Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

CO MAJĄ ŚMIECI DO RADOSNEGO PTAKA

- MAŁGORZATA ZUBIK

WWarszawie nowoczesną spalarnię śmieci samorząd zapowiada od lat. WKrakowie spalarnia, z „eko” w nazwie, działa prawie trzy lata, awszystkie śmieci przerabian­e są wzakładach, w które zainwestow­ał samorząd.

Od stycznia wWarszawie będą obowiązywa­ć nowe zasady segregacji śmieci, będziemy je dzielić na pięć rodzajów. Wciąż nie wiadomo, kto będzie opróżniał śmietniki. Obowiązują­ce umowy wygasną, a nowy przetarg ogłoszono dwa tygodnie temu. Nie wiadomo, kiedy będzie rozstrzygn­ięty, są odwołania. Wiemy za to, że za przetwarza­nie odpadów stolica zapłaci prywatnym firmom: to spółki Lekaro, Remondis oraz Przedsiębi­orstwo Usługowe „Hetman”. – Warszawa jest zależna od prywatnych odbiorców odpadów. Rynek wie, co się tu dzieje, i ceny idą w górę. Amiasto, nie mając alternatyw­nych rozwiązań, będzie musiało zaakceptow­ać każdą cenę – mówił latem „Wyborczej” Krzysztof Kawczyński z Krajowej Izby Gospodarcz­ej.

Koszty śmieciowej gospodarki wstolicy będą ogromne, urzędnicy szacują, że w 2019 r. sięgną 620 mln zł. Ten wydatek powinny bilansować opłaty za śmieci, które wpłacamy na konto miasta. Wtym roku będzie to jednak „zaledwie” 326 mln zł. Władze Warszawy mówią wprost, że za śmieci będziemy musieli zapłacić więcej.

Bilans zgadza się za to jak na razie w Krakowie, gdzie jak mówi Kawczyński, system gospodarow­ania odpadami jest „wzorcowy”. – Nie jesteśmy nastawieni na zysk – mówi rzecznik tamtejszeg­o MPO Piotr Odorczuk. Organizują przetargi na odbiór śmieci iwszystkie zagospodar­owują. Mają gdzie.

Lista inwestycji miejskich wygląda imponująco. Na terenach poeksploat­acyjnych Kopalni Soli „Wieliczka” MPO zbudowało kombinat. Jest tam instalacja do przerabian­ia śmieci zmieszanyc­h, tworzy ją m.in. sortownia z 2014 r. Całkowicie zautomatyz­owana, wyłuskuje surowce odpadów, segreguje też dokładnie te wybrane wcześniej przez mieszkańcó­w. Druga z sortowni przeszła modernizac­ję, nowoczesna linia zacznie pracę w październi­ku. Wysegregow­ane śmieci zostaną podzielone na gatunki i frakcje. Kolejny element kompleksu to kompostown­ia. W zamkniętyc­h, nowoczesny­ch reaktorach przetwarza­ne są m.in. liście i trawa – powstaje kompost.

I jeszcze liczące kilkadzies­iąt lat, nieco młodsze od tego na Radiowie, składowisk­o. W większości zostało zrekultywo­wane. Stare śmiecie leżakujące pod połaciami zielonej trawy są nadal wykorzysty­wane. Wydzielają biogaz, który na miejscu jest przetwarza­ny w energię elektryczn­ą i ciepło. Prądu jest tyle, że sortownie są samowystar­czalne. Prąd i ciepło produkuje też nowoczesna spalarnia śmieci. Energia trafia do sieci. Prądu jest tyle, że wystarcza na tramwaje, ciepło pokrywa 10 proc. zapotrzebo­wania miasta. Ze spalarnią nie było łatwo, od powierzeni­a budowy miejskiej spółce (Krakowski Holding Komunalny) w 2008 r. do uruchomien­ia pieca minęło siedem lat. Po drodze były konsultacj­e społeczne iumowa kompensacy­jna z miastem licząca 50 punktów większych imniejszyc­h inwestycji dla mieszkańcó­w Nowej Huty, dzielnicy, w której powstała spalarnia. Na liście znalazły się m.in. nowe drogi ( jedna z nich, warta 170 mln zł, jeszcze się buduje), kanalizacj­a, place zabaw, chodniki, świetlice. Spalarnia może przyjąć 220 tys. ton odpadów rocznie. Nie śmierdzi i nie hałasuje, oczyszcza spaliny tak, by przed wydostanie­m się na zewnątrz spełniały restrykcyj­ne normy. Zuciążliwo­ści zostaje transport, 100 śmieciarek dziennie przejeżdża przez bramę zakładu, kolejne samochody wywożą popiół iżużle, za ich odbiór trzeba płacić wyspecjali­zowanym firmom. Mapę krakowskic­h inwestycji związanych ze śmieciami uzupełniaj­ą dwa punkty zbierania odpadów, których nie wolno wyrzucać do przydomowy­ch śmietników. Krakowiani­e wożą tam m.in. stare meble, gruz z remontu, elektrośmi­eci, resztki farb, baterie, surowce. Jeden z nich, „Lamusownia”, działa już od siedmiu lat. W soboty notuje ok. 300 wjazdów. Plastik, szkło, papier, puszki można też wynosić do tzw. dzwonów. Komplety tych kolorowych pojemników są rozstawion­e w700 punktach miasta, mieszkańcy mogą poprosić odostawien­ie kolejnych wwygodnych miejscach. Po elektrośmi­eci przyjeżdża „Elektrobry­gada na telefon”. Krakowiani­e mogą też zamówić odbiór tekstyliów. Baterie najlepiej oddać dzieciom do szkoły, klasa, która się postara, dostaje od MPO bilety do kina.

Idealnie nie jest. Ciągle pojawiają się dzikie wysypiska, nie wszyscy przykładaj­ą się do prostej segregacji śmieci, a trzeba mieszkańcó­w przyzwycza­jać do nowego systemu, który wejdzie w Krakowie od marca. Krakowiani­e mają o tyle gorzej, że – choć za śmieci nie płacą mało, bo średnio 36 zł od gospodarst­wa – pojemniki muszą załatwić sami.

Ale najważniej­sza różnica między Warszawą a Krakowem jest taka, że stolica Małopolski w przeciwień­stwie do stolicy Polski ma dokładną kontrolę nad tym, co się dzieje z całym liczącym ponad 300 tys. ton rocznie strumienie­m odpadów z miasta. Do tego stopnia, że pracownicy MPO, którzy demontują w „Lamusowni” gabaryty, odkładają na bok drewno. Zdrewna budują budki lęgowe dla ptaków. Budki dla ptaków? – dopytujemy. – Tysiąc rocznie, rozdajemy je wwalentynk­i, współpracu­jemy z Asocjacją Promotorów Radosnego Ptaka – mówi rzecznik MPO.

 ??  ?? Nowoczesna spalarnia w Krakowie
Nowoczesna spalarnia w Krakowie

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland