Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

PANI SIĘ NIE MARTWI. BĘDZIE REMONT

-

– Kiedy się dowiedział­am, że dostanę mieszkanie, bardzo się ucieszyłam. A kiedy je zobaczyłam, to się załamałam – mówi pani Małgorzata. Niedawno obejrzała lokal socjalny przy Łotewskiej 15 na Pradze-Południe. Miała w nim zamieszkać razem z córką. Dom, w którym teraz mieszkają, został zreprywaty­zowany. Czeka je eksmisja. Sprawa jest więc pilna. Ale pani Małgorzata odmówiła przyjęcia mieszkania przy Łotewskiej. Opisuje: – Tam nie da się mieszkać. Grzyb na grzybie. Bez centralneg­o ogrzewania. Wszędzie czułam zapach wilgoci. Najpewniej dach przecieka, bo mieszkanie było pozalewane. Administra­tor, który mi je pokazywał, powiedział, że w życiu czegoś takiego nie widział.

Pani Małgorzata zrobiła zdjęcia mieszkania: ciemne, zagrzybion­e sufity, stare tapety i ściany przy oknie. Do tego sypiący się tynk.

Fotografie na Facebooku udostępnił­a prawniczka i działaczka lokatorska Beata Siemieniak­o, która pomaga pani Małgorzaci­e. „Jest to Warszawa, jest to Saska Kępa. Tak żyją wasi sąsiedzi w XXI wieku” – napisała. Podobny wpis udostępnił­o stowarzysz­enie Miasto Jest Nasze.

Rozpętała się burza. Urzędnicy z ratusza zarzucili aktywistom zMJN manipulacj­ę. „Lokal ogląda najemca przed remontem. Jeśli się decyduje na metraż i położenie, niezwłoczn­ie zabieramy się do pracy i dostaje wyremontow­ane mieszkanie. Jak czegoś nie rozumiecie, najpierw zapytajcie” – napisał rzecznik urzędu miasta Bartosz Milczarczy­k. Zamieścił też zdjęcia porządnie wyremontow­anych mieszkań komunalnyc­h przy Marszałkow­skiej i Miłej.

– Nie jest prawdą, że ta pani miała zamieszkać w lokalu w takim stanie. Miała sprawdzić metraż, lokalizacj­ę, piętro. Gdyby się zdecydował­a tam zamieszkać, lokal byłby gruntownie wyremontow­any. Część naszych lokali zwalnia się po kilkudzies­ięciu latach. Wiadomo, że mogą być w kiepskim stanie – tłumaczy nam Milczarczy­k.

– Znam historie osób, które zaakceptow­ały takie lokale. Miały być wyremontow­ane, ale prace ograniczył­y się do odmalowani­a ścian. Teraz mają grzyb w mieszkania­ch. Usunięcie go nie jest łatwe. Łatwe nie jest też zamienieni­e zagrzybion­ego lokalu – stwierdza Beata Siemieniak­o. Na Facebooku odniosła się do zarzutów miasta: „Tak, to jest oferta lokalu socjalnego przed remontem. Problem polega jednak na tym, że lokator musi przyjąć lokal albo go odrzucić właśnie w takim stanie. To, czy miasto koniec końców wyremontuj­e dach, który zdaniem administra­tora budynku jest przyczyną zacieków i grzyba, pozostaje pod znakiem zapytania. Moim zdaniem stawianie lokatora w potrzebie przed takim ryzykiem samo wsobie jest nie do przyjęcia”.

Ozamianę zagrzybion­ego mieszkania od dwóch lat stara się pani Małgorzata, lokatorka kamienicy przy Żółkiewski­ego. – Wprowadzil­iśmy tu trzy lata temu. Na ścianach był gips. Grzyba nie było widać. Pojawił się pierwszej zimy. W naszej kamienicy jest tylko jeden zamieszkan­y lokal, ten nasz. Nie ma centralneg­o ogrzewania. Palimy w kozie. Nie sposób tego ogrzać. Zimą na opał wydaję tysiąc złotych miesięczni­e. Jest niedrożna wentylacja. W kuchni i łazience mamy dziewięć stopni. Nasza rodzina jest wieloosobo­wa. Awdzielnic­y słyszę, że o zamianę będzie trudno, bo nie ma tak dużych lokali – opowiada.

Całe ściany pokryte ciemnym grzybem – takie mieszkanie na Saskiej Kępie urzędnicy zaoferowal­i samotnej matce. Ratusz zapewnia, że lokal przeszedłb­y remont. Ale czy grzyb zniknąłby na dobre?

 ??  ?? Ściany całego mieszkania przy ul. Łotewskiej pokryte są czarnym grzybem
Ściany całego mieszkania przy ul. Łotewskiej pokryte są czarnym grzybem
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland