebie!”.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland