Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

KILKA WIADOMOŚCI O BEZDOMNOŚC­I

- IGNACY DUDKIEWICZ

Wrozmowach o bezdomnośc­i jak bumerang wracają te same frazy, argumenty i stereotypy – także wpoważnych mediach. Jakże często nie są wcale poparte znajomości­ą konkretnyc­h osób, ich sytuacji ihistorii… Warto wciąż pokazywać, że o bezdomnośc­i warto imożna myśleć inaczej.

Azatem po kolei – użyte cytaty pochodzą z kilku tekstów, które znalazłem tylko wostatnich tygodniach.

Gdy czytam, że osoby w kryzysie bezdomnośc­i „okupują hamaki” czy „opanowały centrum Warszawy”, zastanawia­m się, dlaczego myśli się o nich jak o najeźdźcac­h, a nie mieszkańca­ch i mieszkanka­ch miasta. Może wcale nie „okupują”, a „korzystają”? Nie „opanowują”, a „przebywają”? Mechanizm odmawiania osobom mieszkając­ym na ulicy godności poprzez używanie metafor rywalizacy­jnych, odzwierzęc­ych czy nawiązując­ych do odpadów jest częsty, ale nie prowadzi do zrozumieni­a zjawiska. Służy mu za to zobaczenie w nich ludzi.

Czytam: „wstyd, żeby wcentrum europejski­ej stolicy takie rzeczy turyści oglądali” i zastanawia­m się, czy ktoś, kto to mówi, był kiedyś w zagraniczn­ych miastach. Doprawdy, również wosławiony­ch krajach zachodnich osoby w kryzysie bezdomnośc­i korzystają z parków, ławek, hamaków, placów. Gdzie bowiem mają się podziać?

„Tani alkohol robi duże luki w pamięci”? Owszem – ale w sprawie alkoholu nieraz myli się przyczynę ze skutkiem. Często to bezdomność jest przyczyną alkoholizm­u. Odwrotnie – rzadziej.

Idźmy dalej: „Jeśli już ktoś zdecyduje się przedstawi­ć swoją historię, to wersje się powtarzają. Przyjechał do pracy, ale nie wyszło”. Tak, powtarzają się – a przyjazd do Warszawy i nieudany start bez poduszki ochronnej w postaci rodziny czy znajomych to częsty początek bezdomnośc­i. Podobnie jak dziedziczo­na bieda, nieudany interes, choroby, konflikty rodzinne, pożary, bycie ofiarą oszustw, wypadki czy opuszczani­e domu dziecka. Często dochodzi do kumulacji nieszczęść, wwyniku których ktoś trafia na ulicę. Granica między posiadanie­m zabezpiecz­enia materialne­go a skrajnym wykluczeni­em bywa naprawdę cienka.

„Co ciekawe, okradają się nawzajem i często dochodzi między nimi do bójek” – czytam dalej. Nie, to nie jest ciekawe. I nie warto otym opowiadać, jakby się było wzoo. Osoby w kryzysie bezdomnośc­i nie są wswej masie święte (choć bywają). Ale iwreszcie populacji świętości jest niewiele. Ludzie są różni – niezależni­e od zasobności portfela.

To nie koniec. „Proponujem­y im skorzystan­ie złaźni, wskazujemy konkretne adresy, tylko od nich zależy, czy skorzystaj­ą” – cóż, chciałbym wiedzieć, ile to tych adresów jest. Bo łaźni wWarszawie jest dosłownie parę – inie są wcale otwarte całą dobę, jak niektórzy sobie wyobrażają. Rzecznicy praw obywatelsk­ich od lat apelują w tej sprawie do władz miasta ozwiększen­ie wsparcia.

„Menelom w centrum mojego miasta mówię »nie!«”? A ja mówię „nie” mówieniu „menel”. Mówię „nie” wypychaniu ich z centrum, bo ich przebywani­e tutaj wynika z racjonalne­go wyboru. Wpewnym sensie idę dalej: mówię „nie” bezdomnośc­i. Ale by sobie znią radzić, potrzeba nie represji, a systemu, nie wypychania na peryferia imargines, a realnego wsparcia, opartego nałaźniach, wsparciu mieszkanio­wym, socjalnym, psychologi­cznym imedycznym. To nieprawda, że wystarczy chcieć.

Mogę tak długo, ale kończy mi się miejsce. Nie wątpię, że temat wróci – zapewne już w komentarza­ch do tego tekstu. Na początek zachęcam, by uznać, że sprawa nie zawsze jest tak jednoznacz­na, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland