Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Prawniczka: Zachowanie pracowników Zary to była dyskryminacja
Fundacja Ocalenie żąda od hiszpańskiej firmy Inditex, właściciela sieci Zara, przeprosin i odszkodowania dla dwóch Kongijczyków. Spędzili noc w areszcie po tym, jak menedżerka sklepu w Galerii Mokotów zarzuciła im kradzież. Sprawę opisaliśmy pod koniec lipca. Według relacji zatrzymanych, uchodźców z Demokratycznej Republiki Konga, ekspedientka Zary w Galerii Mokotów zapomniała zdjąć chip zabezpieczający z kurtki, którą jeden z nich kupił kilka godzin wcześniej. Wrócili więc do sklepu, przedstawiając paragon. Widniał na nim jednak inny rozmiar niż kupiona kurtka. Menedżerka uznała to za próbę kradzieży i wezwała policję. Mundurowi, nie oglądając nagrania zmonitoringu, zakuli Kongijczyków w kajdanki i zawieźli do aresztu. Uchodźcy wyszli na drugi dzień po południu.
– Cała ta sprawa jest kuriozalna. Kto przy zdrowych zmysłach podszedłby do kasy z kradzioną kurtką, prosząc o zdjęcie klipsa? Dlaczego wprzypadku podejrzenia błędu systemu komputerowego, jakim jest błędny rozmiar na paragonie, obsługa od razu założyła winę klienta iwezwała policję? Można było chociażby obejrzeć nagranie z monitoringu, co pozwoliłoby szybko wyjaśnić sytuację – mówi Aleksandra Kretkowska zFundacji Ocalenie. I dodaje: – Nie mogę też zrozumieć, dlaczego obaj mężczyźni zostali zakuci w kajdanki, skoro jeden z nich jedynie dotrzymywał drugiemu towarzystwa. Ani tego, dlaczego spędzili całą noc wizbie zatrzymań, mimo że posiadają prawo stałego pobytu wPolsce, a policji podali swoje adresy zamieszkania.
Fundacja wystosowała skargę do Zary i prośbę owyjaśnienie sprawy do grupy Inditex. Domaga się od firmy przeprosin i odszkodowania dla zatrzymanych mężczyzn. Sylwia Kamińska, prawniczka, która zgodziła się poprowadzić sprawę pro bono, złożyła zażalenie na ich zatrzymanie. Zarówno ona, jak i zajmujące się sprawą osoby z Fundacji Ocalenie uważają, że zachowanie obsługi sklepu i policji było spowodowane uprzedzeniami na tle rasowym. – Nie chcemy, by w przyszłości dochodziło do podobnych sytuacji, dlatego zaproponowaliśmy firmie przeprowadzenie szkoleń antydyskryminacyjnych dla pracowników – mówi Kretkowska.
Na stronie internetowej fundacji można podpisać apel do Zary owyjaśnienie sprawy. Kretkowska: – Uznaliśmy, że sprawa jest tak oburzająca, że trzeba ją upublicznić. Wierzymy, że presja ma sens.