Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Psy wykorzystywane do żebrania
Romskie dziecko grające na akordeonie, obok mały rasowy piesek. Shih tzu, pekińczyk, czasem york. To wWarszawie coraz częstszy widok. WPoznaniu iKrakowie znany od dawna. Romowie żebrzą na Starym Mieście, Nowym Świecie, w Hali Mirowskiej, wchodzą do tramwajów i restauracji. Policja i media od lat ostrzegają: to osoby wykorzystywane przez mafie, będące na samym dole przestępczej drabiny. Zebrane pieniądze nie trafiają do ich kieszeni. Ludzie jednak wrzucają drobne do papierowych kubków, czasem dla świętego spokoju, czasem wprzypływie szczerego współczucia. Skoro piesków przy żebrzących przybywa, to znaczy, że są gwarancją większego zysku.
Wtorkowy wieczór, Krakowskie Przedmieście. Na murku siedzi Romka z pieskiem na smyczy – shih tzu w wieku trudnym do ustalenia ze względu na fatalny stan sierści. Podchodzę, pytam, czy można pogłaskać. Można – kobieta natychmiast wyciąga miskę i nalewa do niej wody, ale pies ani drgnie. Patrzy na mnie nieprzytomnymi, zaropiałymi oczami. Po chwili podchodzi chłopiec z akordeonem, podnosi psa jedną ręką i odchodzi. Pod kolumną Zygmunta siedzi grupa Romów. Dzieci trzymają instrumenty, kobieta dwie smycze – na jednej ma yorka, na drugiej pekińczyka. Psy są ogolone i zadbane. – 100 zł trzeba wydać na fryzjera – informuje mnie, zanim zdążę o cokolwiek zapytać.
Paweł Artykułowicz zFundacji „Viva!”, który zajmuje się procederem wykorzystywania zwierząt przez romskie środowisko mafijne, potwierdza moje przypuszczenie, że psy kupowane są po kosztach w pseudohodowlach (nielegalnych hodowlach, wktórych często żyją w fatalnych warunkach), na targach i bazarach. Zbyt wcześnie zabierane od matek nie mają konkretnych właścicieli, przechodzą z rąk do rąk. Całymi dniami leżą na dywanikach, nierzadko wupale, bez dostępu do wody. – Mamy podejrzenie, że zwierzęta są odurzane farmakologicznie, bo zachowują się nienaturalnie spokojnie. Kilka lat temu wPoznaniu odebrano żebrzącym Romom psa upojonego alkoholem. Zwykle jednak nie ma wystarczających podstaw do odebrania zwierzęcia – mówi Artykułowicz. Jest to tym trudniejsze, że psy często posiadają książeczki zdrowia – wypisane za granicą na inne zwierzęta. – Bywa, że nie zgadza się nawet płeć – mówi Nelly Bieniek zwarszawskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. – Pod koniec wakacji Romowie wyjeżdżają na zachód Europy. Kiedy i tam kończy się sezon turystyczny, psy są porzucane lub zabijane. Wiemy to od Romów, z którymi udało nam się porozmawiać.
Sprawa jest delikatna, bo uprzedzenia wstosunku do osób pochodzenia romskiego są wPolsce ogromne i nie brakuje ludzi, dla których każdy kolejny argument jest dobry, by zaatakować całą społeczność, nierzadko odmawiając Romom człowieczeństwa. Odnoszę wrażenie, że wykorzystywanie psów budzi wPolsce więcej emocji niż wykorzystywanie Romów, w tym romskich dzieci. Dzieci, które od najmłodszych lat uczone są żebractwa, a kiedy dorastają, nie przybywa im perspektyw. – Musimy ratować zwierzęta, ale trzeba pamiętać, że ci ludzie również są ofiarami – mówi Artykułowicz. Jak udało mi się ustalić, Warszawa będzie pierwszym miastem wPolsce, które podejmie zorganizowaną walkę zprocederem wykorzystywania psów do ulicznego żebractwa, jednak na razie nikt nie chce rozmawiać o szczegółach.