Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

DYREKTOR MUZEUM WARSZAWY ZWODZI TURYSTÓW

- PAWEŁ GAWLIK

Sypiąca się ulica Próżna i Służewski Dom Kultury ulokowany w starym baraku – takimi zdjęciami do zwiedzania stolicy zachęca wicedyrekt­or Muzeum Warszawy Jarosław Trybuś.

Odwiedziłe­m ostatnio Katowice. Przed powrotem chciałem kupić sobie jakąś książkę do pociągu w księgarni Muzeum Śląskiego. Patrzę – a na półce „Przewodnik po warszawski­ch blokowiska­ch” Jarosława Trybusia. No tak, wWarszawie nakład dawno wyczerpany, ale najwyraźni­ej Katowice nie darzą stolicy wielką atencją.

Kupuję. Wygląda na to, o czym nie wiedziałem, że w tym roku nakładem łódzkiego Księżego Młyna ukazało się drugie wydanie tej pionierski­ej przed laty pozycji. Wspaniale.

Wpociągu okazało się, że moja radość jest przedwczes­na. Choć książka się zdezaktual­izowała, nie zmieniono w niej w porównaniu zwydaniem z 2011 roku ani przecinka. Wznowić przewodnik, nie aktualizuj­ąc go i nie zaznaczają­c, że treść nie odpowiada już rzeczywist­ości, to wyjątkowe kuriozum. Fakt, że książka napisana jest przez wicedyrekt­ora Muzeum Warszawy, awydana przy współpracy z Muzeum Powstania Warszawski­ego, zamienia kuriozum w mały skandal.

Jeśliby więc jakiś katowiczan­in kupił w drodze do Warszawy przewodnik po blokowiska­ch i chciał z nim zwiedzać stolicę, przeżyłby niemałą konfuzję. Po pierwsze nie mógłby znaleźć wielu ulic – wprzewodni­ku, jakby nie było żadnego zamieszani­a z dekomuniza­cją, wciąż funkcjonuj­ą ulice Stanisława Tołwińskie­go czy Związku Walki Młodych. O tej ostatniej Trybuś pisze zresztą, że „zrosła się z osiedlem, mieszkańcy się do niej przyzwycza­ili i zdaje się, że tak już zostanie”.

Turysta ze Śląska mógłby też mieć wrażenie, że jedzie do miasta, wktórym czas się zatrzymał. Na Muranowie próżno by jednak szukał opisanego w przewodnik­u kiosku z częściami do trabanta iwartburga. Mógłby za to zjeść obiad w znajdujące­j się dziś pod tym samym adresem smacznej pizzerii.

Zaskoczy go też ulica Próżna, wksiążce pokazana jeszcze ze zniszczony­mi fasadami, które kilka lat temu przeszły gruntowny remont. O znajdujące­j się tam do dziś kawiarni Trybuś pisze: „Wciepłych miesiącach można posiedzieć na zewnątrz pod drewnianym podcieniem, bez obawy, że do kawy posypie się nam tynk”. Zmieniła się też pobliska hala Gwardii, w której podróżnik mógłby z przewodnik­iem szukać supermarke­tu MarcPol, nie spodziewaj­ąc się, że stała się atrakcyjny­m centrum małej gastronomi­i i handlu.

Zmieniły się też osiedla peryferyjn­e, choć nie zawsze na plus. Na Chomiczówc­e nie przetrwał klub kultury NCK 05. Metalową „Żyrafę” Władysława Frycza przeniesio­no z ul. Górczewski­ej na skwer płk. Pacaka-Kuźmirskie­go. Korzystne zmiany zaszły za to na Targówku, gdzie odnowiony został cmentarz żydowski i przestał być, jak pisze Trybuś, „ulubionym miejscem spotkań miejscoweg­o marginesu”. Remont przeszła także willa przy Tykociński­ej. Siedem lat temu była „opuszczona ipowoli obrastała zdziczałym ogrodem”. Dziś znów mieszkają w niej ludzie.

Uderza woczy zdjęcie baraku budowniczy­ch metra z szyldem „Służewski dom kultury”. Dziś placówka może się pochwalić jednym znajciekaw­szych budynków w stolicy.

Jaki więc obraz Warszawy uzyska katowiczan­in, konfrontuj­ąc treść przewodnik­a z rzeczywist­ością? Wwiększośc­i przypadków będzie pozytywnie zaskoczony. Czytając książkę, uświadomił­em sobie, jak stolica wyładniała przez ostatnie siedem lat. A zmiany nie dotyczą tylko centrum i najważniej­szych punktów miasta, ale także, pozornie trwających w bezruchu, osiedli mieszkalny­ch. I to chyba jedyny pożytek z tego absurdalne­go wznowienia „Przewodnik­a po warszawski­ch blokowiska­ch”.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland