Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Słońce jest tuż za szybą
widzą ulicę w przyciemnionych barwach, lecz promienie słoneczne prawie do nich nie docierają. W środku intensywnie świecą żarówki. Wypytuję o usługi, a potem zagajam: – Nie ciemno tutaj państwu?
Kasjer: – To dobra placówka, bo to stara kamienica z dużymi oknami. Inne takich nie mają, wpada mniej światła.
Idę do oddziału tego samego banku przy równoległej ulicy. Takie same okna. Reklama tej samej usługi. Ale bez dziurek. – Nie jest pani ciemno? – dopytuję kasjerkę.
– Jest – odpowiada i oczy jej smutnieją. – Klienci przychodzą, mówią, że upał, że piękne lato czy jesień, a tu nic nie widać.
Dzwonię do rzecznika jednego z banków. – Staramy się wypracowywać kompromis, żeby pracownicy mieli dobre warunki do pracy, ale traktujemy też szyby jako nośnik reklamowy – słyszę.
Jaka to pora dnia i jaka pogoda
– Wszystko jest tak bardzo skomercjalizowane, że każda wolna przestrzeń musi być zajęta przez reklamę – oburza się Iza.
Przez cztery miesiące pracowała wbanku. Gdyby okna nie były zakryte, wśrodku byłoby bardzo jasno. – Denerwuje mnie, że zabiera się ludziom światło. To nam się należy, nie powinno się o to walczyć – przekonuję. – Dopiero jak to słońce mi zabrano, zorientowałam się, jak je uwielbiam. Jak jest światło dzienne, mam wrażenie, że jeszcze tyle dnia przede mną. Widzę kątem oka, że zmienia się pogoda, pory dnia. To miłe. Praca cały dzień przy sztucznym świetle pogarsza samopoczucie. Jestem bardziej zmęczona i mniej efektywna.
Ewelina od półtora roku pracuje wdyskoncie, w którym okna są zaklejone reklamą napoju. – Siedzę tutaj trochę śnięta, pod koniec dniówki zazwyczaj boli mnie głowa. Jak wychodzę i jest jeszcze jasno, trochę mi się poprawia. Ale jak kończę późno albo jest zima, to mnie ćmi prawie codziennie – opowiada. – Gdy wchodzą ludzie, odruchowo patrzę na zewnątrz, żeby zobaczyć, jaka jest pogoda. Najgorszy jest smutek zpowodu tego braku słońca, bo ja nigdy tak nie pracowałam ani nie żyłam. Nie mogę się przyzwyczaić i nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić.
Patryk z lombardu nieopodal co godzinę wychodzi na zewnątrz ina razie nie odczuwa braku słońca. – Ale to dlatego, że dzień jest jeszcze długi, alato było słoneczne. Pracuję tu od zimy zeszłego roku ito była masakra – wspomina. – Nie dość, że dzień krótki, to ja z niego nic nie miałem. Siostra mi powiedziała, żebym łykał witaminę D, i tak robiłem aż do wiosny. Niedługo znowu zacznę. W internecie przeczytałem, że wSzwecji naświetlają się lampami, ale u nas to jest drogie.
Sprzedawczyni z sex-shopu: – W środku jest zupełnie ciemno, ale codziennie udaje mi się wyjść na zewnątrz. Gdybym nie mogła wychodzić, tobym chyba oszalała.
Pomagało mi patrzenie wakwarium
– Spędzałem całe przerwy w pracy na ławce przed budynkiem. Nawet kosztem toalety i jedzenia – mówi Krzysiek.
Do niedawna pracował po kilkanaście godzin dziennie wstudiu fotograficznym. Światło dzienne nie może docierać do środka, bo to zmienia barwy ipogarsza jakość zdjęć. – Jak przychodzi tam ktoś nowy, cały czas siedzi wbiurze, nawet kanapki je przy biurku. Już po miesiącu woli spędzać przerwy na dworze. Zamiast iść do zakładowej kawiarni, gdzie są zniżki pracownicze, woli wydać trzy razy więcej i iść do budynku obok, gdzie jest normalne światło – opowiada Krzysiek.
Przez ciągły brak słońca był przygnębiony. Pomogło mu naświetlanie lampami imitującymi promienie słoneczne. – Trafiłem na to przez przypadek. Poszedłem na basen, awtym samym kompleksie były leżaki z lampami. Leżałem pod nimi nawet dwie godziny – wspomina.
Ma za sobą pracę w kilku innych miejscach bez słońca. W recepcji nie było żadnych okien, pomagało mu patrzenie na akwarium. W fabryce stracił dobowy rytm, bo pracował na zmiany, a hala i tak nie miała okien. Wsupermarkecie z akcesoriami sportowymi był tak zajęty, że nie zwracał uwagi na brak słońca.
Najgorszy jest smutek z tego braku słońca, bo ja nigdy tak nie pracowałam ani nie żyłam. Nie mogę się przyzwyczaić i nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić
Żadna żarówka nie dorówna słońcu
– Mamy więcej ludzi w okularach, niż mieliśmy. Monitory w komputerach bardzo się zmieniły, ale bez dostępu do światła naturalnego wzrok o wiele szybciej się psuje. Ja czułbym się niekomfortowo, gdybym go nie widział – mówi Zbiegniew Teofilak, specjalista do spraw bezpieczeństwa i higieny pracy. – Nie przypominam sobie, żeby w PRL sklepy miały pozasłaniane witryny. Teraz wszystko jest pozaklejane, jak w bunkrze się chodzi.
Architekt wnętrz Przemysław Kalinowski: – W biurach stosuje się standardowo światło neutralne białe. Ale firmy, które słyną ze świetnie zaprojektowanej przestrzeni biurowej, sterują temperaturą barwową. Jak jest lunch, wkantynie światło zmienia się na ciepłe, bo uspokaja. Później zmienia się na chłodniejsze, żeby pobudzić. Jest wiele sposobów aranżacji oświetlenia, które poprawiają samopoczucie. Najlepsze jest jednak naturalne światło. Żadna żarówka nie dorówna słońcu.
Krzysiek: – Lata pracy bez dziennego światła wpłynęły na moją decyzję w sprawie kupna mieszkania. Jedną ścianę mam przeszkloną od podłogi po sufit.