Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ODPOCZNIJ LATEM W STOLICY
Warszawa naprawdę da się lubić. Również latem, gdy tak wielu chciałoby z niej uciec i od niej odpocząć. A przecież można odpocząć nie od niej, ale dzięki niej.
Wakacje w mieście to nie tylko czas nieco mniej intensywnego życia – spadku ruchu samochodowego czy rzadszych kursów komunikacji miejskiej. To nie tylko smutna konieczność dla tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na urlopowy wyjazd, i ich dzieci (choć i o tym trzeba pamiętać). Nie tylko możliwość zobaczenia stolicy nieco bardziej pustej i przestronnej. Lato w mieście to również czas, gdy naprawdę sporo się dzieje. Jest w czym wybierać.
Mają w czym wybierać dzieci. Mają dorośli. Mają też seniorzy. Jasne, miło się wyrwać gdzieś dalej – na działkę pod Warszawę, do innego miasta czy kraju. Ale z roku na rok coraz więcej można także robić, nie ruszając się ze stolicy. Rozszerza się oferta kin plenerowych. Pojawiają się spektakle na świeżym powietrzu. Nie brakuje koncertów czy możliwości wybrania się na spacer z przewodnikiem. Specjalne atrakcje przygotowują ośrodki kultury, sportu i rekreacji, muzea czy zoo. To czas, gdy chcąc obejrzeć na leżaku film, którego zobaczenie planowało się od dawna, można poznać nieznane sobie wcześniej parki. Kiedy poszukując idealnego miejsca na spotkanie czy uroczy wieczór we dwoje, można odkryć nowe dla siebie fragmenty wiślanego wybrzeża, jak plaża przy ujściu Świdra do Wisły.
Wletnich miesiącach czas płynie leniwiej, widać coraz więcej osób w parkach, na skwerach, przy tężni solankowej. Żyją kawiarniane ogródki, podobnie jak bulwary wiślane czy plaże. Jasne, wiele jeszcze mogłoby się wydarzyć. Warszawa dałaby się jeszcze bardziej lubić także, a może zwłaszcza, latem, gdyby było w niej więcej zieleni, mniej smogu i lepsze ścieżki rowerowe. Ale doprawdy – nie niszczmy sobie tak pięknego lata narzekactwem.
Wnormalnych warunkach można się też w pełni cieszyć sezonem ogórkowym – nie emocjonować się co chwilę kolejną niemądrą wypowiedzią polityka czy aferą, odpuścić sobie nawet żale związane z postawą Polaków na mundialu. W tym roku jest, rzecz jasna, inaczej – trwają wszak po pierwsze, kolejny etap ataku na niezależność sądownictwa, po drugie zaś, kampania wyborcza, której temperatura stale rośnie, choć jeszcze nie została oficjalnie ogłoszona. Czy to jednak ogórkowemu sezonowi przeszkadza? Ależ skąd – lato to taki czas, gdy niezależnie od ważnych spraw lokalnych czy krajowych królem nagłówków, mediów społecznościowych i telewizyjnych informacji jest w stolicy nie Sąd Najwyższy, Andrzej Duda, Małgorzata Gersdorf, Patryk Jaki, Rafał Trzaskowski, Justyna Glus-man czy Jan Śpiewak. Nie jest nim nawet Robert Lewandowski czy Grzegorz Krychowiak. Jest nim pyton tygrysi. Taki nasz, tutejszy potwór z Loch Ness. Tak przyzwyczailiśmy się do wakacyjnej otoczki, że trudno nam zrezygnować z tegorocznej wersji „złotego pociągu” ukrytego w tunelu na Dolnym Śląsku.
Może więc lato to czas nabierania zdrowego dystansu do rzeczywistości, również politycznej, odpoczynku i nabierania sił? Warszawa umie w tym pomóc. I oby tak było. Wszak świat pędzi w takim tempie, że będziemy ich jeszcze dużo potrzebowali. Ale od jesieni. Dopiero od jesieni.