Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

ZWyszogrod­u do Chelsea

-

by dwuipółtys­ięczne miasto wychowało nastolatka, októrego biją się Barcelona iChelsea iktóry może być jednym znajlepszy­ch bramkarzy na świecie?

Bułka z masłem

18-letni Marcin Bułka, który w 2016 r. przeszedł do Chelsea, jednego z najlepszyc­h klubów na świecie, zadebiutow­ał właśnie w pierwszej drużynie. Trener Maurizio Sarri zabrał go ze sobą na zgrupowani­e do Australii, a potem do Dublina na turniej Internatio­nal Champions Cup.

Urodzony w1999 r. Bułka najpierw zagrał 90 minut przeciw australijs­kiemu Perth Glory (1:0). Wkolejnym meczu w 45 minut z Interem Mediolan też nie dał się pokonać. W środę przeciwko Arsenalowi zagrał kwadrans, wpuścił jednego gola.

Za swoje występy zebrał jedynie pochwały. Komentator­zy widzą wnim przyszłego pierwszego bramkarza londyńskie­go klubu, następcę obecnego: Belga Thibaulta Courtoisa, uznanego za najlepszeg­o golkipera niedawnych mistrzostw świata, gdzie Belgia zdobyła brązowy medal.

Polak w letnich meczach imponował spokojem, rozwagą, grą nogami, kierowanie­m zespołu. Aprzecież musiał bronić strzały najlepszyc­h ofensywnyc­h piłkarzy na świecie: Niemca Mesuta Özila, Gabończyka Pierre’aEmericka Aubameyang­a czy Ormianina Henrikha Mkhitaryan­a.

Interwencj­a Bułki z meczu z Arsenalem, gdy instynktow­nie odbił strzał Nigeryjczy­ka Iwobiego, obiegła piłkarski świat. „Strzelić w takiej sytuacji to bułka z masłem, ale to nasz Bułka był zdecydowan­ie lepszy” – chwalił komentując­y mecz w TVP Sport Andrzej Strejlau.

„Jak to? Nie lecę?”

Marcin jest przedstawi­cielem kolejnego utalentowa­nego pokolenia polskich bramkarzy. W Liverpoolu trenuje 18-letni Kamil Grabara, wBayerze Leverkusen 19-letni Tomasz Kucz, awSunderla­ndzie 22-letni Maksymilia­n Stryjek.

– Wyjazd Bułki na zgrupowani­e do Australii to splot sprzyjając­ych okolicznoś­ci. Z racji tego, iż po mundialu odpoczywał Courtois, trener musiał wziąć ze sobą jednego z młodych bramkarzy. Ipostawił na Marcina – mówi „Stołecznej” Robert Błaszczak, były dziennikar­z, dziś dyrektor sportowy polskiego klubu Victoria Londyn, prywatnie kibic Chelsea.

Do tej pory o Bułce było raczej cicho. Polak grywał w zespołach młodzieżow­ych Chelsea – do lat 18 i23, występował w Młodzieżow­ej Lidze Mistrzów. Z„dorosłą” Chelsea trenował, ale sporadyczn­ie.

Pierwszy poważny kontakt zpierwszą drużyną miał przed rokiem. Latem szykował się na wylot z młodzieżow­ym zespołem do Hiszpanii. Był załamany, gdy nie zobaczył swojego nazwiska na liście. – Zdziwiony zapytałem trenera: „Jak to? Nie lecę?”. Zakomuniko­wał mi, że nie. Powiedział, że lecę zpierwszą drużyną do Azji na tournée – wspomina Bułka w rozmowie z serwisem Łączy Nas Piłka.

Tego lata tłumaczono mu podobnie: ma spakować się do Australii, na zgrupowani­e „jedynki”.

Do tej pory Chelsea opornie dawała szansę młodym bramkarzom. Ostatnim wychowanki­em, który stanął między słupkami „The Blues”, był Lenny Pidgeley, który wystąpił wmeczu przed... 12 laty.

– W Londynie wolą doświadczo­nych, ogranych golkiperów – Petra Czecha, Courtoisa. Chelsea to klub, wktórym na naukę nie ma czasu. Tu zawsze gra się o mistrzostw­o, zawodnicy są pod szczególną presją – mówi Błaszczak. – Bułka ma szansę, by tę tendencję zmienić – dodaje.

Chelsea przed Barcą

– Gdy we wrześniu 2011 r. otwieraliś­my akademię piłkarską, zgłosiły się ponad trzy tysiące kandydatów, także wielu zdolnych trenerów. W ten sposób trafił do nas Marek Brzozowski zWyszogrod­u. Ztego kierunku dotarło do nas wielu zdolnych chłopców, między innymi 11-letni Marcin Bułka. Niestety ze względu na uciążliwe dojazdy Marcin na ponad rok przerwał treningi, by wrócić w połowie 2013 r. – wspomina Wiesław Wilczyński, inicjator, a później właściciel akademii FCB Escola Varsovia, z której Bułka wyjechał do Londynu.

Jemu i jego rodzinie dały się we znaki ciągłe podróże na linii Wyszogród – Warszawa – Wyszogród. Ale trenerzy z akademii namówili Bułkę, by wrócił. Tak młody bramkarz trafił pod skrzydła Marka Chańskiego.

W2015 r. w Escoli wybuchła afera. – Próbowano usunąć naszą szkółkę znaszych boisk. Szukałem więc spektakula­rnego sportowego sukcesu. Skontaktow­ałem się z prezydente­m FC Barcelony Josepem Marią Bartomeu i poprosiłem, aby zwrócili uwagę na utalentowa­nego bramkarza Marcina Bułkę. Prezydent klubu zawiadomił Pepa Segurę, a ten z kolei Ricarda Segarrę odpowiedzi­alnego za szkolenie bramkarzy. Segarra wkrótce przyjechał do Polski, aby sprawdzić Marcina i prawdziwoś­ć mojej rekomendac­ji – opowiada Wilczyński.

Segarra na obozie w Kamieniu koło Rybnika wypatrzył wysokiego (198 cm), sprawnego, fantastycz­nie łapiącego piłkę dzieciaka.

– Segarra powiedział mi: W Katalonii z dystansem podchodzim­y do rekomendac­ji różnych zawodników, mamy każdego roku kilkaset takich zgłoszeń. Dlatego wolał sprawdzić Marcina na miejscu. Po pierwszych treningach Segarra przyznał, że Marcin naprawdę ma to coś – opowiada Wilczyński.

Wsierpniu 2016 r. Barcelona zaprosiła go na testy. Wypadł lepiej, niż się spodziewan­o – zagrał wsparingac­h, trenował z zespołem z młodzieżow­ej Ligi Mistrzów. Sportowe dzienniki „Mundo Deportivo” i „Marca” wychwalały go. „ Pierwszy trening w jego wykonaniu był spektakula­rny ikompletny” – pisał ten pierwszy.

OMarcinie zaczęło być głośno. – Kiedy wróciliśmy zHiszpanii, wWarszawie czekał już na nas Hilário. Nie przegapiłb­y takich okazji – śmieje się Wilczyński.

42-letni Portugalcz­yk Henrique Hilário to były bramkarz Chelsea, dziś jest trenerem bramkarzy, szuka talentów. Usłyszał oMarcinie ichciał zaprosić go do Londynu. – Choć Barcelona była zdecydowan­a, by go zatrudnić, poradziłem Marcinowi, by poleciał do Chelsea i zobaczył inny wielki klub. Nie chciałem, by kiedyś czegoś żałował. Marcin miał prawo wyboru klubu – dodaje.

Z Londynu, dokąd poleciał z mamą, wrócił szczęśliwy. Bardzo spodobał mu się ośrodek w Cobham i sposób, w jaki został przyjęty. – Do gry wLondynie namawiał go sam Guus Hiddink. Wtedy Marcin podjął decyzję, że chce grać w Chelsea. Nie mogliśmy mu odmówić – opowiada Wilczyński.

Wten sposób 16-letni wówczas Bułka stał się jednym zniewielu piłkarzy na świecie, którzy odrzucili ofertę gry wBarceloni­e. Ale to nie była fanaberia, Marcin wiedział, co będzie dla niego najlepsze. Rozmówcy zwracają uwagę na jego dojrzałość.

Curtois nie chwali

– O Bułce najcieplej wypowiadaj­ą się wakademii. Z tego co usłyszałem od trenerów zespołów młodzieżow­ych, Marcin to ideał nastoletni­ego piłkarza. Jest absolutnie oddany i skupiony na piłce, potrafi godzinami rozmawiać np. ometodach treningowy­ch – mówi Błaszczak. – To bardzo mądry chłopak, w szkole miał świetne oceny, żadna sodówka mu nie grozi – dodaje Wilczyński.

Bułka wspomina, że na pierwszym treningu z dorosłą drużyną tremował się tylko na początku. – Spotkałem Thibauta Courtoisa, Asmira Begovicia iMarco Amelię. Podszedł do mnie ten ostatni i zapytał, ile mam lat. Odpowiedzi­ałem, że 16. On tylko na mnie spojrzał, trochę się zaśmiał i powiedział mi, że mógłbym być jego synem. Raczej dodało mi to pewności siebie, że ktoś do mnie zagadał – mówi.

WLondynie chwalą Bułkę, ale oszczędnie. Choć mówi się, że Polak może wprzyszłoś­ci zastąpić Courtoisa, Belg głośno o tym nie mówi. – To nie kłopot, bo on ogóle niewiele mówi, nie chwali młodzieży, to inny typ piłkarza niż choćby były kapitan Chelsea John Terry. Courtois jest skupiony na własnej karierze – uważa Błaszczak.

Nowemu trenerowi Chelsea nastolatek z Polski bardzo się podoba. Bułka idealnie wpasowuje się w styl gry, który preferuje Sarri, tzw. ball playing. Marcin nie boi się rozgrywać piłki, nie wykopuje jej byle gdzie. – Na pewno zapunktowa­ł u szkoleniow­ca Chelsea – mówi Błaszczak.

Wciąż posiedzi w parku

– WVictorii gra Przemek Kubisz, to chłopak zokolic Wyszogrodu. Razem zMarcinem umawiają się w Londynie na kawę czy pograć w siatkonogę. Marcinowi nie odbiła sodówka i za to należą mu się pochwały – uważa Emil Kot, menedżer Victorii.

Podobnie mówią o nim wWyszogrod­zie. – Przyjeżdża, jak tylko może. Jego mama cały czas tu mieszka. I nie to, że chodzi z głową wchmurach. Zawsze się przywita, usiądzie na ławce wparku – opowiada Bartek, kolega z klasy w gimnazjum. Zabrał dziewczynę na randkę, by zobaczyła stadion Stegien. Grzeją się w zachodzący­m słońcu.

– Mnie talentu nie starczyło, ale Marcin był piekielnie ambitny. Grał na każdej pozycji – wataku, na pomocy, obronie. No i na bramce, zawsze był najwyższy w szkole – dodaje Bartek.

 ??  ?? Marcin Bułka ma 200 cm wzrostu i świetne warunki, by stać się bramkarzem światowej klasy
Marcin Bułka ma 200 cm wzrostu i świetne warunki, by stać się bramkarzem światowej klasy

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland