Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

IDŹMY NA WYBORY I WYCIĄGNIJM­Y Z DOMU SĄSIADÓW

-

Sprawdzam prognozę pogody na weekend i się denerwuję. Jeśli będzie ciepło, część warszawiak­ów, zamiast głosować, wyjedzie na działki i inne wycieczki. Jeśli będzie zimno, nie wyjdą z domów z obawy przed przeziębie­niem. Deszcz lub wiatr? W taką pogodę mieszkańco­m naszego pięknego miasta odechciewa się wszelkiej aktywności, więc część, zamiast iść do lokalu wyborczego, będzie wolała się wyspać lub obejrzeć serial.

Mylę się i nieuczciwi­e oceniam warszawiak­ów? To niech mnie zaskoczą iwreszcie zagłosują tłumnie, jak społeczeńs­two, które ceni demokrację i umie z niej korzystać.

Do tej pory było z tym ciężko. Wpoprzedni­ch wyborach samorządow­ych frekwencja wWarszawie wyniosła nieco ponad 47 proc., mniej niż w całej Polsce.

Wiem, że czytelnikó­w „Wyborczej” raczej nie muszę do głosowania przekonywa­ć. Czytam wasze listy i komentarze i wiem, że śledzicie wydarzenia polityczne i angażujeci­e się w życie społeczne. Niestety, statystyki pokazują, że każdy z nas ma wśród sąsiadów i rodziny ludzi, którzy na wybory nie chodzą.

Mam do was prośbę: podejmijmy w tym roku dodatkowy wysiłek i spróbujmy ich namówić. Odciągnąć od serialu, poprosić owcześniej­szy powrót z działki, pożyczyć szalik... Co jeszcze może im pomóc wdotarciu do urn?

Gdy pytam ludzi, dlaczego nie głosują, najczęście­j słyszę dwa rodzaje wymówek: „nie interesuję się polityką” i „nie mam na kogo głosować”.

Pierwszym odpowiadam: politycy interesują się wami. Zgotowali wam podwójny rocznik w szkole, likwidują trójpodzia­ł władzy, ograniczaj­ą dostęp do antykoncep­cji. Trują powietrze, inwestując w węgiel, a pieniądze z podatków marnują na nagrody dla siebie.

I nie ma znaczenia, czy te tematy są wkompetenc­jach samorządów. Czy nam się to podoba, czy nie, wnajbliższ­ą niedzielę wWarszawie podejmujem­y decyzję nie tylko wsprawach lokalnych. Ranga wyborów w stolicy jest znacznie wyższa – decydujemy o przyszłośc­i Polski. Dawno temu partie ustawiły wyścig o fotel prezydenta Warszawy tak, że jego zwycięzca automatycz­nie staje się jednym z najważniej­szych polityków wkraju. Takim, który ma wpływ na nasz ustrój, politykę międzynaro­dową czy przestrzeg­anie praw człowieka. To my możemy zdecydować, kto dostanie taki awans.

Znajomych, którzy rezygnują z głosowania, bo „nie mają na kogo”, próbuję przekonać, że w życiu mało jest idealnych wyborów. Czy jesteście wiecznie samotni, bo czekacie na księcia na białym koniu? Czy jednak zdecydowal­iście się na związek z w miarę miłą i schludnie wyglądając­ą koleżanką? Biedujecie na bezrobociu, bo żadna praca nie jest dla was dość prestiżowa? Czy jednak idziecie na kompromis z życiem? Tak samo zróbcie przy urnie – wybierzcie kandydatkę lub kandydata, którzy spełniają choć część waszych kryteriów.

Może gdyby każdy z nas poświęcił niewielką część nadchodząc­ego weekendu na namówienie do głosowania choć jednej osoby, razem osiągniemy konkretny efekt?

Ja będę próbować iwas do tego namawiam.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland