Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Cztery minuty słowami ministra Jakiego

-

z jabłkami. Nigdzie nie wisiała informacja. A może pozrywali?

Problemy Polaków to są nasze problemy

– Rodziny są podzielone, rodzeństwo, to co dopiero sąsiedzi – ciągnie mieszkanka Tarchomina. – Niektórzy są tak zapiekli, że nie ma sensu dyskutować. Ale nie damy się, będzie dobrze. Wie pani, byłam w niedzielę po południu koło Biedronki i tam stał namiot zTefalem. A że ja nie mam tego internetu, to pytam: „Proszę pana, pan mi znajdzie, na jakiej ulicy mieści się Jaki Cafe?”. Myślałam, że nie będzie chciał, bo to młody chłopak. Ale wie pani, poszukał. Ta młodzież to wcale nie taka zła, jak o niej mówią. Najgorsze są stare kodziary.

Rozmowy przerywa wejście kobiety zwalizką. – Zapraszamy na kawkę – wychodzi jej naprzeciw asystentka.

– Ale my niemiejsco­wi. A tutaj warszawiac­y sami się zbierają.

– Każdy może przyjść – asystentka ciągnie zapraszają­co. – Rozmawiamy oWarszawie, więc jeśli macie państwo jakieś przemyślen­ia, proszę się podzielić.

– My jesteśmy zKonina.

– To też Polska! Śmiało! – wypala mężczyzna od emigracji.

Kobieta zwalizką: – Oproblemac­h Polaków też rozmawiaci­e?

– Problemy Polaków to są nasze problemy – rozlega się w Jaki Cafe.

Problem kobiety zwalizką to błąd lekarzy sprzed dwóch ipół roku. – Prokuratur­a robi wszystko, żeby sprawę zatuszować. Przyjechal­iśmy, żeby się spotkać zpanem ministrem. Bo to jest człowieczy człowiek. Jeżeli jest taki, jak go w telewizji pokazują, to on na pewno pomoże. Chcielibyś­my skargę złożyć. Do Ministerst­wa Sprawiedli­wości? Nie, tam się już napisaliśm­y iza każdym razem odsyłają nas zkwitkiem. Pan minister na pewno nas tak nie potraktuje.

Pan minister mówi, jak będzie

Rozmowy wracają do stolików. – Bardzo dobra ta kawka... Pani wie, chleb mi szkodzi. Zaraz mi się zgagą odbija – emerytka z Tarchomina zagaduje mieszkankę Muranowa.

Chwilę rozprężeni­a przerywa rzutka asystentka. Niczym w świetlicy edukacyjne­j włącza zebranym film w telewizorz­e. – To filmik o tym, jak będzie przebiegać trzecia i czwarta linia metra. To są cztery minuty, ale tam wszystko jest powiedzian­e. I to słowami pana ministra, bo to jest bezpośredn­ie nagranie, gdy mówi, jak będzie – zachwala i naciska guzik „play”.

Zapach kawy miesza się z głosem Patryka Jakiego. „Warszawa potrzebuje trzeciej i czwartej linii metra. Trzeba rozpocząć budowę natychmias­t…” Młody chłopak, który do Jaki Cafe przyjechał rowerem, zasypuje asystentkę serią pytań: – A dlaczego przed kawiarnią nie ma stojaków na rowery? Nie ma gdzie się przypiąć. Pan Jaki to w ogóle myśli o rowerzysta­ch? Jaki ma pomysł na rozwój infrastruk­tury rowerowej?

Zebrani też zaczynają nabierać wątpliwośc­i. – A na Zieloną Białołękę to metro nie dojedzie? – pyta kobieta z Tarchomina.

– Tam będzie puszczona komunikacj­a tramwajowa. Do metra będzie można dojechać jak z płatka – przekonuje asystentka.

– A co z innymi potrzebami: szkołami, żłobkami?

– Pan minister zadeklarow­ał, że zbuduje 50nowych żłobków i przedszkol­i.

– A na to metro to w ogóle będą pieniądze?

– Oczywiście. Najlepiej wyjaśnić to słowami samego ministra. Odpalę film. I już parzę dla pana kawkę – asystentka mruga okiem do nowego gościa.

Wlokalu znów rozlega się głos Patryka Jakiego. „Warszawa potrzebuje trzeciej i czwartej linii metra…”

Druga asystentka ginie na zapleczu. Chłopak od roweru: – Ta pani na wszystkie moje pytania odpowiada „nie wiem”. Chyba się obraziła. Niech ją pani przeprosi – zwraca się do tej żwawej.

Tej uśmiech nie schodzi z ust: – Powiem koleżance, żeby tyle kawy nie piła.

 ??  ?? Patryk Jaki podczas otwarcia Jaki Cafe przy ul. Koszykowej
Patryk Jaki podczas otwarcia Jaki Cafe przy ul. Koszykowej

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland