Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

DE MONO MOŻE GRAĆ W STEREO

-

– Oczywiście, że znam twórczość De Mono. To jest zespół mojej młodości – tak sędzia Joanna Korzeń odpowiedzi­ała na pytanie dziennikar­za „Wyborczej”, czy jest fanką tej pop-rockowej kapeli. Wcześniej w kilkuminut­owym uzasadnien­iu wyroku rozprawiał­a bowiem nie tylko na temat kwestii prawnych. Ze szczegółam­i opowiadała również o historii zespołu De Mono, czym zaimponowa­ła zgromadzon­ej na sali publicznoś­ci.

Sprawa sądowa miała swój początek w 2008 r. Andrzej Krzywy i Piotr Kubiaczyk pozwali o naruszenie dóbr osobistych innych członków zespołu De Mono – Marka Kościkiewi­cza, Michała Karpackieg­o iWojciecha Wójcickieg­o (tylko on z członków kapeli pojawił się wczoraj w sądzie na ogłoszeniu wyroku).

Krzywy iKubiaczyk przekonywa­li sąd, że pozostali artyści używają nazwy zespołu bezprawnie. Chcieli, by sąd zakazał Kościkiewi­czowi występów pod szyldem De Mono.

Przed 10 laty sąd nie zdążył zająć się pozwem, bo wmiędzycza­sie inną sprawę założył Dariusz Krupicz ( jeden ze współtwórc­ów De Mono, który w 1996 r. założył zespół Magma). Pozwanym był... Krzywy. Dopiero gdy sąd prawomocni­e oddalił powództwo Krupicza, mógł od 2014r. zająć się sprawą zpowództwa Krzywego.

Podczas procesu cywilnego każdy z członków zespołu przez kilkanaści­e godzin opowiadał o historii powstania i rozpadu pierwszego De Mono. Zeznawali też menedżerow­ie, bliscy i znajomi członków zespołu.

Wczoraj, dekadę po złożeniu pozwu, w Sądzie Okręgowym wWarszawie zapadł – na razie nieprawomo­cny – wyrok. Sąd oddalił powództwo Krzywego i Kubiaczyka, którzy będą musieli dodatkowo opłacić koszty procesu.

– Nazwa zespołu muzycznego to jedno z dóbr osobistych chronionyc­h na podstawie artykułów 23 i 24 Kodeksu cywilnego. Przyjmuje się, że taka nazwa, w przypadku gdy nie ma osobnej umowy, stanowi dobro osobiste wszystkich jego członków. Wszyscy bowiem działają na korzyść zespołu – konstatuje sędzia Joanna Korzeń zWydziału III Cywilnego Sądu Okręgowego wWarszawie.

Zdaniem sądu żaden zpowodów nie wykazał, że przysługuj­e mu wyłączne prawo do korzystani­a znazwy De Mono.

– Retoryczny­m jest pytanie, czy można zakazać Markowi Kościkiewi­czowi prawa do posługiwan­ia się nazwą. Odpowiedź może być tylko negatywna. To on był założyciel­em i liderem zespołu, był autorem nazwy De Mono i twórcą logo, napisał teksty wszystkich największy­ch hitów zespołu. To on wykreował zespół od początku do końca. Nie budzi wątpliwośc­i sądu, że Marek Kościkiewi­cz był największą indywidual­nością wśród jego pierwotnyc­h członków. (...) Pozostali członkowie wpisywali się w ten styl i swoim wkładem artystyczn­ym przyczynia­li się do sukcesu zespołu – opowiada sędzia Joanna Korzeń.

Zdaniem sądu jego „odejście z zespołu” czy „zaprzestan­ie koncertowa­nia” w 1996 r. nie ma decydujące­go znaczenia dla rozstrzygn­ięcia tego sporu.

– Nie zrzekł się wtedy przysługuj­ących mu praw na rzecz pozostałyc­h członków zespołu. Nadal koncertowa­ł pod nazwą De Mono – precyzuje sędzia.

– Jestem pod wrażeniem tego, jak wnikliwie i mądrze sąd zbadał tę sprawę i rozważył wszystkie argumenty stron – komentuje radca prawny Michał Błeszyński, specjalist­a w dziedzinie praw autorskich, który wtym procesie reprezento­wał Marka Kościkiewi­cza.

Nie wiadomo, czy któraś ze stron zdecyduje się złożyć odwołanie.

Po 10 latach walki o prawa do nazwy zespołu De Mono sąd oddalił pozew Andrzeja Krzywego przeciwko Markowi Kościkiewi­czowi. Obaj mogą koncertowa­ć pod tą samą nazwą.

 ??  ?? Wojciech Wójcicki (w białej koszulce) cieszy się z wyroku sądu
Wojciech Wójcicki (w białej koszulce) cieszy się z wyroku sądu

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland