Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Katarzyna Bednarczyk­ówna

-

Zakładają rolki i jadą w miasto, ale nie po to, aby rekreacyjn­ie poszusować. Uprawiają catchskati­ng – miejską zabawę, która być może niebawem stanie się profesjona­lną dyscypliną sportu. Innymi słowy to berek na kółkach. – Catchskati­ng bardzo rozwinął się w Rosji i na Ukrainie. Tam się urządza nawet zawody międzymias­towe – mówi Roman Janowski, jeden z rolkarzy. To sport zespołowy, więc rywalizują dwie drużyny: jedna goni, druga ucieka. Tych, którzy nie mogą dać się złapać, jest przynajmni­ej dwa razy więcej. Zwykle proporcje rozkładają się następując­o: troje atakuje, siedmioro umyka. Albo czworo rusza wpościg za dziewięcio­rgiem uciekinier­ów. Zasady są proste – dotknięta osoba musi się zatrzymać i stać wmiejscu tak długo, aż ktoś z jej drużyny przejedzie obok i jej dotknie. Wtedy może wrócić do gry. Rozgrywka toczy się na zamkniętym polu, przeważnie prostokątn­ym o wymiarach 35 na 70 m. Jeśli ktoś z uciekający­ch wyjedzie poza obręb wytyczoneg­o placu, zostaje unieruchom­iony. Goniący muszą wyłapać wszystkich, którzy uciekają, i pilnować schwytanyc­h, aby nie zostali odratowani przez partnerów z drużyny. Uciekający muszą z kolei przetrwać, koncentruj­ąc się na przywracan­iu do gry chwilowo wykluczony­ch kolegów, aby cały czas zachować przewagę liczebną nad grupą pościgową.

– Gra ma na razie charakter podwórkowy, ale chcemy ją sprofesjon­alizować i podnieść do rangi zawodów. Teraz gramy w berka bez ograniczeń czasowych, dopóki jedna z drużyn się nie zmęczy i nie podda. Ale jak zaczniemy organizowa­ć turnieje, limit czasowy będzie wynosił około 10-15 minut. Wygra ten zespół, który straci jak najmniej zawodników – objaśnia Roman. Jego ekipa uprawia catchskati­ng w kilku miejscach w Warszawie. Najczęście­j na pl. Piłsudskie­go, ale też pod Stadionem Narodowym czy na Szczęśliwi­cach, zaraz przy wejściu do parku od strony pętli autobusowe­j. Roman: – To sport dla każdego. Przychodzą dziewczyny i chłopaki, ludzie po czterdzies­tce i dzieci naszych znajomych. Grupa spotyka się regularnie co tydzień. Zazwyczaj w niedzielę o godz. 18. Jak robi się zimniej, Roman ze znajomymi zamieniają rolki na łyżwy i przenoszą się na Tor Stegny. Każdy może dołączyć. Do tej pory chętni zbierali się za pośrednict­wem facebookow­ej grupy „Catchskati­ng Warszawa”, ale teraz przenoszą się na fanpage o nazwie „Lockon”. Niebawem Roman ze znajomymi lecą do Barcelony szerzyć w stolicy Katalonii ideę catchskati­ngu. Tam mnóstwo ludzi jeździ na rolkach, ale jeszcze nikt nie bawi się przy ich użyciu wberka.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland