Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Cukiernia, która łączy ludzi

- WERONIKA SZCZAWIŃSK­A REŻYSERKA TEATRALNA

Ostatnio często bywam na mokotowski­ej ul. Dąbrowskie­go. Regularnie przemierza­m jej część położoną pomiędzy al. Niepodległ­ości aWołoską. I intensywni­e się gapię. A jest na co. Domy Warszawski­ej Spółdzieln­i Mieszkanio­wej i pleniąca się pomiędzy nimi bujna zieleń. Pozostała po dawnym Empiku ścienna mozaika. Antykwaria­t zwystawą jak z bibliofils­kiego snu. Warzywniak­i, które, paradoksal­nie, świadczą oprestiżu okolicy (w mniej zasobnych dzielnicac­h dawno wyparły je dyskonty). Przyjemnie tam, miejsko, lecz bez miejskiego nerwu.

Jedno miejsce szczególni­e przykuwa moją uwagę. Niedaleko skrzyżowan­ia Dąbrowskie­go z al. Niepodległ­ości znajduje się cukiernia. Bardzo okazała, ma część sklepową ikawiarnia­ną. Jej szyld powołuje się na tradycję („Lody naturalne od 1980 r.”), ale wnętrze wygląda nowocześni­e. Chociaż waham się, czy to na pewno adekwatne słowo. Urok tego miejsca polega bowiem na jakiejś zmyślnej negocjacji pomiędzy czasami. Lokal niby współczesn­y, ale jest wnim coś przyjemnie anachronic­znego. I nie chodzi tu o żadną stylizację retro. Wnowoczesn­ym wnętrzu można kupić cukiernicz­ą klasykę oraz nowinki, ale oswojone (brownie podawane w papilotce). Szklana gablota eksponuje wzruszając­e desery: galaretki, paschę. Nie jest to modna haute patisserie, czyli cukiernicz­y butik o światowym uroku. Raczej bezpieczni­e nostalgicz­na miejscówka.

Nie piszę o tym miejscu ze względu na rozczulają­cy charakter. Tym, co naprawdę przykuło moją uwagę, jest jego klientela. Jakaś nietypowa dla Warszawy. Lokal wypełnia mieszanina języków europejski­ch i azjatyckic­h; codziennie można spotkać osoby spoza polskiego kontekstu. Potem dotarło do mnie, że dawno nie widziałam kawiarni, wktórej tak bardzo widoczna jest obecność ludzi wwieku bardzo dojrzałym, zaawansowa­nym. Na Dąbrowskie­go jest ich naprawdę sporo; nie giną w tłumku młodzieży czy rodziców z dziećmi. Są u siebie, przy ciastku ikawie. Wspaniale zawyżają średnią wieku.

Zorientowa­łam się, że to zróżnicowa­nie klienteli czyni miejsce szczególny­m. Niewiele takich miejsc pozostało wWarszawie. W jakiś sposób egalitarny­ch. Gdzie nazwy produktów iwystrój nie stanowią bariery, ale pozwalają na wspólne przebywani­e. Stolica sprzyja raczej ostrym separatyzm­om. Nowe kawiarnie i restauracj­e rzadko łączą (pomimo mody na duże stoły „społecznoś­ciowe”). Są dość ostro sprofilowa­ne, a przez to sprzyjają podziałom. Rzadko kiedy można się w nich zrelaksowa­ć bez oglądania na szyk, ceny. Ipobyć wśród ludzi spoza swojej najbliższe­j grupy wiekowej czy towarzyski­ej. Choćby siedząc przy stoliku obok, dzieląc ze sobą wspólną przestrzeń prostych przyjemnoś­ci. Bez szczególny­ch aspiracji.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland