Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
#metoo w fabrykach PRL
Jak kobiety pracujące w fabrykach Wedla iPolleny-Uroda spędzały wolny czas? Czy lubiły swoją pracę? Jak wspominają pracownicze wakacje i czy lata spędzone w wielkich zakładach były latami szczęśliwymi? Między innymi na te pytania odpowiedziały kobiety pracujące w jednych z największych zakładów działających w powojennej Warszawie. Zczym powinniśmy kojarzyć Wedla i Pollenę? Na pewno z ręcznie dekorowanymi wedlowskimi torcikami, mydłem Biały Jeleń czy szamponem chmielowym.
– Byłe pracownice praskich zakładów znalazłyśmy przez grupy internetowe, dzięki poczcie pantoflowej i ogłoszeniom rozwieszanym wróżnych miejscach – mówi „Wyborczej” Marta Jalowska z kolektywu Teraz Poliż. Grupa teatralna, znana z radykalnych spektakli i akcji wprzestrzeni publicznej, od wielu lat zajmuje się historią kobiet i polskiego feminizmu. W ostatnim czasie skupiła się jednak na Pradze, działała w ramach projektu rewitalizacji na Ząbkowskiej. „Krem i czekolada” to jej pierwsza wystawa. Okazało się, że wiele praskich kobiet albo pracowało w fabrykach, albo ma kogoś takiego w rodzinie.
Jak zwracają uwagę twórczynie wystawy, przez długi czas głos kobiet, pracownic polskich fabryk, był nie dość dobrze słyszany. Ostatnie lata przyniosły jednak szereg publikacji przybliżających realia życia w fabrykach, których znakomitą większość pracowników stanowiły kobiety. – Kiedy rozmawiałyśmy z naszymi bohaterkami, najbardziej interesował nas aspekt bycia kobietą w PRL i pracownicą w dużych fabrykach – opowiada Jalowska. Kobiety pracowały na różnych stanowiskach i szczeblach wzakładowej hierarchii. W swoich opowieściach barwnie wspominają swoją pracę, relacje panujące między kobietami wWedlu iPollenie, a także to, jak im się udawało łączyć pracę z życiem rodzinnym. Większość z nich, nawet jeśli nie miała mężów, wychowywała dzieci.
– Pojawiły się też historie dotyczące przemocy systemowej. Dzisiaj mówi się o mobbingu czy wykorzystywaniu pozycji władzy. Wtedy kobiety nie miały odpowiedniego języka, żeby opisać te straszne historie. Dzisiaj dzięki akcji #metoo możemy wprost mówić owykorzystywaniu kobiet. W czasach PRL kobiety musiały milczeć – opowiada Jalowska. I przywołuje przykłady traktowania kobiet nie tylko w miejscach pracy, ale też na ulicy czy w innych miejscach publicznych.
– Ważna była też dla nas działalność związkowa. Część kobiet działała w„Solidarności” w fabrykach, inne uczestniczyły w demonstracjach studenckich, ajeszcze inne zaangażowały się w opozycję demokratyczną dopiero po odejściu z pracy – mówi Jalowska. Bohaterki wystawy mają różne poglądy polityczne iwróżnorodny sposób opowiadają o swoim doświadczeniu bycia kobietą, oprawach reprodukcyjnych czy prawach kobiet.
Wopowieściach kobiet pojawiły się też nieużywane dzisiaj słowa, takie jak „deputat” czy „fachmanka”. – Język stał się dla nas punktem wyjścia do pracy nad wystawą – opowiada Jalowska. Wystawę najpierw ogląda się z tarasu widokowego Muzeum Warszawskiej Pragi, potem na Bazarze Różyckiego obok siedziby muzeum. Na dachach kupieckich budek można przeczytać cytat ze wspomnień jednej z pracownic fabryk, natomiast w dwóch specjalnie przygotowanych byłych sklepikach grupa Teraz Poliż przygotowała instalacje. Ich częścią są wspomnienia kobiet, a także neon zulubionym powiedzonkiem jednej z pań czy buteleczka perfum z Bazaru Różyckiego. Na bazarze można też zobaczyć rzeźby liter. – Słowa są dla nas ważne. W końcu jesteśmy grupą teatralną, dla której tekst odgrywa istotną rolę – mówi Jalowska. Opiekę artystyczną nad wystawą sprawuje Goshka Macuga.
Na wystawie „Krem i czekolada” można poznać wspomnienia pracownic fabryk Wedla i Polleny-Uroda.
„Krem i czekolada. Wystawa wokół wspomnień pracownic fabryk Wedla i Polleny-Uroda”, 29 września – 28 października 2018 r., Muzeum Warszawskiej Pragi / Bazar Różyckiego