Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Mecenas wystąpił z ONR, ale pozostanie zastępcą rzecznika dyscyplinarnego
Znany w Warszawie mecenas Stefan Saczkowski, który występował na wiecach narodowców, nie jest już pełnomocnikiem ONR. Ale rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie nie dopatrzył się w tym naruszenia dyscypliny. – Gdybyśmy zapytali przypadkowych przechodniów, które państwo dopuszcza porywanie ludzi i dzieci i czyni to, legitymizując te akty przemocy, to rzadko która osoba wpadłaby na pomysł, że odbywa się to za naszą wiedzą iwpaństwie, które ma na ustach wartości europejskie – mówił wstyczniu przed ambasadą Niemiec mecenas Stefan Saczkowski.
Prawnik stał wówczas na tle falangi, występował na organizowanej przez Obóz Narodowo-Radykalny Miesięcznicy Kresowej. Na stronie mazowieckiej brygady ONR napisano później, że prawnik odniósł się do sytuacji polskich rodzin w Niemczech, „potępiając całkowicie ruchy iprocedery, którymi zajmują się niemieckie organizacje za przyzwoleniem rządu RFN”.
Podczas wystąpienia Saczkowski, który był pełnomocnikiem ONR, zaapelował też do premiera Morawieckiego. – Niedawno premier biegł do samolotu, bo spieszył się na kolację w Brukseli. Myślę, że powinien biec, ale wobronie tego, co jest najważniejsze, w obronie polskiej rodziny, obywateli, polskich dzieci i polskiego interesu narodowego – mówił.
Saczkowski jednocześnie pełni funkcję jednego z zastępców rzecznika dyscyplinarnego w Okręgowej Izbie Radców Prawnych wWarszawie. To znaczy, że gdy pojawiają się wątpliwości co do pracy jednego z radców, może decydować o naruszeniu dyscypliny.
Jeden z członków rady w rozmowie z „Wyborczą” mówił, że osoba na tym stanowisku powinna wykazywać się nieposzlakowaną opinią i nienaganną postawą.
– W opinii wielu radców to niedopuszczalne, aby łączyć tak ważną funkcję z reprezentowaniem narodowców. Pełnomocnik kontrowersyjnego stowarzyszenia, które używa języka nienawiści, odwołuje się do nacjonalizmu i działa na granicy legalności, nie powinien oceniać innych pracowników – dodał radca.
Sam mecenas twierdził, że nie widzi w tym nic złego. Po tym, jak w„Stołecznej” ujawniliśmy, w jaki sposób Saczkowski łączy dwie funkcje, Prezydium Rady przekazało sprawę mecenasa do rzecznika, aby stwierdził, czy zachodzą przesłanki odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Po czterech miesiącach sekretarz rady Anna Sękowska poinformowała, że rzecznik umorzył to postępowanie. Nie dowiedzieliśmy się jednak, jak uzasadnił tę decyzję. We wtorek mecenas Saczkowski poinformował mnie, że nie jest już pełnomocnikiem ONR. Kiedy zapytałem, dlaczego zrezygnował z tej funkcji, poprosił, żebym oddzwonił później. Jednak więcej nie odebrał już telefonu i nie odpowiedział w żaden sposób na próbę kontaktu.