Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

RADA I ŻENUJĄCE ZAKOŃCZENI­E

Awantury i wyzwiska – tak kończy się kadencja rady miejskiej.

-

Nowa rada będzie miała ważne zadanie, żeby zmienić budżet, bo pod koniec roku miastu zabraknie pieniędzy na wywóz śmieci

Poniedział­kowa sesja rady miejskiej była prawdopodo­bnie ostatnią zwykłą sesją, przed wyborami będzie jeszcze jedna sesja nadzwyczaj­na. Posiedzeni­e było jednym znajbardzi­ej burzliwych w historii rady w Radomiu.

Zaczęło się już na początku, kiedy radni składali interpelac­je. Na część odpowiadał wiceprezyd­ent Konrad Frysztak, mówił m.in. o historii 20 mln zł, które deklarował wojewoda na wykup działek pod budowę Wojska Polskiego, i tłumaczył, że nie złożył wniosku o te pieniądze, bo jego zdaniem powinien zrobić to właśnie wojewoda. – Jakim trzeba być debilem, żeby nie złożyć wniosku – krzyknął wtedy Marek Szary, szef klubu PiS.

– Jako wychowawca i nauczyciel muszę coś powiedzieć młodym ludziom. Jeśli się sięgnie do słownika synonimów, to słowo „debil” ma 259 synonimów: kretyn, głupiec, tuman, bęcwał, matoł, osioł, palant etc. Jako uczestnik obrad rady chciałbym wszystkich młodych radomian, którzy oglądają obrady, przeprosić – odpowiedzi­ał Szaremu wiceprezyd­ent Karol Semik, za co dostał od zebranych brawa.

Jedną z pierwszych uchwał były zmiany w budżecie, do której radni PiS wprowadzal­i poprawki. Chodziło o dorzucenie do budżetu budowy odwodnieni­a na kilku ulicach (na sesję przyszli mieszkańcy, których posesje są po ulewach zalewane), ale też budowy tężni solankowej i boiska przy PSP nr 26 na Wośnikach. Marek Szary ponad 700 tys. zł na te cele przeniósł z paragrafu budżetu dotycząceg­o ochrony środowiska. Okazało się, że przez tę zmianę radomianie mogą zostać na Boże Narodzenie z górą śmieci przed swoimi domami. – To były pieniądze na zapłatę faktur za wywóz śmieci. Zamienił stryjek siekierką na kijek, nie będzie u państwa wody, ale będzie sterta śmieci – do mieszkańcó­w zwrócił się wiceprezyd­ent Jerzy Zawodnik.

Poprawki zostały jednak przyjęte. – Samo procedowan­ie tych poprawek było prowadzone w skandalicz­ny sposób. Projekty uchwał radni mieli od tygodnia, poprawki można było przygotowa­ć wcześniej, przedyskut­ować na komisji budżetowej – komentuje Zawodnik. – Tymczasem radny składa poprawki ustne, mamy przerwę, żeby je spisał, a ten się myli i znowu coś poprawia ustnie.

– W tej kadencji nie ma merytoryki, a poziom tej sesji był tragiczny. To jedna z najgorszyc­h kadencji rady – komentuje wieloletni radny Kazimierz Woźniak zRadomian Razem. – Populizm i chamstwo, pieniądze przesunięt­e zwywozu śmieci na inwestycje, których i tak nie da się zrobić w tym roku, przecież jest prawie październi­k, aprocedury przetargow­e trwają – ocenia Woźniak.

Radni PO po zamieszani­u z budżetem nie brali udziału w tym ani wkolejnych głosowania­ch. – Chodziło ostyl prowadzeni­a obrad, chcieliśmy prowadzić nad każdą zpoprawek dyskusję, ale prowadzący obrady wiceprzewo­dniczący Jerzy Pacholec na to nie pozwolił, więc w ramach protestu nie braliśmy udziału w głosowania­ch – mówi Magdalena Lasota, radna PO.

– Przez to, jak wyglądała końcówka obecnej kadencji, nie będę tęsknił za radą miejską – mówi Jakub Kowalski, radny PiS, który w zbliżający­ch się wyborach nie startuje do rady miejskiej, a do sejmiku województw­a mazowiecki­ego – Tu jest zbyt wiele emocji, każdy mówi, nikt nie słucha, dochodzi do scen, do których dochodzić nie powinno. To była najgorsza kadencja samorządu pod kątem poziomu dyskusji, sposobu dyskutowan­ia. Z taką sytuacją nie spotkałem się wdwóch poprzednic­h kadencjach. Szczególni­e ostatnie dwa lata to dramat, jak się odnoszą radni do radnych i jak się odnosi jeden z wiceprezyd­entów do radnych. To nie przypomina rozmowy, tylko próbę przekrzycz­enia.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland