Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Legia startuje po mistrza
przydałby się też rozgrywający. Legia szuka jednak oszczędności i nie wyklucza, że pozbędzie się kilku swoich graczy, m.in. Artura Jędrzejczyka i Michała Pazdana.
Jędrzejczyk to 30-letni obrońca i reprezentant Polski, w 2015 r. wrócił do stolicy z Krasnodaru. Ówczesne władze podpisały z nim najwyższą umowę w całej lidze, na mocy której Jędrzejczyk zarabia rocznie 800 tys. euro. Kontrakt obowiązuje do końca 2020 r.
– To dobry gracz, ale nie za takie pieniądze. Jeśli ma taką umowę, musi być absolutnie najlepszy – mówi Dariusz Mioduski. Jędrzejczyk ma oferty zRosji iTurcji, ale je odrzuca, pozwala mu na to zapis w kontrakcie. Jego przyszłość w Legii stoi jednak pod znakiem zapytania.
Klub chciałby także sprzedać Michała Pazdana. Kronika jego niedoszłego transferu to opasły tom. Od czerwca 2016 r., po udanych mistrzostwach Europy, 31-letni Pazdan otrzymał z Europy kilkanaście ofert transferu. Tyle że Legia z żadnej nie skorzystała.
Dziś Legia jest skłonna oddać go za 1,5 mln euro. To milion mniej, niż wynosi klauzula odejścia w jego umowie. Legia, o czym informuje „Przegląd Sportowy”, wysłała do agentów z zachodniej Europy list, w którym zachwala Pazdana i liczy, że ktoś znajdzie dla niego nowy klub.
Wtym samym liście władze mistrzów Polski wspominają Michała Kopczyńskiego, chciałyby za niego 300 tys. euro. 26-letni defensywny pomocnik jeszcze niedawno był kapitanem u Jacka Magiery, Deanowi Klafuriciowi jest już niepotrzebny.
Nowych klubów mogą szukać także przesunięci do rezerw Cristian Pasquato i Hildeberto. Obaj nie spełnili nadziei. 28-letni Włoch miał zastąpić Vadisa Odjidję-Ofoe, ale ostatnio podpadł, bo napyskował trenerowi. 22-letni Portugalczyk Berto od roku nie zrzucił zaś widocznej nadwagi.
Nowy system
– Żaden system nie będzie perfekcyjny, także 3-5-2. Piłka nożna się jednak rozwija, my również musimy stawać się lepsi. Musimy nadążać za zmianami – stwierdził chorwacki trener Legii Dean Klafurić.
Szkoleniowiec, który pod koniec zeszłego sezonu zastąpił Romeo Jozaka i zdobył dublet, już w roli głównej (podpisał roczną umowę z możliwością przedłużenia o 12 miesięcy) wdraża swoje własne pomysły. Pierwszym z nich jest nowy system gry.
Na czym polega? Trzem obrońcom pomagają wahadłowi, czyli biegający po skrzydle piłkarze. To pozwala środkowym obrońcom, aby przy wysokim pressingu przyjąć rolę bocznych defensorów.
W meczu z Cork City tercet wobronie tworzyli Mateusz Wieteska, William Rémy i Inaki Astiz, awahadłowymi byli Marko Vesović i Michał Kucharczyk. Twórcy mogą się jednak zmienić, bo do gry niedługo wrócą m.in. Pazdan czy skrzydłowy Miroslav Radović.
Nowego systemu, który chciał wprowadzić już poprzedni trener, Klafurić uczył na zgrupowaniu wWarce. – Najważniejsze nie są systemy, lecz zadania. W słabym zespole wprowadzanie może zająć kilka lat, ale nam powinno to przyjść bardzo płynnie – twierdzi Klafurić.
Nowy-stary trener
Chorwat w Legii był asystentem Romeo Jozaka, ale w połowie kwietnia przejął jego drużynę. Z dobrym skutkiem. W 35 dni poprowadził Legię do siedmiu zwycięstw, wywalczył dublet. Legia miała jednak innych faworytów do roli szkoleniowca, Klafurić był opcją rezerwową.
Wtej sprawie Mioduski rozmawiał m.in. z obecnym selekcjonerem reprezentacji Polski Jerzym Brzęczkiem. Sondowano, czy skusić się na pracę nie chciałby ten, którego Brzęczek zastąpił w kadrze, czyli Adam Nawałka.
Wśród kandydatów wymieniano jeszcze Słowaka Adriana Gulę, Rosjanina, który już pracował w Legii, czyli Stanisława Czerczesowa iRumuna George Hagiego. Ale w Legii postanowili dać jednak szansę „Klafowi”.
– Został, bo go wybraliśmy, a nie dlatego, że nie udało się zatrudnić nikogo innego. To nie jest „opcja oszczędnościowa”. Każdy z kandydatów wpisywał się w nasz budżet, wszyscy dostaliby podobną pensję – mówił Mioduski.
Klafurić podpisał roczny kontrakt z opcją przedłużenia o 12 miesięcy. Jego asystentem będzie Iwan Prelec. To jeden z najzdolniejszych trenerów w Chorwacji. Niedawno świętował z HNK Gorica awans do tamtejszej ekstraklasy.
Nowy-stary cel
Legia nie tylko chce obronić mistrzostwo Polski, ale po nieudanym roku zapaści pragnie wrócić do europejskich pucharów. Do tego zmusza także sytuacja finansowa klubu – w budżet wliczony jest awans co najmniej do fazy grupowej Ligi Europy.
Warszawiacy grają właśnie w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Wcześniej pucharowe mecze zagrali tylko mistrzowie Andory, Kosowa, San Marino i Gibraltaru (runda przedwstępna nałożyła się na fazę grupową MŚ).
Dwa lata temu Legia musiała zagrać sześć meczów w eliminacjach, by awansować do fazy grupowej LM. Teraz po kolejnej reformie przeprowadzonej przez UEFA dzieli ją od niej aż osiem spotkań. Jednocześnie w razie niepowodzenia zespołowi zWarszawy łatwiej będzie dostać się do grupy mniej prestiżowego pucharu. Przegrany polsko-irlandzkiego dwumeczu spadnie bowiem do trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy.