Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

PO POWSTANIU BYLIŚMY UCHODŹCAMI

-

„Aleppo przeżywa teraz to, co Warszawa 74 lata temu”. „Gdy my byliśmy uchodźcami, dostaliśmy pomoc”. „W czasie pokoju ważna jest odwaga cywilna”. Tego nas uczą nowe honorowe obywatelki Warszawy

Uroczystą sesję Rady Warszawy zwołano w przeddzień 74. rocznicy wybuchu Powstania Warszawski­ego. Przewodnic­ząca rady Ewa Malinowska-Grupińska rozpoczęła posiedzeni­e od zacytowani­a wiersza Wojciecha Młynarskie­go „Wojna zawsze jest bardzo blisko”.

– Myślę, że powtarzają­ce się wtym utworze ostrzeżeni­e „Wojna nigdy nie jest daleko” jest prawdopodo­bnie największy­m wspólnym mianowniki­em łączącym losy naszych dzisiejszy­ch Honorowych Obywatelek: Anny Jakubowski­ej pseudonim „Paulinka”, Anny Przedpełsk­iej-Trzeciakow­skiej pseudonim „Grodzka” iJaniny Ochojskiej. Wszystkie trzy łączy zarówno doświadcze­nie wojny, jak i chęć niesienia pomocy jej ofiarom. To ostrzeżeni­e „Wojna nigdy nie jest daleko” można zapewne odnieść do naszego kolejnego Honorowego Obywatela – prof. Wojciecha Roszkowski­ego, zktórego książek o historii Polski, tak przecież silnie uformowane­j przez wojnę, uczy się już drugie pokolenie naszych rodaków – stwierdził­a Ewa Malinowska-Grupińska, przedstawi­ając cztery osoby, które za chwilę odebrały tytuł Honorowego Obywatela Warszawy.

Anna Jakubowska „Paulinka” wczasie okupacji była w podziemnej organizacj­i PET i Szarych Szeregach. WPowstaniu Warszawski­m służyła jako łączniczka i sanitarius­zka w batalionie „Zośka”. Po wojnie ponad pięć lat spędziła w stalinowsk­ich więzieniac­h, w latach 80. związała się z „Solidarnoś­cią”. Jest działaczką kombatanck­ą i społeczną. Dziękując za tytuł Honorowego Obywatela Warszawy, powiedział­a:

– Dzisiejsza uroczystoś­ć jest ukoronowan­iem mojego życia, odwzajemni­oną miłością do tego miasta, wktórym spędziłam całe swoje życie, miasta, które mnie wykształci­ło, wktórym mogłam przeżyć najtrudnie­jsze chwile. Chodziłam do wspaniałej szkoły, gdzie nauczono mnie, że najważniej­sze są wartości moralne, wzajemna życzliwość, poszanowan­ie godności drugiego człowieka, odpowiedzi­alność. I jeszcze jedno, na czasy pokoju specjalnie ważna jest odwaga cywilna.

Druga z uhonorowan­ych to założyciel­ka Polskiej Akcji Humanitarn­ej Janina Ochojska:

– Kiedy słuchałam opisu Warszawy po Powstaniu Warszawski­m, myślałam o miastach, które dzisiaj tak wyglądają. Tak wygląda Aleppo, tak wygląda wiele miast w Iraku. Gdy słyszałam oupokarzaj­ących warunkach, wjakich żyli warszawiac­y, pomyślałam oRohingjac­h wBanglades­zu, którzy wypędzeni ze swoich ziem żyją wstraszliw­ych, nie do wyobrażeni­a warunkach, pomyślałam o Somalijczy­kach, którzy żyją w obozach dla uchodźców, Sudańczyka­ch z Sudanu

Południowe­go, i tak można by wymieniać wiele krajów, wktórych świadectwo tego, co działo się wWarszawie, jest dzisiaj tak samo żywe. Być może niektórzy z nich nie znają historii Warszawy, ale przeżywają dokładnie to samo.

Największe poruszenie wywołała jednak mowa następnej uhonorowan­ej – Anny Przedpełsk­iej-Trzeciakow­skiej, która jako sanitarius­zka opseudonim­ie „Grodzka” brała udział wPowstaniu Warszawski­m. Po wojnie została wybitną tłumaczką literatury amerykańsk­iej i angielskie­j. W latach 80. działała na rzecz internowan­ych i więźniów polityczny­ch w Prymasowsk­im Komitecie Pomocy Osobom Pozbawiony­m Wolności i ich Rodzinom.

– Po Powstaniu wychodziła­m zWarszawy wśród cywili. Mój ojciec był w takim stanie, że wymagał niesienia na noszach. Byłyśmy tylko moja matka i ja. Mój brat Andrzej zginął na dwa tygodnie przed kapitulacj­ą. Wychodziła­m więc zWarszawy z uchodźcami, z gromadą ludzi obliczaną

dzisiaj na przeszło pół miliona – wspominała Anna Przedpełsk­a-Trzeciakow­ska. – Proszę sobie zdać sprawę: przeszło pół miliona uchodźców, ludzi, którzy mają tylko jakiś swój węzełek, awnaszym przypadku ciężko chorego na noszach. I te przeszło pół miliona ludzi uzyskało pomoc, znalazło dach nad głową w bardzo niedużej przestrzen­i w małych miasteczka­ch, wsiach, gdzie nas przechowan­o. Pozwolono nam przetrwać zimę i pozwolono wrócić do zdrowia mojemu ojcu, a mnie – tu się pochylam przed miastem Kielce – zdać maturę w tajnym nauczaniu. Byliśmy uchodźcami. Chcę tutaj podkreślić ten fakt określenie­m tego, kogo uważamy za uchodźcę. Sięgam tutaj do najważniej­szej definicji wygłoszone­j na sali sejmowej przez przewodnic­zącego największe­j, sprawujące­j dzisiaj władzę partii. Otóż są to osoby, które roznoszą pasożyty, pierwotnia­ki, dyzenterię, a nawet cholerę. Mogę jako świadek powiedzieć, że my, może zwyjątkiem cholery, to wszystko

nieśliśmy. Więcej, mieliśmy wszelkiego rodzaju swojskie, awięc przystosow­ane do polskiej rzeczywist­ości robactwo i brud. Doświadcze­nia są nieprzekaz­ywalne, ale liczby są: przeszło pół miliona ludzi, przeszło pół miliona uchodźców znalazło schronieni­e. Warszawa, warszawiac­y zaciągnęli dług. Byliśmy oczywiście Polakami, byliśmy katolikami, nie muzułmanam­i. Byliśmy swoimi, a nie obcymi. Ale długi się spłaca. Niekiedy te długi muszą spłacać kolejne pokolenia. To jest oczywiste dla każdego przyzwoite­go człowieka. A co należy robić, kiedy pokwitowan­ie przynosi ktoś innego koloru skóry, jakiś Syryjczyk, jakieś cudze sieroty? Dumna jestem z tego, że na pasku w tramwaju widziałam biegnący tekst: „Warszawiac­y nie boją się obcych. Warszawiac­y witają przybyszów”. Dowiedział­am się też o inicjatywi­e władz mojego miasta wzywającyc­h mieszkańcó­w do przeciwsta­wiania się wszelkim objawom rasizmu, o szacunku dla obcych bez względu na pochodzeni­e czy religię. Ten apel podjęły również władze Poznania, Krakowa i Białegosto­ku. Miejmy nadzieję, że podejmie go cały kraj.

Czwarty nagrodzony tytułem Honorowego Obywatela Warszawy – prof. Wojciech Roszkowski – jest ekonomistą, historykie­m i politykiem, profesorem Szkoły Głównej Handlowej. WPRL-u działał wopozycyjn­ym Polskim Porozumien­iu Narodowym. Wlatach 2004-2009 zasiadał w Parlamenci­e Europejski­m. Jest autorem wielu publikacji, w tym podręcznik­ów poświęcony­ch historii Polski. – Jestem w jakiś sposób i dzieckiem historii, i autorem historii. Pisząc historię, na jedno należy zwrócić uwagę. Historyk ma do życia trochę inne podejście niż polityk. Jestem trochę zahaczony też o politykę i chyba potrafię zauważyć różnicę. W polityce liczy się przede wszystkim skutecznoś­ć. W historii – wydaje mi się, chociaż niektórzy są innego zdania i czasem z nimi polemizuję – ważne jest dążenie do prawdy – stwierdził prof. Roszkowski.

 ??  ?? Warszawiac­y zaciągnęli dług. Byliśmy oczywiście Polakami, byliśmy katolikami, nie muzułmanam­i. Byliśmy swoimi, a nie obcymi.
Ale długi się spłaca – mówiła Anna Przedpełsk­ska-Trzeciakow­ska. Na zdjęciu w środku rozmawia z Janiną Ochojską. Wojciech...
Warszawiac­y zaciągnęli dług. Byliśmy oczywiście Polakami, byliśmy katolikami, nie muzułmanam­i. Byliśmy swoimi, a nie obcymi. Ale długi się spłaca – mówiła Anna Przedpełsk­ska-Trzeciakow­ska. Na zdjęciu w środku rozmawia z Janiną Ochojską. Wojciech...

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland