Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Pozwólcie zostać Madinie i Aminie
władze nie były zainteresowane zatrzymaniem cudzoziemców, oczym świadczy również fakt, że tuż przed wyjazdem z kraju zarówno cudzoziemce, jak i jej dzieciom zostały wydane paszporty zagraniczne – wylicza Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców.
Ojciec przeciw synowi
– Urzędnicy chcą od nas pisemnych dowodów, że byliśmy prześladowani, ale u nas nic takiego nie wydają. Po prostu dzwonią imówią: „Masz przyjechać”. Polskim urzędnikom wydaje się podejrzane, że zdołaliśmy wyrobić sobie paszporty iwyjechać zkraju? Jeśli mam być szczery, wTadżykistanie za pieniądze można zrobić wszystko – mówi Azimow.
Niedawno krewni poinformowali go, że toczy się przeciwko niemu postępowanie o zdradę państwa i ekstremizm. – Ale nie mam potwierdzenia na papierze, bo rodzinie nie przekazano oficjalnego zawiadomienia – wyjaśnia.
Wlipcu ubiegłego roku o losach krewnych Bobodżona Kajumowa, którzy zostali wTadżykistanie, pisała nadająca zRosji niezależna agencja Fergana. Jej dziennikarze sami wielokrotnie byli obiektami ataków władz. Według niej 10 funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa groziło rodzicom Bobodżona, że zburzą im dom, jeśli syn weźmie udział wmiędzynarodowej konferencji poświęconej 20-leciu zakończenia wojny domowej w Tadżykistanie, która odbywała się wówczas wDortmundzie. „Rodzice Kajumowa zostali zmuszeni, by wystąpić na nagraniu wideo przeciwko swojemu synowi i jego działalności politycznej. A9 lipca, w dniu konferencji, ojca wezwali do komitetu bezpieczeństwa, gdzie trzymali go do wieczora, wywierając na nim presję, ipoddawali nieludzkiemu traktowaniu” – pisze Fergananews.
Sytuacja nie sprzyja uchodźcom
Na początku października polska straż graniczna wydała wobec Chukmatulli Azimowa decyzję zobowiązującą go do powrotu. Stwierdziła, że jedynym powodem przyjazdu rodziny do Polski były względy ekonomiczne. Nie przyznała mu zgody na pobyt ze względów humanitarnych ani nie udzieliła zgody na pobyt tolerowany. Azimow odwołał się od tej decyzji. Wobec Oiszamy i dzieci decyzja zobowiązująca do powrotu jeszcze nie zapadła, postępowanie się toczy.
Azimow: – Powrót do Tadżykistanu oznacza dla nas wieloletnie wyroki. Co do rzekomych motywów ekonomicznych naszego przyjazdu, zapewniam, że nie mieliśmy problemów finansowych.
Zdaniem reprezentującej rodzinę adwokat Małgorzaty Flint Azimowowie wciąż mają szansę na uzyskanie zgody na pobyt humanitarny, ale oochronie międzynarodowej nie ma co marzyć. – Sytuacja polityczna wPolsce nie sprzyja uchodźcom, dlatego trudno dostać ochronę – wyjaśnia Flint.
– Dzieci Chukmatulli i Oiszamy świetnie odnalazły się wPolsce. Dobrze mówią po polsku. Starsze córki mają plany na przyszłość i już je realizują. Jedna chce być polityczką, a druga dziennikarką – mówi Natalia Gebert z organizacji Dom Otwarty, która pomaga uchodźcom.
Koledzy i szkoła bronią Aminy i Madiny
Wsprawie 16-letniej Madiny do straży granicznej napisała szkoła – Społeczne Liceum Startowa. „Madina jest bardzo pilną uczennicą. (...) Jest dla nas przykładem nie tylko umiejętności łączenia kultur, ale też pilnej pracy i chęci doskonalenia się. W przyszłości chciałaby zostać dziennikarką i pomagać innym. Boimy się, że deportacja zaprzepaści te plany i przekreśli jej wysiłki” – napisała dyrektorka szkoły Ewa Korulska.
Z kolei koledzy Madiny i Aminy zorganizowali pikietę w ich obronie. Winternecie powstała również petycja za tym, żeby dziewczyny zostały wPolsce. Do tej pory podpisało ją ponad 8 tys. osób.
Opinię wystawiła także szkolna psycholog Zofia Ćwiklińska: „Madina skarży się na trudności w zasypianiu, bóle w klatce piersiowej i okresowe, nawracające trudności w oddychaniu. Pytana o sytuację, w której znalazła się rodzina, przejawia wysoki poziom lęku. Opisane reakcje nie dziwią o tyle, że to, czego się boi, to fakt, że po deportacji jej rodzice zdużym prawdopodobieństwem trafią do więzienia”.
Wobronie 17-letniej Aminy, która uczy się w Liceum im. Traugutta, stanęli natomiast warszawscy lewicowi działacze – Paulina Piechna- -Więckiewicz i Tomasz Puła. W piśmie do komendanta głównego straży granicznej proszą, aby pozwolił zostać dziewczynie oraz jej rodzinie wPolsce: „Amina brała udział m.in. wdziałaniach stowarzyszenia Inicjatywa Polska, wniosła w naszą organizację nie tylko wiedzę o sytuacji uchodźczyń i uchodźców, ale także z zaangażowaniem wspierała nas wakcjach, które nie dotyczyły jej osobistej sytuacji (...). Z ogromną troską prosimy Pana o legalizację pobytu Aminy i jej rodziny”.
Wpaździerniku szkolni koledzy Aminy iMadiny, ich nauczyciele, studenci oraz aktywiści pomagający cudzoziemcom zorganizowali manifestację w ich obronie.
– Nie można się zgodzić z opinią urzędników, że po powrocie do Tadżykistanu rodzinie nie grozi niebezpieczeństwo – mówi dr Aleksandra Iwanowska zHelsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Liczne raporty wskazują, że władze Tadżykistanu prześladują członków IPOT, a także tych, którzy im pomagają, w tym adwokatów i dziennikarzy. Jeśli jakiemuś opozycjoniście uda się uciec, próbują zmusić go do powrotu, nękając jego rodzinę. To, że pani Kajumowa podczas przesłuchań nie odniosła obrażeń fizycznych, nie oznacza, że nie dochodziło w ich trakcie do zastraszania. Tortury to nie tylko przemoc fizyczna, ale także psychiczna, a mieszkańcy Tadżykistanu nie mają obecnie zagwarantowanej przed nimi ochrony. Nie mogą też liczyć na rzetelny proces.